Telewizja nieustannie pokazuje manifestacje jedności narodowej z tańcami i śpiewami oraz klipy z Saddamem i pieśniami patriotycznymi. Uczestnicy protestów i zgromadzeń skandują bez przerwy: "Precz z Ameryką" albo "Niech żyje prezydent", ale raczej daleko im do entuzjazmu. - Allah jest po naszej stronie - oznajmia mi oficjalnie bagdadzki taksówkarz, po czym wszelkie pytania kwituje pełnym rezygnacji ruchem ręki. Właściciel dobrze prosperującego sklepu przy eleganckiej ulicy jest trochę bardziej rozmowny: - Ludziom już wszystko jedno. Wiedzą, że przebieg tej wojny i rozmiar strat będzie zależeć od technologii militarnej. A tu miażdżącą przewagę mają Amerykanie. Są wszechmocni, dopadną, kogo chcą i kiedy będą chcieli. Może właśnie dlatego nie ma paniki, nikt nie wykupuje żywności i innych towarów; wszyscy czekają.
Jacek Potocki
Bagdad
Dlaczego Irakijczycy nie lubią Saddama? Pełny tekst w najnowszym, 1054 numerze tygodnika "Wprost", w sprzedaży od poniedziałku 3 lutego.
W numerze także: Wiek świra (Kiedy mężczyzna chce się przespać z dorosłą córką kolegi, oznacza to, że przeżywa kryzys wieku średniego)
oraz: Unia jest naga (Do niedawna publiczna pochwała USA w Europie traktowana była niczym podanie big maca na uroczystym bankiecie.)