Dla ponad 90 proc. Polaków przyjaźń i miłość są ważniejsze niż bujne życie seksualne i zaspokajanie zmysłów. Nagle "zatęskniliśmy do obrączek".
-Chcę być wiernym mężem. Wierność jest wartością, która nie podlega dyskusji - mówi Cezary Pazura. - Łączy mnie z mężem silna więź, nie przypominam sobie zbyt wielu nocy, które spędziliśmy oddzielnie - wyznaje Adrianna Biedrzyńska. - Zdrada żony i przelotne miłostki są niezgodne z etyką, którą wpojono mi w domu - mówi senator Wojciech Kruk. - Wierzę w możliwość bycia razem na zasadzie wyłączności - deklaruje Przemysław Saleta, zawodowy bokser. Także hollywoodzkie gwiazdy coraz głośniej zapewniają o swojej małżeńskiej wierności. "Romansuję tylko w filmach" - deklaruje Denzel Washington, zdobywca tegorocznego Oscara.
Dla ponad 90 proc. Polaków przyjaźń i miłość są ważniejsze niż bujne życie seksualne i zaspokajanie zmysłów - wykazały najnowsze badania prof. Zbigniewa Lwa-Starowicza. 82 proc. badanych uważa, że "związani z sobą partnerzy powinni przestrzegać zasady wierności". - Zakładaliśmy, że wraz z upadkiem PRL nastąpi rozluźnienie obyczajowe. Myliliśmy się - przyznaje prof. Bogdan Wojciszke, autor "Psychologii miłości". Po 12 latach fundamentalnych przemian społecznych tylko 13 proc. zamężnych Polek i 11,5 proc. żonatych Polaków przyznaje, że ma kochanka lub kochankę. W Niemczech odpowiednio - 29 i 41 proc. Ale i na zachód od Odry coś w tej materii się zmieniło.
Czar par
"Przez stulecia na przemian pojawiały się tendencje do rozwiązłości i wstrzemięźliwości seksualnej" - napisał w "Intymnej historii ludzkości" Theodore Zeldin. Wyniki większości badań na temat pożycia seksualnego obywateli zachodniego świata wskazują, że na początku XXI wieku wahadło przechyliło się w stronę... pochwały monogamii. Po hipisowskiej erze "make love - not war" i zachwycie wolną miłością coraz powszechniej powraca zapewnienie: "only you". "To nie tylko kwestia lęku przed AIDS. To efekt zagubienia we współczesności, efekt pragnienia posiadania czegoś stałego, stabilnego, szukania w wartościach rodzinnych antidotum na niepewność wyrażaną przez kryzys ekonomiczny. Trudno natomiast przewidzieć, na ile jest to zjawisko trwałe i czy wkrótce - po okresie względnego zaspokojenia w domowym łóżku - ponownie nie oszalejemy na punkcie seksu, z kim popadnie" - ocenia prof. John Carino, psychoterapeuta z Chicago. Cywilizacja Zachodu przechodzi zatem okres swego rodzaju "monopauzy"? "Nagle zatęskniliśmy do obrączek" - uważa dr Peter Mayer, seksuolog z Hamburga.
W Niemczech o jedną trzecią zmniejszyła się liczba osób, które w ostatnim roku dopuściły się zdrady - wynika z tamtejszych badań. Aż 92 proc. Niemek i aż 87 proc. Niemców "nie jest zainteresowanych przygodnym seksem z kimś, z kim nie łączy ich uczucie". W USA w minionym roku po raz pierwszy od dawna o 6 proc. spadła liczba nastolatków rozpoczynających pożycie intymne.
Amerykańscy socjologowie Barbara Risman i Pepper Schwartz uważają, że ludzie młodzi, których rodzice przeżyli w latach 70. "wyzwolenie seksualne" i mają często nieudane życie osobiste, usiłują wykreować własne normy moralne. Badania Instytutu Demoskopijnego Allensbacha w Niemczech wykazały, że większości z nich seks tylko wówczas daje szczęście, gdy towarzyszy mu uczucie prawdziwej miłości. Nie upowszechnił się lansowany jeszcze w latach 90. model tzw. małżeństwa otwartego seksualnie, w którym małżonkowie zamiast wierności ślubują sobie swobodę seksualną. Jak twierdziła gwiazda Hollywood Shirley McLaine, ludzie powinni sypiać, z kim chcą, bo trudno poprzestać na jednym partnerze seksualnym do końca życia. "Usankcjonowany 'skok w bok' może być jedynym sposobem uratowania instytucji małżeństwa" - przekonywała kilka lat temu psycholog Deborah Anapol z Kalifornii, autorka książki "Nowa miłość bez granic". Dziś wielu wyznających taki pogląd jest już po rozwodzie.
