Żarłoczności państwa przeciwstawiają się stowarzyszenia obywateli
Polska znajduje się wśród państw ściągających z obywateli największy podatkowy haracz - wynika z najnowszego rankingu magazynu "Forbes" (na 51 państw ocenianych pod względem podatkowego liberalizmu Polska zajęła 44. miejsce). - Od niskich podatków ważniejsze jest wyzwolenie obywateli spod absolutnej władzy urzędników. Chcemy się przeciwstawić temu groźniejszemu obliczu fiskusa - mówi "Wprost" Krzysztof Kiciński, dyrektor Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego im. Ludwika Rydygiera w Krakowie. Kiciński wraz z Andrzejem Wysockim, biznesmenem i wiceprzewodniczącym Rady Miasta Krakowa, założył 2 marca Związek Podatników RP. Jak się dowiedzieliśmy, ZP RP może liczyć na współpracę i dofinansowanie ze strony małopolskich biznesmenów (na przykład Izby Przemysłowo-Handlowej w Krakowie), możliwe jest też jego połączenie z innym krakowskim stowarzyszeniem podatników. To przełom!
Ci, których w bezsensowny sposób wciągnęła w swoje tryby biurokratyczna machina, założyli w Polsce już kilkadziesiąt - zarejestrowanych albo nieformalnych - organizacji samoobrony. Na ogół działają one lokalnie i są jeszcze stosunkowo słabe. Tymczasem bezkarności urzędników - niszczących firmy i ludzi przy opieszałości sądów - obywatele mogą się przeciwstawić tylko razem. Związek Podatników RP chce nie tylko wspierać biznesmenów w potyczkach z fiskusem, ale też realizować "plan Kluski" (Romana Kluski, założyciela Optimusa), czyli doprowadzić do zmiany całego systemu poboru podatków. - Gdyby w każdym mieście była choć jedna taka organizacja łapiąca drani za rękę... - marzy Wysocki, prezes ZP RP.
Powstanie rujnowanych
Krzysztof Kiciński pod koniec 2003 r. stanął przed wyborem: kupić niezbędne leki ratujące życie pacjentom albo zapłacić w ustawowym terminie 445 700 zł podatku. Kupił leki, a fiskus wytoczył mu sprawę karno-skarbową. Zbulwersowało to cały Kraków, bo Urząd Skarbowy Kraków Nowa Huta zgodził się wcześniej na odroczenie terminu płatności podatku i szpital zdążył go uiścić w "doliczonym czasie". Sąd umorzył sprawę przeciwko Kicińskiemu, ale ten przy wsparciu Wysockiego postanowił dalej walczyć z bezprawiem urzędników - wraz z innymi pokrzywdzonymi przez fiskusa. Mimo że ich związek sąd oficjalnie zarejestruje za tydzień, dwa, akces do niego już zgłosiło ponad 50 firm i osób z Małopolski.
Zarzewia obywatelskiego buntu pojawiły się już trzy, cztery lata temu. Zdzisław Jarmakowski pod koniec lat 90. przekazał żonie prowadzenie rodzinnych sklepów w Skoczowie. US w Cieszynie sam dał jej prawo do płacenia podatku w formie tzw. karty podatkowej, ale potem przypomniał sobie, że kartę podatkową może przyznać tylko na wniosek podatnika. Zakwestionował więc zapłacone podatki, naliczając duże kary. Zdesperowana żona Jarmakowskiego próbowała wyskoczyć w urzędzie przez okno (naczelnik Ewa Kuś powiedziała: "Niech pani skacze"); urzędnicy powstrzymali ją w ostatniej chwili (i oskarżyli o zniszczenie żaluzji w oknie). Jarmakowscy wraz z kilkudziesięcioma przedsiębiorcami z okolicy, których zrujnowała naczelnik Kuś i jej podwładni, w maju 2001 r. założyli Stowarzyszenie Poszkodowanych przez Urząd Skarbowy w Cieszynie. Zaledwie trzy miesiące wcześniej w Brzegu 35 biznesmenów (dziś jest ich już kilkuset) zarejestrowało Stowarzyszenie Osób Poszkodowanych przez Organy Administracji Państwowej i ZUS. - Na wojnę z fiskusem idą ci, którzy znaleźli się pod ścianą - przyznaje Andrzej Cieślik, szef stowarzyszenia. Chce ono reprezentować kilkanaście tysięcy właścicieli jednoosobowych spółek z o.o., którzy wpadli w pułapkę niespójnego prawa. Sądy bez problemów rejestrowały takie spółki, tymczasem skarbówka uznawała potem na przykład umowy o pracę, które właściciel i jedyny udziałowiec de facto podpisywał sam z sobą, za nieważne.
