- Jeżeli Polska utraci prawo głosu na forum Unii Europejskiej, to możliwości jest bardzo wiele. To jest kompromitacja. Mogą być to też sankcje ekonomiczne - tłumaczył Niesiołowski. Zapytany o to czy na ewentualnym wprowadzeniu sankcji nie straciliby zwykli Polacy albo samorządy, które mogłyby przykładowo utracić dotacje, parlamentarzysta stwierdził, że "tak samo argumentowali komuniści w stanie wojennym wobec sankcji" - Odrzucam te argumenty. Demokracja i wolność są ważniejsze. Powinny być sankcje, żeby zmusić PiS-owski reżim do szanowania demokracji w Polsce. Ona jest zagrożona - kontynuował polityk Platformy Obywatelskiej.
Wypowiedź Niesiołowskiego skomentowała posłanka PiS Krystyna Pawłowicz. - W ogóle się nie bierze poważnie tego, co pan Niesiołowski mówi - oceniła. Z kolei inny polityk PiS, Marek Suski dodał, że "przypomina sobie jak kiedyś generał Jaruzelski też wzywał na pomoc wojska sowieckie przeciwko społeczeństwu, które nie chciało władzy." - Dzisiejsza opozycja, która do niedawna sprawowała władzę i którą to społeczeństwo odrzuciło, dzisiaj też wzywa opinię międzynarodową do sankcji przeciwko Polsce. To jest Targowica i to jest niegodne postępowania polskich polityków - stwierdził.
Superstacja