Jurgiel: Odwołanie Treli było zgodne z decyzją i wnioskiem CBA

Jurgiel: Odwołanie Treli było zgodne z decyzją i wnioskiem CBA

Dodano:   /  Zmieniono: 
Krzysztof Jurgiel (fot. JAKUB NICIEJA / FOTONEWS / NEWSPIX.PL) Źródło: Newspix.pl
Minister rolnictwa i rozwoju wsi Krzysztof Jurgiel tłumaczył na antenie Polsat News, że powodem odwołania Marka Treli były „sprawy wyprowadzania pieniędzy ze Skarbu Państwa”. Jak mówił, posiada dokumenty świadczące o tym, że były prezes stadniny m.in. z opóźnieniem zawierał umowy na dzierżawę koni.

Krzysztof Jurgiel mówił, że posiada dokumenty, z których wynika, że w dniach od 16 do 19 października 2015 roku, Trela podpisał umowę dzierżawy na cztery konie z prawie półrocznym opóźnieniem. – Przebywał na urlopie w Rzymie. Podpisał wtedy umowę z właścicielem na cztery konie, chociaż te konie przebywały w Janowie już od maja tego roku – mówił. – Były rachunki na to, że one były leczone. Klacz Amra, po badaniach miała zalecenie weterynarza, aby nie była pokryta, mimo to została pokryta – dodał.

– Taki fachowiec, tak doceniany, dopuścił pośrednio do śmierci tej klaczy, bo tak jest to zapisane w księgach hodowlanych i pozwolił telefonicznie na uśmiercenie klaczy. Podpisał umowy w trakcie urlopu, nie powinien był ich podpisywać – tłumaczył Jurgiel.

Zaznaczył ponadto, że odwołanie Marka Treli „było zgodne z decyzją i wnioskiem CBA”, które stwierdziło „wyprowadzanie pieniędzy państwowych ze spółki”.

Śmierć Amry

Przypomnijmy, w nocy z 1 na 2 kwietnia padła klacz Amra należąca do Shirley Watts, żony perkusisty The Rolling Stones Charliego Wattsa. To druga w ostatnim tygodniach śmierć klaczy należącej do tej samej właścicielki.

Zmiany w stadninach

Przypomnijmy, 19 lutego Agencja Nieruchomości Rolnych odwołała prezesów stadnin w Janowie Podlaskim i Michałowie. W oświadczeniu instytucja argumentowała, że w stadninie w Janowie Podlaskim dochodziło do niewłaściwej opieki nad zwierzętami. To z kolei miało doprowadzić do choroby klaczy Pianissima, leczenia, a następnie eutanazji w październiku zeszłego roku, wartej 3 miliony euro.

Agencja Nieruchomości Rolnych podkreśliła ponadto, ze w obu stajniach łamano przepisy poprzez zezwalanie partnerom zagranicznym większej liczby zarodków, niż jest to dopuszczalne. Miano także konstruować umowy wypożyczenia zwierząt zagranicznym ośrodkom w sposób, który „nie zabezpieczał w pełni interesów polskich podmiotów”. Zwolnieni odrzucili zarzuty ANR.   Po zmianie prezesa stadniny w Janowie Podlaskim, 17 marca padła kolejna klacz - należąca do Shirley Watts - Preria.

Polsat News, wprost.pl