Minister finansów odchudzi nasze portfele
"Reforma kalendarza nie skróci ciąży" - zauważył Stanisław Jerzy Lec. Politycy koalicji są innego zdania. Zamiast naprawić finanse państwa, zmniejszając dotacje do KRUS, likwidując większość funduszy, agencji pozabudżetowych i ograniczając wydatki socjalne, szukają pieniędzy głównie w naszych portfelach. Ale nie tylko. Jak dowiedział się "Wprost", wykorzystanie rezerwy rewaluacyjnej NBP do celów budżetowych jest przesądzone. Z 27,4 mld zł rząd chce przejąć dwie trzecie, czyli 18 mld zł. W 2004 r. zostanie zlikwidowana większość ulg i zwolnień podatkowych. W zamian zostanie wprowadzona siedemnastoprocentowa stawka podatkowa dla najmniej zarabiających - to najbardziej prawdopodobny scenariusz reformy finansów publicznych Grzegorza Kołodki. Na tej operacji rząd zarobi w czterech pierwszych latach przynajmniej 10 mld zł! O tyle więcej zapłacimy fiskusowi.
Naprawa RP w tajemnicy
24 lutego na nieformalnym zebraniu rządu Grzegorz Kołodko przedstawił dokument zatytułowany "Naprawa finansów Rzeczypospolitej". Najważniejszym aktem tego spektaklu było - jak się dowiedzieliśmy - przedstawienie kilkudziesięciu (!) wariantów reformy podatku dochodowego. Minister nie proponował konkretnych rozwiązań. Informował tylko, jak wpłynie na stan budżetu wprowadzenie poszczególnych stawek, likwidacja zwolnień i ulg. Rozważano obniżkę podatku dla przedsiębiorstw, ale także podwyżkę podatku od dywidendy i wprowadzenie nowego progu - najbogatsi mieliby płacić pięćdziesięcioprocentowy podatek. Niewiele mówiono o cięciach wydatków. Najbardziej konkretną propozycją była likwidacja połowy powiatów. Ten pomysł nie zostanie jednak zrealizowany, bo - jak wyraził się jeden z polityków SLD - "nie możemy toczyć wojny na wszystkich frontach". Zastanawiano się również, jak informacje o cięciach wydatków przedstawić opinii publicznej, by notowania koalicji nie sięgnęły dna. Ministrowie dostali czas do namysłu nad projektami Grzegorza Kołodki i zostali zobowiązani do zachowania tajemnicy.
Rąbka tajemnicy uchylono dopiero w piątek 28 grudnia. Minister zapowiedział likwidację niektórych agencji i funduszy. Zaproponował do konsultacji trzy warianty stawek podatku od dochodów osobistych - wszystkie zakładają likwidację ulg i zwolnień podatkowych. Proponowane obniżki podatku o 1-2 punkty procentowe nie rekompensują strat wynikających z likwidacji ulg! Ani słowem wicepremier nie wspomniał o racjonalizacji wydatków na KRUS!
13 rozdziałów skóry od ciała
"'Naprawa finansów Rzeczypospolitej' jest kompleksowym wieloletnim programem składającym się z 13 rozdziałów, służącym uporządkowaniu finansów publicznych. Jego cztery strategiczne cele to szybki wzrost, sprawiedliwy podział, korzystna integracja i skuteczne państwo" - przeczytaliśmy w komunikacie rządu. "Sprawiedliwy podział" w nowomowie polityków oznacza podniesienie podatków. Potwierdził to Grzegorz Kołodko, mówiąc, że reforma "zwiększa zakres sprawiedliwego podziału dochodu narodowego". Odebranie prawa do ulg osobom, których dochody przekroczyły trzeci próg, da budżetowi 1,8 mld zł, a pozbawienie go tych, którzy płacą średnią stawkę - 870 mln zł. Jeśli zaś odbierze się je płacącym najniższą stawkę, do budżetu dodatkowo wpłyną prawie 3 mld zł. Dzięki likwidacji ulg i odliczeń łączne wpływy do budżetu wzrosłyby w ciągu czterech lat o 12,2 mld zł, a koszt wprowadzenia stawki dla najmniej zarabiających to kilkaset milionów złotych rocznie. Grzegorz Kołodko nie odpowiedział na pytanie, jaka będzie efektywna stawka podatkowa, czyli ile naprawdę oddamy fiskusowi. Trudno się dziwić, bo - według ostrożnych szacunków - średnia efektywna stopa podatkowa wzrośnie z 15,4 proc. do 20 proc.!
