300 tys. zł kary za ukazywanie scen przemocy i treści erotycznych przed godz. 23.00 w audycji "Big Brother-Bitwa" nałożył na TVN przewodniczący KRRiT Juliusz Braun.
"Audycja ta stanowi promocję przemocy. (...) Sposobem na wygranie jest bezpardonowa walka, także z użyciem przemocy. W programie występują sceny z nieuzasadnionymi agresywnymi zachowaniami. Pokazywana jest krew, pojawiają się okrzyki zachęcające do walki. Komentator mówi wprost o braku zasad fair play" - uzasadnia swoją decyzję Braun.
"Przemoc w programie jest wręcz promowana, co więcej - stanowi główny motor programu (...). Niechęć do stosowania przemocy jest karana jako naruszenie regulaminu programu. (...) Nie wolno im się dzielić z przegranymi ani im pomagać"
"Sceny erotyczne są nie tylko pokazywane, ale również komentarze w programie wskazują, że takie zachowania są słuszne i normalne. Ani rozmówcy, ani prowadzący nie mówią o konsekwencjach (...) seksu bez odpowiedzialności moralnej"- oburza się szef KRRiT.
Jego zdaniem, tego rodzaju audycje lansują swobodę obyczajową i zachowania oderwane od uczuć.
"Seksu nie było, a to co KRRiT nazywa przemocą, my za przemoc nie uznajemy. To jest zasada rywalizacji - uważa rzecznik TVN Andrzej Sołtysik. - Te zarzuty są nieprawdziwe, fałszywe i niesprawiedliwe. W imię tego postanowienia, można by też nie pokazywać boksu. (...) To podważanie całej istoty i formuły programu".
"Na razie nie dostaliśmy tej decyzji, ale jak ją otrzymamy, to zdecydowanie będziemy się odwoływać" - oświadczył rzecznik TVN.
Nałożona kara - jak podkreśla szef KRRiT - nie jest najwyższa, jaką mógł nałożyć. "Mogło to być maksymalnie do ok. 700 tys. zł".
Napiętnowane przez KRRiT sceny TVN wyemitowała między 3 a 7 marca tego roku w blokach pomiędzy godzinami 11.30-13.15 oraz 20.00-20.45.
Przy czym, jeśli idzie o tzw. sceny erotyczne, po godz. 20 pokazano jedynie ich próbkę, odsyłając do programu po 23. Z informacji zamieszczonych na stronie internetowej wynikało, że na tym się nie skończyło, kiedy para przeniosła się do sypialni.
Nad treścią dotychczasowych odcinków trzeciej edycji Big Brothera członkowie KRRiT będą dyskutować w czwartek. Kiedy na ekrany wchodziła pierwsza edycja, Rada uznała, że tego typu programy są "apoteozą knajactwa, głupoty, prostactwa i prymitywizmu", ukazują i lansują postawy oraz zachowania mogące mieć "zdecydowanie niekorzystny wpływ na kształtowanie poglądów, postaw i wzorców zachowań części widzów".
em, pap
"Przemoc w programie jest wręcz promowana, co więcej - stanowi główny motor programu (...). Niechęć do stosowania przemocy jest karana jako naruszenie regulaminu programu. (...) Nie wolno im się dzielić z przegranymi ani im pomagać"
"Sceny erotyczne są nie tylko pokazywane, ale również komentarze w programie wskazują, że takie zachowania są słuszne i normalne. Ani rozmówcy, ani prowadzący nie mówią o konsekwencjach (...) seksu bez odpowiedzialności moralnej"- oburza się szef KRRiT.
Jego zdaniem, tego rodzaju audycje lansują swobodę obyczajową i zachowania oderwane od uczuć.
"Seksu nie było, a to co KRRiT nazywa przemocą, my za przemoc nie uznajemy. To jest zasada rywalizacji - uważa rzecznik TVN Andrzej Sołtysik. - Te zarzuty są nieprawdziwe, fałszywe i niesprawiedliwe. W imię tego postanowienia, można by też nie pokazywać boksu. (...) To podważanie całej istoty i formuły programu".
"Na razie nie dostaliśmy tej decyzji, ale jak ją otrzymamy, to zdecydowanie będziemy się odwoływać" - oświadczył rzecznik TVN.
Nałożona kara - jak podkreśla szef KRRiT - nie jest najwyższa, jaką mógł nałożyć. "Mogło to być maksymalnie do ok. 700 tys. zł".
Napiętnowane przez KRRiT sceny TVN wyemitowała między 3 a 7 marca tego roku w blokach pomiędzy godzinami 11.30-13.15 oraz 20.00-20.45.
Przy czym, jeśli idzie o tzw. sceny erotyczne, po godz. 20 pokazano jedynie ich próbkę, odsyłając do programu po 23. Z informacji zamieszczonych na stronie internetowej wynikało, że na tym się nie skończyło, kiedy para przeniosła się do sypialni.
Nad treścią dotychczasowych odcinków trzeciej edycji Big Brothera członkowie KRRiT będą dyskutować w czwartek. Kiedy na ekrany wchodziła pierwsza edycja, Rada uznała, że tego typu programy są "apoteozą knajactwa, głupoty, prostactwa i prymitywizmu", ukazują i lansują postawy oraz zachowania mogące mieć "zdecydowanie niekorzystny wpływ na kształtowanie poglądów, postaw i wzorców zachowań części widzów".
em, pap