Jacek Sasin, wojewoda mazowiecki, wysłał do prezydent Warszawy Hanny Gronkiewicz-Waltz swoich kontrolerów, by sprawdzili, czy pielęgniarki sprzed kancelarii premiera miały zgodę na manifestację – dowiedział się „Wprost”. Pani prezydent nie okazała stosownej dokumentacji pracownikom Sasina. Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, że pielęgniarki manifestowały przez cztery dni nielegalnie.
- Pismo od wojewody do prezydent dotarło do urzędu we wtorek po godzinie 16., a więc po godzinach pracy. Wojewoda przysłał pismo faksem, choć jego gabinet jest 30 metrów od gabinetu pani prezydent. W dodatku o 8. rano stawili się kontrolerzy. Poinformowaliśmy ich, że pismo o kontroli dotarło dziś i dopiero po południu zostanie rozpatrzone – mówi jeden z urzędników ratusza. - Nasi kontrolerzy mają dostać dokumenty w sprawie manifestacji pielęgniarek jutro rano – przyznaje Jacek Sasin.
Jak nieoficjalnie dowiedział się „Wprost", pielęgniarki kilka dni manifestowały nielegalnie. Nie miały bowiem na to zgody prezydent Warszawy. - Pierwsza zgoda na manifestację pielęgniarek była na 19 czerwca 2007 roku do godz. 15.00. 20 czerwca pielęgniarki złożyły w ratuszu wniosek o zgodę na manifestację pod kancelarią premiera od 20 do 27 czerwca. Władze miasta nie wydały jej, informując, że zgodnie z ustawą należy wystąpić o zgodę najpóźniej trzy dni przed manifestacją. Wtedy pielęgniarki złożyły wniosek o zgodę na manifestację od 24 czerwca do końca miesiąca. I ją otrzymały. Potem dostały następną - do 15 sierpnia – mówi nam urzędnik z ratusza.
Jeden z prawników z urzędu wojewódzkiego twierdzi, iż to, że pielęgniarki przez kilka dni protestowały nielegalnie, było wystarczającym powodem, by prezydent Warszawy nie wydała im zgody na dalsze manifestacje.
Jeśli informacje te się potwierdzą, wojewoda może zawiadomić prokuraturę o popełnieniu przestępstwa oraz powiadomić ministra spraw wewnętrznych o tym, że manifestacja jest nielegalna i poprosić o usunięcie pielęgniarek sprzed kancelarii premiera.
Jak nieoficjalnie dowiedział się „Wprost", pielęgniarki kilka dni manifestowały nielegalnie. Nie miały bowiem na to zgody prezydent Warszawy. - Pierwsza zgoda na manifestację pielęgniarek była na 19 czerwca 2007 roku do godz. 15.00. 20 czerwca pielęgniarki złożyły w ratuszu wniosek o zgodę na manifestację pod kancelarią premiera od 20 do 27 czerwca. Władze miasta nie wydały jej, informując, że zgodnie z ustawą należy wystąpić o zgodę najpóźniej trzy dni przed manifestacją. Wtedy pielęgniarki złożyły wniosek o zgodę na manifestację od 24 czerwca do końca miesiąca. I ją otrzymały. Potem dostały następną - do 15 sierpnia – mówi nam urzędnik z ratusza.
Jeden z prawników z urzędu wojewódzkiego twierdzi, iż to, że pielęgniarki przez kilka dni protestowały nielegalnie, było wystarczającym powodem, by prezydent Warszawy nie wydała im zgody na dalsze manifestacje.
Jeśli informacje te się potwierdzą, wojewoda może zawiadomić prokuraturę o popełnieniu przestępstwa oraz powiadomić ministra spraw wewnętrznych o tym, że manifestacja jest nielegalna i poprosić o usunięcie pielęgniarek sprzed kancelarii premiera.