Zamach na Balcerowicza
Rząd sięgnie do kieszeni podatników także w inny sposób. Częścią reformy jest plan wyciągnięcia 18 mld zł z "rezerwy na pokrycie ryzyka zmian kursu złotego do walut obcych NBP", która wynosi 27,4 mld zł - dowiedział się "Wprost". Rezerwa będzie podzielona na trzy równe części. Jedna z nich ma wpłynąć bezpośrednio do budżetu, druga posłuży do utworzenia funduszu specjalnego, a trzecia zostanie w NBP. Istnieje jednak drobny problem. Rezerwy powstały w wyniku skupu walut na rynku. Ich wydanie oznacza, że zwiększy się ilość pieniędzy na rynku. Podstawowe prawo ekonomii mówi, że większa podaż oznacza niższą cenę. Jeśli rząd zacznie drukować pieniądze (a do tego sprowadza się wydanie rezerwy z NBP), kurs złotego spadnie i wróci inflacja, czyli nasze pieniądze będą warte mniej niż dziś. O ile? Trudno powiedzieć, ale powrót dwucyfrowej inflacji jest realny. Na wypadek gdyby Leszek Balcerowicz był mało chętny do współpracy, w sejmowej Komisji Finansów Publicznych jest już gotowy projekt zmian w ustawie o NBP. Koalicja nie musi nawet forsować zmian w prawie, by się dobrać do pieniędzy banku centralnego. - Od stycznia 2004 r. strategia Rady Polityki Pieniężnej zmieni się wraz z jej składem - zapowiada Zbigniew Kuźmiuk z PSL.
Toto-Kołodko
W wypadku większości podatników "reforma" zadziała na zasadzie totolotka - jedni, dość przypadkowo dobrani, zapłacą fiskusowi więcej, inni mniej. Na pewno stracą ci, którzy płacą podatki w II i III progu podatkowym (1,1 mln osób), ale nie tylko. Grzegorz W. Kołodko mówi o likwidacji "wszelkich zwolnień podatkowych", co oznacza, że z zeznań podatkowych zniknie pozycja "koszty uzyskania przychodu" oraz zostanie zniesione prawo małżonków do wspólnego opodatkowania (w 2001 r. skorzystało z niego 10,8 mln osób, czyli ponad 60 proc. podatników) i - co bardzo kontrowersyjne - prawo ulgowego opodatkowania dochodów osób samotnie wychowujących dzieci. Z ulg korzystał w 2001 r. co drugi podatnik. Nie trzeba wielkiej znajomości psychologii społecznej, by przewidzieć, jakie będą nastroje społeczne. Ci, którzy zarobią, będą siedzieć cicho, ci, którzy stracą, będą protestować. Likwidacja ulg jest sensownym rozwiązaniem, ale tylko wtedy, gdy towarzyszy jej wprowadzenie podatku liniowego. Minister Kołodko zarzeka się, że póki on będzie rządził finansami państwa, takiego podatku w Polsce nie będzie. Jego reforma zakłada, że druki PIT pozostaną, ich wypełnianie stanie się tylko nieznacznie łatwiejsze, a rozliczanie podatku i kontrola fiskalna będą równie kosztowne jak dziś.
Naprawa RP w tajemnicy
24 lutego na nieformalnym zebraniu rządu Grzegorz Kołodko przedstawił dokument zatytułowany "Naprawa finansów Rzeczypospolitej". Najważniejszym aktem tego spektaklu było - jak się dowiedzieliśmy - przedstawienie kilkudziesięciu (!) wariantów reformy podatku dochodowego. Minister nie proponował konkretnych rozwiązań. Informował tylko, jak wpłynie na stan budżetu wprowadzenie poszczególnych stawek, likwidacja zwolnień i ulg. Rozważano obniżkę podatku dla przedsiębiorstw, ale także podwyżkę podatku od dywidendy i wprowadzenie nowego progu - najbogatsi mieliby płacić pięćdziesięcioprocentowy podatek. Niewiele mówiono o cięciach wydatków. Najbardziej konkretną propozycją była likwidacja połowy powiatów. Ten pomysł nie zostanie jednak zrealizowany, bo - jak wyraził się jeden z polityków SLD - "nie możemy toczyć wojny na wszystkich frontach". Zastanawiano się również, jak informacje o cięciach wydatków przedstawić opinii publicznej, by notowania koalicji nie sięgnęły dna. Ministrowie dostali czas do namysłu nad projektami Grzegorza Kołodki i zostali zobowiązani do zachowania tajemnicy.
