Wkrótce w szkole nie będzie drukowanych podręczników i papierowych zeszytów
Koniec tradycyjnych szkolnych podręczników? W Polsce powstał pierwszy na świecie zestaw multimedialnych podręczników do szkoły podstawowej i gimnazjum (stworzyła go firma Young Digital Poland). Nie tylko opisują one zjawiska (jak ich drukowane odpowiedniki), ale zmuszają też ucznia do samodzielnego wykonania różnych symulacji, doświadczeń i ćwiczeń. - Zamówienia na eduROM-y otrzymujemy z krajów Unii Europejskiej, a także z Czech, Chin i Malezji. Już za dwa lata w unijnych szkołach jedna piąta lekcji ma mieć charakter interaktywny, dlatego popyt na nowe podręczniki będzie rósł - twierdzi Waldemar Kucharski, prezes Young Digital Poland.
Nad projektem multimedialnego kompletu dla uczniów przez prawie trzy lata pracowało ponad siedemset osób. Gdańska firma Young Digital Poland stworzyła własne laboratoria i studio filmowe. - Uzyskaliśmy już po cztery recenzje naukowe dla każdego tytułu. To konieczne, by programy te zostały dopuszczone do szkół jako oficjalne podręczniki. Musimy też przekonać urzędników z Ministerstwa Edukacji Narodowej, że podręcznikiem może być płyta - opowiada Waldemar Kucharski z YDP.
Edukacyjna gra
Multimedialny przekaz nawet o połowę skraca czas potrzebny na przyswojenie materiału. Ponadto uczniowie korzystający z interaktywnych podręczników zapamiętują o 30 proc. więcej informacji niż ci, którzy uczą się z podręczników tradycyjnych. Łatwiejsze zadanie ma także nauczyciel: może elektronicznie wzywać ucznia do odpowiedzi, podczas gdy reszta klasy na swoich monitorach będzie śledzić, jak wybrana osoba rozwiązuje zadanie. W podobny sposób można przeprowadzać sprawdziany.
Interaktywne pomoce dla szkół przygotowali też inni polscy wydawcy. - Wprowadziliśmy oryginalne połączenie leksykonu fizyki z grą. Użytkownik może przeglądać poszczególne hasła, wzbogacone licznymi zdjęciami i animacjami. Znacznie łatwiej przyswoić wiedzę z fizyki, rozwiązując konkretne problemy podczas atrakcyjnej gry - mówi Wojciech Antosiewicz, prezes firmy Infomedia. Jeśli gracz utknie w jakimś miejscu, wystarczy nacisnąć klawisz, by przywołać związany z daną kwestią opis z leksykonu. Firma Infomedia przygotowuje już kolejne "encyklopedyczne gry" z zakresu biologii, chemii, historii i matematyki. Tego typu uzupełniające materiały edukacyjne świetnie sprzedają się w Niemczech.
Interaktywna lekcja
- Od nowego roku szkolnego przynajmniej dwie lekcje w miesiącu z każdego przedmiotu odbywałyby się w pracowni komputerowej. Już w tym semestrze mieliśmy testowe zajęcia między innymi z chemii i fizyki - opowiada Róża Rzeszewicz, dyrektor gimnazjum w Przodkowie (woj. pomorskie). Multimedialną edukację zamierza też prowadzić warszawskie Gimnazjum nr 44. - Od nowego semestru w pracowni informatycznej będą się odbywać między innymi lekcje języka polskiego, języków obcych, historii i matematyki. Na razie nie możemy jednak marzyć o intensywnym nauczaniu za pomocą komputera, gdyż w szkole mamy tylko dwie pracownie (po piętnaście pecetów w każdej). Klasy liczą zaś przeciętnie po trzydziestu uczniów - mówi Edmund Srebrzyński, dyrektor gimnazjum.
Sytuacja w warszawskim gimnazjum i tak jest dużo lepsza niż w większości szkół. W Polsce jeden komputer przypada na ponad czterdziestu uczniów, podczas gdy w krajach Unii Europejskiej - na dziesięciu, a w Stanach Zjednoczonych - na pięciu. Europejską średnią najwcześniej osiągniemy w 2006 r. Nawet w szkołach, w których powstały pracownie, rzadko wykorzystuje się multimedialne pomoce naukowe. Dotychczas koncentrowano się głównie na zakupie sprzętu i zazwyczaj brakowało pieniędzy na aplikacje edukacyjne. Komputery służą więc tylko do nauki informatyki, co w wielu krajach uznane jest już za anachronizm.
W Kanadzie uczeń przechodzi na przykład krótki kurs obsługi peceta (m.in. sprawnego pisania), a następnie wykorzystuje komputer do nauki innych przedmiotów. Z kolei w Holandii szkoły mają obowiązek przeznaczać co najmniej 15 proc. środków właśnie na multimedialne pomoce naukowe.
Koniec tornistra
Mimo postępów w przygotowywaniu interaktywnych pomocy szkolnych ich drukowane odpowiedniki nie znikną dopóty, dopóki każdy uczeń nie będzie dysponował palmtopem czy elektroniczną książką, co umożliwiałoby korzystanie z podręczników w dowolnym miejscu.
W przyszłości multimedialne podręczniki można by zintegrować z witrynami szkół, dzięki czemu w zajęciach wezmą udział dzieci, które z różnych powodów musiały zostać w domu. Uczniowie przez sieć prześlą także odrobione prace domowe. Tym samym zniknie potrzeba noszenia tornistrów, bo nie będą potrzebne nie tylko drukowane podręczniki, ale i tradycyjne zeszyty.
Wiedza na płycie |
---|
|
Więcej możesz przeczytać w 19/2002 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.