– Przemoc musi spotykać się z reakcją. Jestem zdumiony postawą europejskich feministek, które silnie reagują na różne słowa, za to słabo na czyny – podkreślał Miller.
Według szefa SLD, do Europy nie napływają uchodźcy, a imigranci ekonomiczni. – Mamy do czynienia z migracją ekonomiczną, a nie uchodźcami. Uchodźcy są w Turcji, Libanie w Jordanii, w obozach i nie mają pieniędzy na to, żeby się przedrzeć do Europy – mówił.
"Uważam Angelę Merkel za szkodnika w Unii Europejskiej"
Leszek Miller stwierdził, że winę za problemy związane z falą uchodźców ponosi Angela Merkel. – To jest niestety logiczny ciąg zdarzeń, które zapoczątkowała Angela Merkel, kiedy z kanclerzem Austrii oznajmiła, bez porozumienia z kimkolwiek, że zawiesza procedury azylowe i granice są szeroko otwarte dla uchodźców. "Poradzimy sobie" – powiedziała wtedy i szybko okazało się, że sobie nie poradzi – mówił. – Uważam Angelę Merkel za szkodnika w Unii Europejskiej i być może doprowadzi do krachu wspaniałego projektu, jakim jest Unia Europejska – prognozował.
Podstawą kryterium "bezwzględnego bezpieczeństwa"
Z kolei minister spraw wewnętrznych Mariusz Błaszczak w programie "Fakty po Faktach" przekonywał, że rząd, przyjmując uchodźców, będzie kierował się przede wszystkim kryterium "bezwzględnego bezpieczeństwa" dla Polski i Polaków. Błaszczak zapewnił, że jeśli w Polsce pojawią się uchodźcy, to nie będą to emigranci ekonomiczni.
- Do Grecji została wysłana misja, która ma na celu zweryfikowanie uchodźców, którzy chcą przybyć do Polski - powiedział polityk. Minister spraw wewnętrznych podkreślił, że rząd nie podejmie decyzji, która mogłaby narazić Polaków na niebezpieczeństwo. Dodał, że nie można narazić Polaków na to, co działo się w noc sylwestrową w Kolonii.
Telewizja Republika, tvn24.pl