Sprawa dotyczy odnalezienia w CEK NATO dokumentów klauzulowanych, po tym jak w nocy z 17 na 18 grudnia kierownictwo Centrum zostało zmienione i pełnomocnik MON Bartłomiej Misiewicz wprowadził nowego p.o. dyrektora CEK NATO płk. Roberta Balę do tymczasowych pomieszczeń CEK NATO. Centrum nie posiadało uprawnień do posiadania i przechowywania tego typu dokumentów. Zdaniem Misiewicza, były to akta, w których znajdowały się informacje operacyjne, operacyjnorozpoznawcze, w tym również ściśle tajne rozliczenia finansowe. Zgodnie z kodeksem karnym, jeśli sąd uzna, że doszło do złamania prawa, odpowiedzialnym grozić będzie do 3 lat więzienia.
Ze względu na fakt, iż śledztwo jest na początkowym etapie, wojskowa prokuratura nie podaje bliższych informacji o ustaleniach śledczych.
Z kolei Prokuratura Okręgowa w Warszawie prowadzi postępowanie sprawdzające z wniosku szefa MON Antoniego Macierewicza w sprawie ujawnienia informacji niejawnej na łamach „Gazety Wyborczej”. Chodzi o pismo b. szefa Centrum płk. Krzysztofa Duszy do prezydenta i sejmowej speckomisji w sprawie CEK.
Nasz Dziennik