Osioł trojański Ameryki

Osioł trojański Ameryki

Dodano:   /  Zmieniono: 
Polskę trzeba "zdyscyplinować" i "zeuropeizować" - orzeczono w Paryżu i Berlinie. Jak powinniśmy odpowiedzieć?
Już w okresie rozszerzania NATO na Wschód III RP była w oczach Francuzów "koniem trojańskim USA", który wyniesie z Brukseli i przekaże Waszyngtonowi wszelkie tajemnice. Po podpisaniu przez Warszawę słynnego "listu ośmiu" koń przekształcił się w "trojańskiego osła". Określenie to robi karierę w kuluarach niemieckiej polityki i w prasie, a ma oznaczać bezkrytyczne i ślepe zapatrzenie Polski w Stany Zjednoczone. Kto je wymyślił, nikt nie wie. W dzienniku "Die Tageszeitung" pojawiło się w zdaniu: "Jeśli Polska będzie jak 'osioł trojański' reprezentować w UE tylko pozycję Stanów Zjednoczonych, czego niedawno obawiał się publicysta Stanisław (sic!) Najder, może zapomnieć o własnych ambicjach w regionie". Także Kai-Olaf Lang, autor opracowania berlińskiej Fundacji Nauki i Polityki SWP pt. "Najlepszy przyjaciel Ameryki?", łączy Zdzisława Najdera z "trojańskim osłem USA". To określenie stało się w Niemczech instrumentem krytyki poparcia polskiego rządu dla polityki Waszyngtonu. Skoro jednak spółka Chirac & Schroder domaga się od Waszyngtonu prawa do własnego zdania, dlaczego odmawia go innym? Warszawa zapomina, że tylko 3 proc. polskiego eksportu trafia do USA, a 70 proc. do UE - daje się słyszeć z Berlina i Paryża. "Kraje kandydackie jeszcze nie pojęły, że nie mogą ciągnąć korzyści z unii i równocześnie być lojalnymi wobec USA, przeciw własnemu klubowi" - dorzuca Karel van Miert, były belgijski komisarz UE. Owe "korzyści" można jednak interpretować następująco: gdyby nie otwarcie polskiego rynku na UE, wzrost gospodarczy RFN wynoszący zaledwie 0,2 proc. spadłby poniżej zera...

W opracowaniach Niemieckiego Instytutu Polityki Międzynarodowej i Bezpieczeństwa pobrzmiewa nuta ironii: polscy rolnicy będą do 2013 r. traktowani jak producenci drugiej klasy, bo do klasy pierwszej im daleko; w Polsce rozpowszechnione są "wątpliwe wątpliwości" dotyczące siły gospodarczej wspólnoty. Europa nie docenia stabilizującej roli RP w dialogu ze wschodnimi sąsiadami i nie zdobyła się nawet na zaproszenie jej przedstawicieli jako obserwatorów na nadzwyczajny szczyt UE w Brukseli na temat Iraku (mimo pisemnego protestu Warszawy) - zwracają wszakże uwagę analitycy instytutu, dodając, że resztki polskiego zaufania do unii jako gwaranta bezpieczeństwa zrujnowało blokowanie przez Niemcy, Francję i Belgię pomocy NATO dla Turcji. Połajanki unijnych liderów wobec Polski wyglądają obecnie jak próby przekształcenia papierowego trójkąta weimarskiego w "trójkąt wasalski". "W sercu polskiego orła biją dziś dwa serca" - podsumował "Frankfurter Rundschau" - dla USA i Europy, lecz - dodaje komentator "FR" - "nie po to Polacy wyzwolili się spod tyranii Moskwy, by bez prawa głosu stać się niemym realizatorem woli Paryża i Berlina".

Premier Bawarii Edmund Stoiber nie zostawia na francusko-niemieckim mariażu suchej nitki: "Zachowanie się obu rządów rujnuje europejską politykę obronną i bezpieczeństwa". Gdy Schroder zasiadł przy kremlowskim kominku, Angela Merkel, szefowa chadeków, fotografowała się w sali kominkowej Białego Domu. W rozmowach z wiceprezydentem Richardem Cheneyem i sekretarzem obrony Donaldem Rumsfeldem usiłowała naprawić to, co jest nie do naprawienia. Po powrocie zapewniła: "CDU nigdy nie przeciwstawi dobrych stosunków z Paryżem dobrym stosunkom z Waszyngtonem i nie straci z oczu stosunków niemiecko-polskich". Merkel mówi dużo, ale bez konkretów.

Piotr Cywiński

Pełny tekst w najnowszym, 1059 numerze tygodnika "Wprost", w sprzedaży od poniedziałku 10 marca.

W numerze także: Dyktatura digitariatu (Technologie informatyczne tworzą nowe warstwy społeczne, a ludzie nie potrafiący się nimi posługiwać stanowić będą najniższą kastę)