Rąbka tajemnicy uchylono dopiero w piątek 28 grudnia. Minister zapowiedział likwidację niektórych agencji i funduszy. Zaproponował do konsultacji trzy warianty stawek podatku od dochodów osobistych - wszystkie zakładają likwidację ulg i zwolnień podatkowych. Proponowane obniżki podatku o 1-2 punkty procentowe nie rekompensują strat wynikających z likwidacji ulg! Ani słowem wicepremier nie wspomniał o racjonalizacji wydatków na KRUS!
13 rozdziałów skóry od ciała
"'Naprawa finansów Rzeczypospolitej' jest kompleksowym wieloletnim programem składającym się z 13 rozdziałów, służącym uporządkowaniu finansów publicznych. Jego cztery strategiczne cele to szybki wzrost, sprawiedliwy podział, korzystna integracja i skuteczne państwo" - przeczytaliśmy w komunikacie rządu. "Sprawiedliwy podział" w nowomowie polityków oznacza podniesienie podatków. Potwierdził to Grzegorz Kołodko, mówiąc, że reforma "zwiększa zakres sprawiedliwego podziału dochodu narodowego". Odebranie prawa do ulg osobom, których dochody przekroczyły trzeci próg, da budżetowi 1,8 mld zł, a pozbawienie go tych, którzy płacą średnią stawkę - 870 mln zł. Jeśli zaś odbierze się je płacącym najniższą stawkę, do budżetu dodatkowo wpłyną prawie 3 mld zł. Dzięki likwidacji ulg i odliczeń łączne wpływy do budżetu wzrosłyby w ciągu czterech lat o 12,2 mld zł, a koszt wprowadzenia stawki dla najmniej zarabiających to kilkaset milionów złotych rocznie. Grzegorz Kołodko nie odpowiedział na pytanie, jaka będzie efektywna stawka podatkowa, czyli ile naprawdę oddamy fiskusowi. Trudno się dziwić, bo - według ostrożnych szacunków - średnia efektywna stopa podatkowa wzrośnie z 15,4 proc. do 20 proc.!
Zamach na Balcerowicza
Rząd sięgnie do kieszeni podatników także w inny sposób. Częścią reformy jest plan wyciągnięcia 18 mld zł z "rezerwy na pokrycie ryzyka zmian kursu złotego do walut obcych NBP", która wynosi 27,4 mld zł - dowiedział się "Wprost". Rezerwa będzie podzielona na trzy równe części. Jedna z nich ma wpłynąć bezpośrednio do budżetu, druga posłuży do utworzenia funduszu specjalnego, a trzecia zostanie w NBP. Istnieje jednak drobny problem. Rezerwy powstały w wyniku skupu walut na rynku. Ich wydanie oznacza, że zwiększy się ilość pieniędzy na rynku. Podstawowe prawo ekonomii mówi, że większa podaż oznacza niższą cenę. Jeśli rząd zacznie drukować pieniądze (a do tego sprowadza się wydanie rezerwy z NBP), kurs złotego spadnie i wróci inflacja, czyli nasze pieniądze będą warte mniej niż dziś. O ile? Trudno powiedzieć, ale powrót dwucyfrowej inflacji jest realny. Na wypadek gdyby Leszek Balcerowicz był mało chętny do współpracy, w sejmowej Komisji Finansów Publicznych jest już gotowy projekt zmian w ustawie o NBP. Koalicja nie musi nawet forsować zmian w prawie, by się dobrać do pieniędzy banku centralnego. - Od stycznia 2004 r. strategia Rady Polityki Pieniężnej zmieni się wraz z jej składem - zapowiada Zbigniew Kuźmiuk z PSL.
