Ryszard Pawlik - poszukiwany boss gangu pruszkowskiego zgłosił się w piątek do Prokuratury Okręgowej w Warszawie. Zatrzymali go wezwani policjanci.
Takie nieoficjalne informacje potwierdził Maciej Kujawski, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej. To najgłośniejszy dotąd przypadek, w którym poszukiwany groźny bandyta sam zgłaszałby się do organów ścigania.
Pawlik przyszedł wraz ze swoim adwokatem do Prokuratury Okręgowej w Warszawie w piątek. Przez weekend był przesłuchiwany - postawiono mu zarzut przynależności do "grupy o charakterze zbrojnym mającej na celu popełnianie przestępstw". Pawlikowi grozi za to do 5 lat więzienia.
Pawlik - jak podawała policja - to jeden z "rządzących" gangiem w drugiej połowie lat 90. "Był wysoko; liczono się nim i miał wiele do powiedzenia we wszystkich sprawach, którymi zajmowała się grupa" - powiedział jeden z policjantów zajmujących się sprawą "Pruszkowa". Nazwisko Pawlika widniało przez na policyjnej "top-liście" poszukiwanych przestępców. Zniknęło stamtąd w piątek - w dniu zatrzymania. Na liście zostało jeszcze pięciu gangsterów z gangu pruszkowskiego.
Pawlika poszukiwali funkcjonariusze ze specjalnej grupy poszukiwawczej Centralnego Biura Śledczego. "Byliśmy coraz bliżej jego. W najbliższym czasie i tak zostałby pewnie zatrzymany. Zgłosił się sam, bo może chce dostać mniejszy wyrok" - powiedział jeden z oficerów CBŚ zajmujący się sprawą.
W ostatnich tygodniach rozpoczął się proces szefów gangu pruszkowskiego. Na ławie oskarżonych zasiada 14 osób. Oskarżenie tak wielu szefów gangu stało się możliwe po zeznaniach kilku "skruszonych" gangsterów, którzy uzyskali dzięki temu status świadków koronnych. Jeśli podtrzymają oni zeznania przed sądem, to - zgodnie z ustawą o świadku koronnym - nie poniosą kary.
Wśród oskarżonych jest ścisłe kierownictwo osławionego gangu: Zygmunt R. - "Bolo" vel "Kaban", Leszek D. - "Wańka", jego brat Mirosław D. - "Malizna", Janusz P. - "Parasol" i Ryszard Sz. - "Kajtek". Główny ciążący na nich zarzut to "założenie i kierowanie związkiem o charakterze zbrojnym mającym na celu popełnianie przestępstw", za co grozi do 8 lat więzienia. Gang miał działać w Pruszkowie, Warszawie "i innych miejscowościach w Polsce". Kierownictwo grupy jest w areszcie.
"Wielkim nieobecnym" na procesie jest ostatni z szefów gangu Andrzej Z., "Słowik". Poszukiwany listem gończym, został zatrzymany w październiku 2001 r. w Hiszpanii i czeka teraz na ekstradycję do Polski. Wcześniej kilka razy wchodził w konflikt z prawem, ale w latach 90. został ułaskawiony przez ówczesnego prezydenta Lecha Wałęsę. W tej sprawie trwa śledztwo. Po kilku zatrzymaniach "Słowik" wychodził na wolność, także dzięki "złemu stanowi zdrowia".
Grupa pruszkowska wywodzi się od działającego w Pruszkowie gangu "Barabasza". Kiedy "Barabasz" zginął w wypadku drogowym, schedę po nim na krótko przejął Zbigniew K., pseud. Ali. Później gangiem kierował "Parasol". Do ścisłego "kierownictwa" gangu weszli również "Pershing" (zastrzelony w 1999 r. w Zakopanem), Leszek D., Zygmunt R. oraz Andrzej Z. "Słowik", Mirosław D. i Ryszard Sz.
Po raz pierwszy o gangu pruszkowskim stało się głośno po strzelaninie w podwarszawskim motelu "George" w 1990 r. Zatrzymani tam w policyjnej zasadzce gangsterzy (m.in. "Parasol") zostali uniewinnieni, bo policja źle - w ocenie sądu - zebrała dowody w tej sprawie.
