Anglicy jeszcze na początku lat 80. sprowadzali ludzkie szczątki z Indii. Dzięki zakrojonym na szeroką skalę kampaniom informacyjnym i reklamowym (przeprowadzanym w mediach w latach 80. i 90.) do ośrodków anatomicznych w Wielkiej Brytanii, Niemczech i Francji zaczęli się zgłaszać chętni, którzy zgadzali się, by po śmierci ich ciało służyło badaniom naukowym. Teraz europejscy anatomowie nie mogą narzekać - do każdego instytutu co roku trafia ponad sto zgłoszeń. W Stanach Zjednoczonych programy ofiarowywania zwłok (zalegalizowane już w 1969 r.) propagują akademie medyczne, które działają przy uniwersytetach stanowych.
Chęć przekazania ciała po śmierci instytutom naukowym deklarują publicznie m.in. aktor Anthony Hopkins, gwiazda kultury pop Madonna czy Bill Gates, założyciel Microsoftu. W przeszłości swoje mózgi zakładom anatomicznym zapisali Albert Einstein i Józef Piłsudski. W Polsce dopiero od dwóch miesięcy realizowany jest projekt donacji zwłok - uruchomiony przez zakład anatomii Śląskiej Akademii Medycznej w Katowicach. - Dzięki darczyńcom pozyskaliśmy do badań dwa ciała - mówi prof. Gielecki, którego ośrodek miał dotychczas do dyspozycji trzy ciała zabalsamowane 30 lat temu.
"Mądry człowiek ciało swoje zapisuje instytutowi anatomicznemu i stosuje zasadę Spinozy - jego mądrość jest medytacją życia, nie śmierci" - pisał Józef Maria Bocheński, dominikanin, jeden z największych katolickich myślicieli XX wieku. Zgodnie z tą zasadą duchowny przekazał swoje zwłoki (zmarł w 1995 r.) na rzecz Instytutu Anatomicznego Uniwersytetu we Fryburgu - uczelni, której był wykładowcą. Szefowie polskich ośrodków anatomicznych mają nadzieję, że przykład ojca Bocheńskiego skruszy opory konserwatywnego społeczeństwa i wiele osób przekona się do podjęcia podobnej decyzji.
Jarosław Gajewski
Dlaczego zwłoki są niezbędne dla polepszenia jakości usług medycznych? Pełny tekst pt. "Denat w służbie medycyny" w najnowszym, 1046 numerze tygodnika Wprost, w sprzedaży od poniedziałku 9 grudnia