Toto-Kołodko
W wypadku większości podatników "reforma" zadziała na zasadzie totolotka - jedni, dość przypadkowo dobrani, zapłacą fiskusowi więcej, inni mniej. Na pewno stracą ci, którzy płacą podatki w II i III progu podatkowym (1,1 mln osób), ale nie tylko. Grzegorz W. Kołodko mówi o likwidacji "wszelkich zwolnień podatkowych", co oznacza, że z zeznań podatkowych zniknie pozycja "koszty uzyskania przychodu" oraz zostanie zniesione prawo małżonków do wspólnego opodatkowania (w 2001 r. skorzystało z niego 10,8 mln osób, czyli ponad 60 proc. podatników) i - co bardzo kontrowersyjne - prawo ulgowego opodatkowania dochodów osób samotnie wychowujących dzieci. Z ulg korzystał w 2001 r. co drugi podatnik. Nie trzeba wielkiej znajomości psychologii społecznej, by przewidzieć, jakie będą nastroje społeczne. Ci, którzy zarobią, będą siedzieć cicho, ci, którzy stracą, będą protestować. Likwidacja ulg jest sensownym rozwiązaniem, ale tylko wtedy, gdy towarzyszy jej wprowadzenie podatku liniowego. Minister Kołodko zarzeka się, że póki on będzie rządził finansami państwa, takiego podatku w Polsce nie będzie. Jego reforma zakłada, że druki PIT pozostaną, ich wypełnianie stanie się tylko nieznacznie łatwiejsze, a rozliczanie podatku i kontrola fiskalna będą równie kosztowne jak dziś.
Program naprawy finansów Rzeczypospolitej | |
---|---|
PLUSY
| MINUSY
|
Co to jest rezerwa rewaluacyjna? |
---|
Rezerwa rewaluacyjna to "pieniądze w walutach obcych i należności w walutach obcych od instytucji zagranicznych". Zarządzanie nimi znajduje się w gestii NBP. Ich wartość wynosi teraz 27,4 mld dolarów. Celem utrzymywania rezerwy jest zapewnienie wymienialności złotego (w tym płynnej obsługi handlu zagranicznego) oraz bezpieczeństwa systemu pieniężnego Polski. Mówiąc językiem przedwojennych adeptów skarbowości, dzięki rezerwie "złoty ma pokrycie w dolarach". Stan rezerw jest dziś równowartością polskiego importu z 250 dni. Ten wskaźnik (wskutek wzrostu obrotów handlu zagranicznego i stabilizacji kwoty rezerw) systematycznie maleje. |
W tym szaleństwie jest metoda |
---|
Marek Belka były minister finansów Grzegorz Kołodko, likwidując ulgi i odliczenia, znacznie uprościł system podatkowy. Musimy się pogodzić z tym, że być może spowoduje to wzrost obciążeń, jeśli chcemy spełnić kryteria traktatu z Maastricht już w 2006 r. Nie należy się martwić tym, że minister nie wspomniał o reformie KRUS. Obiecywał ją od dawna, jest więc nieuchronna. |
Chcą nas złupić! |
---|
Kazimierz Marcinkiewicz poseł PiS Musimy się mocno łapać za kieszenie. Propozycje podatkowe Kołodki to łupienie podatników. Brakuje zrównania stawek podatkowych dla prowadzących działalność gospodarczą i rozliczających się jako osoby fizyczne - płacą oni trzydziesto- lub czterdziestoprocentowe podatki. Martwi też brak zmian w KRUS. Może to przekreślić powodzenie reformy. |
Krok w nieznane |
---|
Krzysztof Rybiński główny ekonomista BPH PBK Reforma finansów publicznych powinna racjonalizować wydatki. Minister Kołodko mówił o dochodach, a dokładniej o podwyżce podatków. Nie wspomniał o obcięciu wydatków na KRUS czy renty. Żeby ocenić reformę finansów, musimy poczekać na przedstawienie planów ograniczenia wydatków budżetowych. |
Porządek w kasie |
---|
Mieczysław Czerniawski poseł SLD, przewodniczący Komisji Finansów Publicznych Najwięcej zaoszczędzimy dzięki uporządkowaniu finansów funduszy i agencji pozabudżetowych. Do budżetu zostaną włączone wszystkie tzw. fundusze specjalne. Nie będzie centralizacji finansów publicznych, co błędnie sugerowała prasa. Pieniądze pozostaną w samorządach. |
Więcej możesz przeczytać w 10/2003 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.