W ten sposób kwestionowano zapłacone przez tych przedsiębiorców podatki i przepadły ich składki na ZUS. Fiskus doprowadził do bankructwa około 10 tys. tego typu spółek i zlikwidował około 50 tys. miejsc pracy! Cieślik sam stracił firmę projektującą sieci telekomunikacyjne (po latach walki z fiskusem został doradcą podatkowym).
Podobnych organizacji działa w Polsce kilkadziesiąt. Każda z nich liczy zwykle 200-300 członków i ma o wiele więcej sympatyków - głównie z małych i średnich firm. Duże koncerny dzięki sztabom prawników są w stanie samodzielnie toczyć wojnę z fiskusem. Mają też wystarczająco dużo pieniędzy, by zapłacić niesłusznie naliczone podatki i kary i latami czekać na sądowe zwycięstwo.
Aparat destrukcji
Irwin Schiff, prawnik z Las Vegas, twierdzi, że w USA podatek dochodowy został w 1913 r. wprowadzony niezgodnie z konstytucją. On i kilkuset jego naśladowców nie płacą go od lat i procesują się z rządem. Nasi przedsiębiorcy chcą walczyć przede wszystkim z aparatem skarbowym (urzędami skarbowymi, urzędami kontroli skarbowej, izbami skarbowymi), dowolnie interpretującym przepisy, niszczącym firmy, nim zdążą cokolwiek zapłacić, i notorycznie nie dotrzymującym ustawowych terminów.
- W wielu urzędach naczelnikami są ci sami ludzie co 15 lat temu. Oni nie rozumieją, na czym polega wolny rynek - mówi Jacek Czernecki, członek zarządu Stowarzyszenia Podatników w Polsce. Krakowskie SPP w 1999 r. założyli Apoloniusz Kostecki, profesor prawa finansowego na Uniwersytecie Jagiellońskim, oraz właśnie Czernecki, doradca podatkowy (dziś stowarzyszenie ma 800 członków i oddziały w Poznaniu, Katowicach i Wrocławiu). Pomysł narodził się podczas ich wizyty w Monachium w siedzibie Bawarskiego Stowarzyszenia Podatników. SPP udziela przedsiębiorcom porad prawnych, organizuje szkolenia (uczestniczy w nich do 3,5 tys. osób). Za rządów Grzegorza Kołodki w Ministerstwie Finansów biznesmeni z SPP spotykali się co roku z dyrekcją Izby Skarbowej w Krakowie. Stowarzyszenie Obrony Podatników STOP, założone w połowie lat 90. przez polityków związanych wówczas z Unią Polityki Realnej, organizowało przed urzędami skarbowymi happeningi w obronie przedsiębiorców. Po wprowadzeniu Krajowego Rejestru Sądowego stowarzyszenia jednak nie zarejestrowano i de facto przestało działać.
Polityka grubego kija
"Mów łagodnie i miej przy sobie gruby kij, a zajdziesz daleko" - mawiał Theodore Roosevelt, prezydent USA w latach 1901-1909. Dlatego stowarzyszenia obywatelskie nie tylko prowadzą pokojowe akcje, ale i walczą z fiskusem, gdy nie ma innego wyjścia. Stowarzyszenie Zdzisława Jarmakowskiego ze Skoczowa doprowadziło w końcu do odwołania Ewy Kuś z funkcji naczelnika US w Cieszynie (specjalnie dla niej utworzono tam etat III zastępcy naczelnika). - Dziś współpraca z nowym naczelnikiem układa się doskonale - zapewnia Jarmakowski, który siedzibę główną związku przeniósł do Warszawy i zmienił jego nazwę na Stowarzyszenie Pomocy Podatnikom Pro Publico. Teraz pomaga ono osobom z całej Polski: przygotowuje dla nich skargi, odwołania, a działacze stowarzyszenia występują jako pełnomocnicy w procesach biznesmenów. Podobnie działa Stowarzyszenie Osób Poszkodowanych przez Organy Administracji Państwowej i ZUS, które nie tylko pomaga w konkretnych sprawach, ale rozmawia o nowelizacjach przepisów z ZUS, Ministerstwem Finansów i bierze udział w posiedzeniach sejmowych komisji. Andrzej Cieślik, szef stowarzyszenia z Brzegu, nagłośnił też w mediach sprawę premiowego systemu wynagradzania urzędników skarbowych, twierdząc, że jest nie tylko korupcjogenny, ale też był w latach 2001-2003 niezgodny z ustawą o finansach publicznych. - Dwa lata temu uzgodniliśmy z ówczesnym ministrem finansów Markiem Belką, że problem jednoosobowych spółek z o.o. zostanie definitywnie rozwiązany, a egzekucje zaległości wstrzymane - mówi Cieślik. Nim zapadły decyzje, Belka odszedł jednak z resortu. Teraz stowarzyszenie liczy, że jako premier Marek Belka wróci do dawnych uzgodnień.