Adios, Don Juan!
Od wieków socjobiologia uzasadnia zarówno opłacalność bycia wierną kobietą, jak i bycia wiernym mężczyzną. "Jeżeli samice wymagają od partnera uciążliwych starań, samcowi opłaca się mieć jedną partnerkę, bo dzięki temu ma większą korzyść w rozmnażaniu, niż pozyskując kolejne" - twierdzi Wolfgang Wickler, autor "Biologii dziesięciu przykazań". Współcześnie zmianie postaw i poglądów sprzyja przemieszanie cech uznawanych dotychczas za typowo męskie i żeńskie: o ile dziewczęta są coraz bardziej wyzwolone seksualnie, o tyle chłopcy wykazują większą czułość, wrażliwość i romantyzm. Zanikać ma "gatunek" mężczyzny egoistycznego, zainteresowanego wyłącznie własną satysfakcją seksualną, nie dbającego o potrzeby partnerki. "Doszło nawet do tego, że młodzi mężczyźni bardziej boją się zdrady emocjonalnej niż fizycznej, co do niedawna było charakterystyczne dla kobiet" - twierdzi dr Christine R. Harris z University of California w San Diego.
Partner do wymiany
Dla związku małżeńskiego najbardziej niebezpieczna staje się dziś nuda. Rutyna, pojawiająca się często już po kilku latach, przegrywa z konsumpcyjnym stylem życia i atrakcjami, jakie oferuje współczesny świat. Szybkie tempo życia sprawia, że codziennie poznajemy nowych ludzi, którzy mogą się okazać bardziej atrakcyjni niż obecny partner. Specjaliści amerykańskiego ośrodka Henley Center for Forecasting prognozują zatem, że w najbliższych latach będą dominować tzw. małżeństwa seryjne. Ludzie będą przyrzekać sobie wierność, ale tylko do czasu, aż nie rozpadnie się ich obecny związek. 40 proc. Polaków wierzy, że prawdziwą, wielką miłość można przeżyć kilka razy w życiu. Coraz więcej osób ma więcej niż jednego partnera seksualnego, zdecydowanie mniej jest natomiast przypadkowych kontaktów seksualnych.
"W czasach współczesnych ludzie bardziej niż dawniej pragną udanego związku, różnica polega jedynie na tym, że coraz więcej osób nie toleruje partnera nie spełniającego ich oczekiwań" - twierdzi Thomas Klein, psycholog społeczny uniwersytetu w Heidelbergu. Taka osoba nie jest zdradzana jak dawniej, lecz zostaje "wymieniona" na innego towarzysza życia.
Karolina Biela
Zbigniew Wojtasiński
Pełny tekst "Mody na wierność" w najnowszym, 1034 numerze tygodnika "Wprost", w sprzedaży od poniedziałku
Dla ponad 90 proc. Polaków przyjaźń i miłość są ważniejsze niż bujne życie seksualne i zaspokajanie zmysłów - wykazały najnowsze badania prof. Zbigniewa Lwa-Starowicza. 82 proc. badanych uważa, że "związani z sobą partnerzy powinni przestrzegać zasady wierności". - Zakładaliśmy, że wraz z upadkiem PRL nastąpi rozluźnienie obyczajowe. Myliliśmy się - przyznaje prof. Bogdan Wojciszke, autor "Psychologii miłości". Po 12 latach fundamentalnych przemian społecznych tylko 13 proc. zamężnych Polek i 11,5 proc. żonatych Polaków przyznaje, że ma kochanka lub kochankę. W Niemczech odpowiednio - 29 i 41 proc. Ale i na zachód od Odry coś w tej materii się zmieniło.
Czar par
"Przez stulecia na przemian pojawiały się tendencje do rozwiązłości i wstrzemięźliwości seksualnej" - napisał w "Intymnej historii ludzkości" Theodore Zeldin. Wyniki większości badań na temat pożycia seksualnego obywateli zachodniego świata wskazują, że na początku XXI wieku wahadło przechyliło się w stronę... pochwały monogamii. Po hipisowskiej erze "make love - not war" i zachwycie wolną miłością coraz powszechniej powraca zapewnienie: "only you". "To nie tylko kwestia lęku przed AIDS. To efekt zagubienia we współczesności, efekt pragnienia posiadania czegoś stałego, stabilnego, szukania w wartościach rodzinnych antidotum na niepewność wyrażaną przez kryzys ekonomiczny. Trudno natomiast przewidzieć, na ile jest to zjawisko trwałe i czy wkrótce - po okresie względnego zaspokojenia w domowym łóżku - ponownie nie oszalejemy na punkcie seksu, z kim popadnie" - ocenia prof. John Carino, psychoterapeuta z Chicago. Cywilizacja Zachodu przechodzi zatem okres swego rodzaju "monopauzy"? "Nagle zatęskniliśmy do obrączek" - uważa dr Peter Mayer, seksuolog z Hamburga.