"Pruszków" zdobywał pieniądze ściągając haracze, przemycając spirytus, papierosy, dozorując szlaki przemytu kokainy i heroiny oraz produkując amfetaminę. Pod koniec lat 90. gang inwestował w zakup gruntów, zakładów produkcyjnych, klubów, restauracji, dyskotek itp. Grupa rozbudowała swe struktury w Polsce. Z informacji policji wynika, że najmocniejsze struktury istniały na Pomorzu Zachodnim i Dolnym Śląsku.
Główne uderzenie organów ścigania w grupę pruszkowską nastąpiło w drugiej połowie 2000 r. Za szefami gangu pruszkowskiego wydano listy gończe. W Komendzie Głównej Policji powołano specgrupę poszukiwawczą (kryptonim "Enigma"), której celem było zatrzymanie ukrywających się bossów "Pruszkowa".
Policyjna akcja przeciw "Pruszkowowi" zaowocowała także medialnymi doniesieniami o związkach gangsterów z politykami i biznesmenami. Kontakty z gangsterami mieli mieć m.in. były senator Aleksander Gawronik, były poseł AWS Marek Kolasiński, były wicepremier, szef GUC i poseł SLD Ireneusz Sekuła oraz były minister sportu Jacek Dębski.
Rezydentów gangu na Pomorzu i Dolnym Śląsku aresztowano w latach 1997-2000. Najpierw - wraz ze swoją grupą - wpadł "Oczko", który prowadził interesy razem z "Wańką", organizując m.in. handel narkotykami i rozlewnie alkoholu, w tym wódki "Kremlowskaja".
W 1999 r. policja zlikwidowała część dolnośląskiej odnogi "Pruszkowa". Wpadli "Carrington", "Azja" i "Gruby Janek", kontrolujący przejścia graniczne w południowo-zachodniej Polsce. Wcześniej do aresztu trafili znani z późniejszych głośnych procesów: Mirosław J. pseud. Szczur, Wojciech B. pseud. Budzik oraz Marek Cz. pseud. Rympałek (wszyscy skazani na kary więzienia).
nat, pap
Pawlik przyszedł wraz ze swoim adwokatem do Prokuratury Okręgowej w Warszawie w piątek. Przez weekend był przesłuchiwany - postawiono mu zarzut przynależności do "grupy o charakterze zbrojnym mającej na celu popełnianie przestępstw". Pawlikowi grozi za to do 5 lat więzienia.
Pawlik - jak podawała policja - to jeden z "rządzących" gangiem w drugiej połowie lat 90. "Był wysoko; liczono się nim i miał wiele do powiedzenia we wszystkich sprawach, którymi zajmowała się grupa" - powiedział jeden z policjantów zajmujących się sprawą "Pruszkowa". Nazwisko Pawlika widniało przez na policyjnej "top-liście" poszukiwanych przestępców. Zniknęło stamtąd w piątek - w dniu zatrzymania. Na liście zostało jeszcze pięciu gangsterów z gangu pruszkowskiego.
Pawlika poszukiwali funkcjonariusze ze specjalnej grupy poszukiwawczej Centralnego Biura Śledczego. "Byliśmy coraz bliżej jego. W najbliższym czasie i tak zostałby pewnie zatrzymany. Zgłosił się sam, bo może chce dostać mniejszy wyrok" - powiedział jeden z oficerów CBŚ zajmujący się sprawą.
W ostatnich tygodniach rozpoczął się proces szefów gangu pruszkowskiego. Na ławie oskarżonych zasiada 14 osób. Oskarżenie tak wielu szefów gangu stało się możliwe po zeznaniach kilku "skruszonych" gangsterów, którzy uzyskali dzięki temu status świadków koronnych. Jeśli podtrzymają oni zeznania przed sądem, to - zgodnie z ustawą o świadku koronnym - nie poniosą kary.