Związek Podatników RP ma ambitniejsze plany. Chce doprowadzić do likwidacji uznaniowości w decyzjach urzędników, wprowadzenia funkcji rozjemcy w urzędach skarbowych, ujednolicenia interpretacji prawa podatkowego (co najmniej w izbach skarbowych), swego rodzaju abolicji podatkowej (odpuszczenia zaległych podatków i kar firmom w zamian za tworzenie przez nie nowych miejsc pracy). ZP RP będzie też pomagał w konkretnych sprawach. - Jeśli na przykład urzędnik powie protestującemu przeciwko bezsensownemu domiarowi przedsiębiorcy, żeby "spadał na drzewo", opublikujemy to i wskażemy go z nazwiska. Nagłośnimy każdy przykład skandalicznego traktowania podatników - ostrzega Andrzej Wysocki, współzałożyciel Związku Podatników RP.
Tropem Kluski
Obywatelskie pospolite ruszenie nie jest tylko naszą specjalnością. W samych Niemczech do związków podatników należy ponad 800 tys. firm i osób: patrzą urzędnikom na ręce, wydają biuletyny, organizują zjazdy, udzielają pomocy prawnej (ich krajowe zrzeszenie opiniuje na przykład decyzje podatkowe Komisji Europejskiej). Powołane 29 września 1988 r. w Waszyngtonie World Taxpayers Associations, czyli "międzynarodówka" podatników, zrzesza dziś 39 krajowych organizacji z 34 państw (od Australii przez Ukrainę po USA). Krakowskie SPP jako jedyne z Polski zostało w 2000 r. przyjęte do założonego w 1969 r. w Luksemburgu Europejskiego Stowarzyszenia Podatników (Tax-payers Association of Europe), a w 2002 r. do World Taxpayers Associations.
U nas ruch oporu podatników jest jeszcze słaby, ale kompromitacja skarbówki i prokuratury w głośnych sprawach Kluski i menedżerów Optimusa oraz wrocławskiej spółki JTT sprawiły, że coraz więcej podatników chce się przeciwstawić bezprawiu urzędników. - Pokrzywdzonych coraz częściej bronią media, sądy. Po raz pierwszy jeden z organów władzy - Sejm - wyraźnie stanął po stronie podatników, powołując podkomisję nadzwyczajną do zbadania sprawy Kluski i innych biznesmenów oskarżanych przez prokuraturę i organy skarbowe - zauważa Artur Zawisza, poseł PiS i członek wspomnianej podkomisji. Przy Polskiej Konfederacji Pracodawców Prywatnych od 2004 r. działa rzecznik przedsiębiorców mecenas Wojciech Błaszczyk. Błaszczyk chce powołania komisji ds. kodyfikacji prawa podatkowego; wspólnie z Adamem Szejnfeldem z PO, szefem sejmowej Komisji Gospodarki, tworzą projekt ustawy o odpowiedzialności urzędników za błędne decyzje.
Ci, których w bezsensowny sposób wciągnęła w swoje tryby biurokratyczna machina, założyli w Polsce już kilkadziesiąt - zarejestrowanych albo nieformalnych - organizacji samoobrony. Na ogół działają one lokalnie i są jeszcze stosunkowo słabe. Tymczasem bezkarności urzędników - niszczących firmy i ludzi przy opieszałości sądów - obywatele mogą się przeciwstawić tylko razem. Związek Podatników RP chce nie tylko wspierać biznesmenów w potyczkach z fiskusem, ale też realizować "plan Kluski" (Romana Kluski, założyciela Optimusa), czyli doprowadzić do zmiany całego systemu poboru podatków. - Gdyby w każdym mieście była choć jedna taka organizacja łapiąca drani za rękę... - marzy Wysocki, prezes ZP RP.
