Zapytaliśmy polskich polityków, czy - wzorem kolegów z Zachodu - gotowi są przyjąć uchodźców pod swój dach.
Ojciec 3-letniego Aylana Kurdi wygłosił mowę nad grobem dziecka: "Oddał swoje życie, żeby ocalić tysiące innych”. W drodze do Europy razem z małym Aylanem zginęły jego matka i siostra. Trudno powiedzieć, dlaczego właśnie to zdjęcie z tysięcy dramatycznych fotografii uchodźców wywołało lawinową reakcję. Czasem to kwestia zdjęcia, a czasem redaktora, który przełamując tabu, decyduje się na publikacje potworności dla potrząśnięcia opinią publiczną.
Tym razem pierwszy opublikował je konserwatywny "The Telegraph” z intencją przerażenia opinii publicznej i wzmocnienia argumentu, że polityka ustępstw prowadzi do tragedii. Efekt był odwrotny. Zachodnia Europa zdecydowała się szerzej otworzyć drzwi. Nawet Wielka Brytania deklaruje przyjęcie uchodźców i 100 mln euro na pomoc. W całej Wielkiej Brytanii 200 tys. osób podpisało się na liście rodzin gotowych przyjąć emigrantów. Z podobną akcją wystąpiły niemieckie i francuskie pisma, zachęcając polityków do składania deklaracji. Niemiecki "Bild” poprosił 100 najbardziej wpływowych osób, by wypowiedziały się przeciwko nienawiści do uchodźców.
"Wprost” postanowiło sprawdzić, ilu naszych polityków gotowych jest przyjąć uchodźców pod swój dach.
Krystyna Skowrońska, posłanka PO
Tak. Jesteśmy otwarci, ale szczegóły takiej pomocy musiałbym uzgodnić z mężem. Musielibyśmy się zastanowić, ile osób możemy przyjąć.
Tomasz Nałęcz, były prezydencki minister
Nie wezmę udziału w tej ankiecie, ponieważ ta akcja razi mnie swoim populizmem.
Bolesław Piecha, europoseł PiS
Raczej tak. Poważnie bym to rozważył. Ale rodzinę uchodźców przyjąłbym na określony, niezbyt długi czas. To przecież problem choćby metrażowy, nie dysponuję 200-metrową willą. Prościej byłoby wynająć im mieszkanie i pomóc finansowo.
Barbara Nowacka, współprzewodnicząca Twojego Ruchu
Oczywiście, że przyjęłabym uchodźcę do domu. Ale rolą polityków jest systemowe rozwiązywanie problemów. Nawet gdyby każda polska rodzina przyjęła uchodźcę, to przecież nie każdy potrafiłby wesprzeć cudzoziemca albo pomóc mu w integracji.
Joanna Senyszyn, była europosłanka SLD
Nie przyjęłabym uchodźcy, bo uważam, że ten problem wymaga rozwiązań systemowych należących do państwa, a wiem, że wyręczanie państwa czasami przynosi więcej szkody niż pożytku.
Eugeniusz Kłopotek, poseł PSL
Do domu imigranta na pewno bym nie przyjął – mam trzyosobową rodzinę i trzy pokoje w mieszkaniu. Ale gdyby był to człowiek z rodziną, chętny do pracy w polu, lubiłby zwierzęta, to mógłbym go przyjąć do zakładu i o jakimś mieszkaniu też można by pomyśleć. Ale musiałby uczciwie pracować, bo żeby się obijał – to nie ma mowy.
Joanna Mucha, posłanka PO
Nie odpowiem na tak zadane pytanie. Kryje się za nim podstęp.
Anna Sobecka, posłanka PiS
Nie. Jestem bardzo zajętą parlamentarzystką. Chcąc zajmować się imigrantami, musiałabym zrezygnować z mandatu.
Odpowiedzi innych polityków można przeczytać w najnowszym numerze "Wprost", dostępnym w kioskach i salonach prasowych na terenie całej Polski od poniedziałku 7 września. Najnowsze wydanie można zakupić również w wersji do słuchania oraz na AppleStore i GooglePlay.
Tym razem pierwszy opublikował je konserwatywny "The Telegraph” z intencją przerażenia opinii publicznej i wzmocnienia argumentu, że polityka ustępstw prowadzi do tragedii. Efekt był odwrotny. Zachodnia Europa zdecydowała się szerzej otworzyć drzwi. Nawet Wielka Brytania deklaruje przyjęcie uchodźców i 100 mln euro na pomoc. W całej Wielkiej Brytanii 200 tys. osób podpisało się na liście rodzin gotowych przyjąć emigrantów. Z podobną akcją wystąpiły niemieckie i francuskie pisma, zachęcając polityków do składania deklaracji. Niemiecki "Bild” poprosił 100 najbardziej wpływowych osób, by wypowiedziały się przeciwko nienawiści do uchodźców.
"Wprost” postanowiło sprawdzić, ilu naszych polityków gotowych jest przyjąć uchodźców pod swój dach.
Krystyna Skowrońska, posłanka PO
Tak. Jesteśmy otwarci, ale szczegóły takiej pomocy musiałbym uzgodnić z mężem. Musielibyśmy się zastanowić, ile osób możemy przyjąć.
Tomasz Nałęcz, były prezydencki minister
Nie wezmę udziału w tej ankiecie, ponieważ ta akcja razi mnie swoim populizmem.
Bolesław Piecha, europoseł PiS
Raczej tak. Poważnie bym to rozważył. Ale rodzinę uchodźców przyjąłbym na określony, niezbyt długi czas. To przecież problem choćby metrażowy, nie dysponuję 200-metrową willą. Prościej byłoby wynająć im mieszkanie i pomóc finansowo.
Barbara Nowacka, współprzewodnicząca Twojego Ruchu
Oczywiście, że przyjęłabym uchodźcę do domu. Ale rolą polityków jest systemowe rozwiązywanie problemów. Nawet gdyby każda polska rodzina przyjęła uchodźcę, to przecież nie każdy potrafiłby wesprzeć cudzoziemca albo pomóc mu w integracji.
Joanna Senyszyn, była europosłanka SLD
Nie przyjęłabym uchodźcy, bo uważam, że ten problem wymaga rozwiązań systemowych należących do państwa, a wiem, że wyręczanie państwa czasami przynosi więcej szkody niż pożytku.
Eugeniusz Kłopotek, poseł PSL
Do domu imigranta na pewno bym nie przyjął – mam trzyosobową rodzinę i trzy pokoje w mieszkaniu. Ale gdyby był to człowiek z rodziną, chętny do pracy w polu, lubiłby zwierzęta, to mógłbym go przyjąć do zakładu i o jakimś mieszkaniu też można by pomyśleć. Ale musiałby uczciwie pracować, bo żeby się obijał – to nie ma mowy.
Joanna Mucha, posłanka PO
Nie odpowiem na tak zadane pytanie. Kryje się za nim podstęp.
Anna Sobecka, posłanka PiS
Nie. Jestem bardzo zajętą parlamentarzystką. Chcąc zajmować się imigrantami, musiałabym zrezygnować z mandatu.
Odpowiedzi innych polityków można przeczytać w najnowszym numerze "Wprost", dostępnym w kioskach i salonach prasowych na terenie całej Polski od poniedziałku 7 września. Najnowsze wydanie można zakupić również w wersji do słuchania oraz na AppleStore i GooglePlay.