Posłowie Prawa i Sprawiedliwości na łamach "Super Expressu" bronili pomysłu by w Polsce miałby obowiązywać całkowity zakaz aborcji.
"W czasie II Wojny Światowej, w wyniku masowych gwałtów Niemców, urodziło się wiele dzieci. Ci ludzie byli dobrymi Polakami, wspaniałymi ludźmi, naukowcami. Więc jaka jest to różnica, czy dziecko było poczęte w wyniku gwałtu, czy nie?" – pytał poseł Arkadiusz Czartoryski.
Za zaostrzeniem regulacji
"To rozwiązanie, które jest teraz, kłóci się z moim sumieniem. Te regulacje powinny być zaostrzone – przekonywał z kolei poseł Janusz Śniadek. – Dla mnie absolutnie wiążące jest stanowisko Episkopatu. Przyjmuję je bezwarunkowo. Czy także w przypadku zgwałconej żony? Ja swoje stanowisko zajmuję, odnosząc je do wszelkich sytuacji" – stwierdził.
Za zaostrzeniem prawa opowiedzieli się także Jarosław Sellin, Robert Telus i Andrzej Jaworski. Ich zdaniem dziecko poczęte wskutek gwałtu ma takie samo prawo do życia jak inne i nie jest decyzją matki decydowanie o urodzeniu.
"Gdyby sprawa gwałtu dotyczyła mojej żony? Trzeba się jej o to zapytać, ja jestem za ochroną życia. Jeśli przyjdzie do mnie zgwałcona kobieta, to na pewno jej pomogę" – zapewniał poseł PiS Bogdan Rzońca.
Co zakłada projekt ustawy?
Projekt Fundacji Pro Prawo do Życia zakłada m.in. wprowadzenie całkowitego zakazu przerywania ciąży. Obecnie aborcja dopuszczalna jest m.in. gdy ciąża ciąża jest wynikiem przestępstwa, gdy stanowi zagrożenie dla życia lub zdrowia kobiety oraz kiedy badania wykażą ciężkie i nieodwracalne uszkodzenia płodu. Projekt zakłada także kary dla osób powodujących śmierć dziecka poczętego. Osoba, która przyczyniłaby się do przerwania ciąży, musiałaby się liczyć z groźbą od trzech miesięcy do pięciu lat więzienia. Sąd mógłby zadecydować o złagodzeniu kary wobec matki dziecka lub o odstąpieniu od niej.
"Super Express"