Niemiecki Sąd Najwyższy unieważnił wyrok i nakazał ponowne rozpatrzenie sprawy. Polecił też sędziom we Frankfurcie nad Menem ponowne zbadanie wszystkich okoliczności zbrodni, które mogą wskazywać na to, iż czyn Meiwesa był zabójstwem kwalifikowanym, a nie zabójstwem zwykłym.
Obrona argumentowała, że Meiwes dokonał zbrodni na wyraźne życzenie swej ofiary. Sam oskarżony po raz kolejny zrelacjonował we wtorek ze szczegółami przebieg wydarzeń z marca 2001 roku, gdy w swym domu w Rotenburgu (w Hesji) zabił 43-letniego Bernda Juergena Brandesa.
Zeznał, że Brandes z własnej woli przybył do niego z Berlina w odpowiedzi na zamieszczone w Internecie ogłoszenie. Według ogłoszenia, oskarżony poszukiwał młodego mężczyzny, "do zabicia i zjedzenia". Wieczorem 9 marca 2001 r. Meiwes odciął będącemu pod wpływem alkoholu i lekarstw mężczyźnie członka, a kilka godzin później poderżnął mu gardło. Przebieg zbrodni nagrał na kasetę wideo. Ciało zabitego poćwiartował i częściowo zjadł.
"W innym wypadku nigdy bym tego nie zrobił" - powiedział zwracając się do sędziów. Podkreślił jednak, że wahał się, czy dokonać zbrodni. "Chciałem go zjeść, nie chciałem go zabijać" - tłumaczył.
Obrona nalegała, by Meiwes dostał karę 5 lat pozbawienia wolności, ponieważ zabójstwo i zjedzenie zwłok było "częścią porozumienia" między sprawcą zbrodni a ofiarą. Sam oskarżony twierdził podczas procesu, że wyświadczył swej ofierze przysługę.
pap, ab