Wśród oskarżonych jest ścisłe kierownictwo osławionego gangu: Zygmunt R. - "Bolo" vel "Kaban", Leszek D. - "Wańka", jego brat Mirosław D. - "Malizna", Janusz P. - "Parasol" i Ryszard Sz. - "Kajtek". Główny ciążący na nich zarzut to "założenie i kierowanie związkiem o charakterze zbrojnym mającym na celu popełnianie przestępstw", za co grozi do 8 lat więzienia. Gang miał działać w Pruszkowie, Warszawie "i innych miejscowościach w Polsce". Kierownictwo grupy jest w areszcie.
"Wielkim nieobecnym" na procesie jest ostatni z szefów gangu Andrzej Z., "Słowik". Poszukiwany listem gończym, został zatrzymany w październiku 2001 r. w Hiszpanii i czeka teraz na ekstradycję do Polski. Wcześniej kilka razy wchodził w konflikt z prawem, ale w latach 90. został ułaskawiony przez ówczesnego prezydenta Lecha Wałęsę. W tej sprawie trwa śledztwo. Po kilku zatrzymaniach "Słowik" wychodził na wolność, także dzięki "złemu stanowi zdrowia".
Grupa pruszkowska wywodzi się od działającego w Pruszkowie gangu "Barabasza". Kiedy "Barabasz" zginął w wypadku drogowym, schedę po nim na krótko przejął Zbigniew K., pseud. Ali. Później gangiem kierował "Parasol". Do ścisłego "kierownictwa" gangu weszli również "Pershing" (zastrzelony w 1999 r. w Zakopanem), Leszek D., Zygmunt R. oraz Andrzej Z. "Słowik", Mirosław D. i Ryszard Sz.
Po raz pierwszy o gangu pruszkowskim stało się głośno po strzelaninie w podwarszawskim motelu "George" w 1990 r. Zatrzymani tam w policyjnej zasadzce gangsterzy (m.in. "Parasol") zostali uniewinnieni, bo policja źle - w ocenie sądu - zebrała dowody w tej sprawie.
"Pruszków" zdobywał pieniądze ściągając haracze, przemycając spirytus, papierosy, dozorując szlaki przemytu kokainy i heroiny oraz produkując amfetaminę. Pod koniec lat 90. gang inwestował w zakup gruntów, zakładów produkcyjnych, klubów, restauracji, dyskotek itp. Grupa rozbudowała swe struktury w Polsce. Z informacji policji wynika, że najmocniejsze struktury istniały na Pomorzu Zachodnim i Dolnym Śląsku.
Główne uderzenie organów ścigania w grupę pruszkowską nastąpiło w drugiej połowie 2000 r. Za szefami gangu pruszkowskiego wydano listy gończe. W Komendzie Głównej Policji powołano specgrupę poszukiwawczą (kryptonim "Enigma"), której celem było zatrzymanie ukrywających się bossów "Pruszkowa".
Policyjna akcja przeciw "Pruszkowowi" zaowocowała także medialnymi doniesieniami o związkach gangsterów z politykami i biznesmenami. Kontakty z gangsterami mieli mieć m.in. były senator Aleksander Gawronik, były poseł AWS Marek Kolasiński, były wicepremier, szef GUC i poseł SLD Ireneusz Sekuła oraz były minister sportu Jacek Dębski.
Rezydentów gangu na Pomorzu i Dolnym Śląsku aresztowano w latach 1997-2000. Najpierw - wraz ze swoją grupą - wpadł "Oczko", który prowadził interesy razem z "Wańką", organizując m.in. handel narkotykami i rozlewnie alkoholu, w tym wódki "Kremlowskaja".
W 1999 r. policja zlikwidowała część dolnośląskiej odnogi "Pruszkowa". Wpadli "Carrington", "Azja" i "Gruby Janek", kontrolujący przejścia graniczne w południowo-zachodniej Polsce. Wcześniej do aresztu trafili znani z późniejszych głośnych procesów: Mirosław J. pseud. Szczur, Wojciech B. pseud. Budzik oraz Marek Cz. pseud. Rympałek (wszyscy skazani na kary więzienia).
nat, pap