W Niemczech o jedną trzecią zmniejszyła się liczba osób, które w ostatnim roku dopuściły się zdrady - wynika z tamtejszych badań. Aż 92 proc. Niemek i aż 87 proc. Niemców "nie jest zainteresowanych przygodnym seksem z kimś, z kim nie łączy ich uczucie". W USA w minionym roku po raz pierwszy od dawna o 6 proc. spadła liczba nastolatków rozpoczynających pożycie intymne.
Amerykańscy socjologowie Barbara Risman i Pepper Schwartz uważają, że ludzie młodzi, których rodzice przeżyli w latach 70. "wyzwolenie seksualne" i mają często nieudane życie osobiste, usiłują wykreować własne normy moralne. Badania Instytutu Demoskopijnego Allensbacha w Niemczech wykazały, że większości z nich seks tylko wówczas daje szczęście, gdy towarzyszy mu uczucie prawdziwej miłości. Nie upowszechnił się lansowany jeszcze w latach 90. model tzw. małżeństwa otwartego seksualnie, w którym małżonkowie zamiast wierności ślubują sobie swobodę seksualną. Jak twierdziła gwiazda Hollywood Shirley McLaine, ludzie powinni sypiać, z kim chcą, bo trudno poprzestać na jednym partnerze seksualnym do końca życia. "Usankcjonowany 'skok w bok' może być jedynym sposobem uratowania instytucji małżeństwa" - przekonywała kilka lat temu psycholog Deborah Anapol z Kalifornii, autorka książki "Nowa miłość bez granic". Dziś wielu wyznających taki pogląd jest już po rozwodzie.
Adios, Don Juan!
Od wieków socjobiologia uzasadnia zarówno opłacalność bycia wierną kobietą, jak i bycia wiernym mężczyzną. "Jeżeli samice wymagają od partnera uciążliwych starań, samcowi opłaca się mieć jedną partnerkę, bo dzięki temu ma większą korzyść w rozmnażaniu, niż pozyskując kolejne" - twierdzi Wolfgang Wickler, autor "Biologii dziesięciu przykazań". Współcześnie zmianie postaw i poglądów sprzyja przemieszanie cech uznawanych dotychczas za typowo męskie i żeńskie: o ile dziewczęta są coraz bardziej wyzwolone seksualnie, o tyle chłopcy wykazują większą czułość, wrażliwość i romantyzm. Zanikać ma "gatunek" mężczyzny egoistycznego, zainteresowanego wyłącznie własną satysfakcją seksualną, nie dbającego o potrzeby partnerki. "Doszło nawet do tego, że młodzi mężczyźni bardziej boją się zdrady emocjonalnej niż fizycznej, co do niedawna było charakterystyczne dla kobiet" - twierdzi dr Christine R. Harris z University of California w San Diego.
Partner do wymiany
Dla związku małżeńskiego najbardziej niebezpieczna staje się dziś nuda. Rutyna, pojawiająca się często już po kilku latach, przegrywa z konsumpcyjnym stylem życia i atrakcjami, jakie oferuje współczesny świat. Szybkie tempo życia sprawia, że codziennie poznajemy nowych ludzi, którzy mogą się okazać bardziej atrakcyjni niż obecny partner. Specjaliści amerykańskiego ośrodka Henley Center for Forecasting prognozują zatem, że w najbliższych latach będą dominować tzw. małżeństwa seryjne. Ludzie będą przyrzekać sobie wierność, ale tylko do czasu, aż nie rozpadnie się ich obecny związek. 40 proc. Polaków wierzy, że prawdziwą, wielką miłość można przeżyć kilka razy w życiu. Coraz więcej osób ma więcej niż jednego partnera seksualnego, zdecydowanie mniej jest natomiast przypadkowych kontaktów seksualnych.
"W czasach współczesnych ludzie bardziej niż dawniej pragną udanego związku, różnica polega jedynie na tym, że coraz więcej osób nie toleruje partnera nie spełniającego ich oczekiwań" - twierdzi Thomas Klein, psycholog społeczny uniwersytetu w Heidelbergu. Taka osoba nie jest zdradzana jak dawniej, lecz zostaje "wymieniona" na innego towarzysza życia.
Karolina Biela
Zbigniew Wojtasiński
Pełny tekst "Mody na wierność" w najnowszym, 1034 numerze tygodnika "Wprost", w sprzedaży od poniedziałku