Pawłowicz dowodziła, że w planie finansowym instytucji "nie ma jednego zdania o tym, że przewidziane są oszczędności". – Czytałam umowę, którą Trybunał Konstytucyjny zawarł z instytucjami, które mają to obsłużyć. Wymagania czystej prawdziwej porcelany i tak dalej. Jestem zszokowana. Ja osobiście zrobię wszystko, złożę wszelkie możliwe wnioski, żeby to rozpasanie w ciężkiej sytuacji budżetu państwa ukrócić – zaznaczyła.
Posłanka zaznaczyła, że w projekcie budżetu nie ma wzmianki o tym, że "Trybunał odmówił stosowania ustawy, odmówił wykonywania pracy". – Prezesi Trybunału - i w stanie spoczynku, i obecni - opowiadają we wszystkich mediach, że nie będą stosować ustawy, którą Sejm uchwalił. Teraz przychodzą do Sejmu po pieniądze, o zwiększenie jeszcze tych wydatków prawie o 10 proc. – argumentowała. Dodała, że według niej nie ma przesłanek do podwyżek dla sędziów. – Coroczne podwyżki o około tysiąc złotych prowadzą do absurdu – podsumowała.
Szef Biura Trybunału Konstytucyjnego Macieja Graniecki stwierdził, że nie może posłance udzielić odpowiedzi, ponieważ nie wchodzą w "zakres jego umocowania". – Zwłaszcza jeśli chodzi o - jak pani poseł była łaskawa to ująć - sumienie sędziów a ich wynagrodzenie. To jest kwestia, która mogła być rozstrzygnięta jeszcze całkiem niedawno przy nowelizacjach ustawy o Trybunale Konstytucyjnym, ale nie została – podkreślił. Dodał, że obecnie zachodzi automatyczne naliczenie i w tej kwestii TK nie może poczynić oszczędności.
sejm.gov.pl