Powstanie rujnowanych
Krzysztof Kiciński pod koniec 2003 r. stanął przed wyborem: kupić niezbędne leki ratujące życie pacjentom albo zapłacić w ustawowym terminie 445 700 zł podatku. Kupił leki, a fiskus wytoczył mu sprawę karno-skarbową. Zbulwersowało to cały Kraków, bo Urząd Skarbowy Kraków Nowa Huta zgodził się wcześniej na odroczenie terminu płatności podatku i szpital zdążył go uiścić w "doliczonym czasie". Sąd umorzył sprawę przeciwko Kicińskiemu, ale ten przy wsparciu Wysockiego postanowił dalej walczyć z bezprawiem urzędników - wraz z innymi pokrzywdzonymi przez fiskusa. Mimo że ich związek sąd oficjalnie zarejestruje za tydzień, dwa, akces do niego już zgłosiło ponad 50 firm i osób z Małopolski.
Zarzewia obywatelskiego buntu pojawiły się już trzy, cztery lata temu. Zdzisław Jarmakowski pod koniec lat 90. przekazał żonie prowadzenie rodzinnych sklepów w Skoczowie. US w Cieszynie sam dał jej prawo do płacenia podatku w formie tzw. karty podatkowej, ale potem przypomniał sobie, że kartę podatkową może przyznać tylko na wniosek podatnika. Zakwestionował więc zapłacone podatki, naliczając duże kary. Zdesperowana żona Jarmakowskiego próbowała wyskoczyć w urzędzie przez okno (naczelnik Ewa Kuś powiedziała: "Niech pani skacze"); urzędnicy powstrzymali ją w ostatniej chwili (i oskarżyli o zniszczenie żaluzji w oknie). Jarmakowscy wraz z kilkudziesięcioma przedsiębiorcami z okolicy, których zrujnowała naczelnik Kuś i jej podwładni, w maju 2001 r. założyli Stowarzyszenie Poszkodowanych przez Urząd Skarbowy w Cieszynie. Zaledwie trzy miesiące wcześniej w Brzegu 35 biznesmenów (dziś jest ich już kilkuset) zarejestrowało Stowarzyszenie Osób Poszkodowanych przez Organy Administracji Państwowej i ZUS. - Na wojnę z fiskusem idą ci, którzy znaleźli się pod ścianą - przyznaje Andrzej Cieślik, szef stowarzyszenia. Chce ono reprezentować kilkanaście tysięcy właścicieli jednoosobowych spółek z o.o., którzy wpadli w pułapkę niespójnego prawa. Sądy bez problemów rejestrowały takie spółki, tymczasem skarbówka uznawała potem na przykład umowy o pracę, które właściciel i jedyny udziałowiec de facto podpisywał sam z sobą, za nieważne.
W ten sposób kwestionowano zapłacone przez tych przedsiębiorców podatki i przepadły ich składki na ZUS. Fiskus doprowadził do bankructwa około 10 tys. tego typu spółek i zlikwidował około 50 tys. miejsc pracy! Cieślik sam stracił firmę projektującą sieci telekomunikacyjne (po latach walki z fiskusem został doradcą podatkowym).
Podobnych organizacji działa w Polsce kilkadziesiąt. Każda z nich liczy zwykle 200-300 członków i ma o wiele więcej sympatyków - głównie z małych i średnich firm. Duże koncerny dzięki sztabom prawników są w stanie samodzielnie toczyć wojnę z fiskusem. Mają też wystarczająco dużo pieniędzy, by zapłacić niesłusznie naliczone podatki i kary i latami czekać na sądowe zwycięstwo.
Aparat destrukcji
Irwin Schiff, prawnik z Las Vegas, twierdzi, że w USA podatek dochodowy został w 1913 r. wprowadzony niezgodnie z konstytucją. On i kilkuset jego naśladowców nie płacą go od lat i procesują się z rządem. Nasi przedsiębiorcy chcą walczyć przede wszystkim z aparatem skarbowym (urzędami skarbowymi, urzędami kontroli skarbowej, izbami skarbowymi), dowolnie interpretującym przepisy, niszczącym firmy, nim zdążą cokolwiek zapłacić, i notorycznie nie dotrzymującym ustawowych terminów.
- W wielu urzędach naczelnikami są ci sami ludzie co 15 lat temu. Oni nie rozumieją, na czym polega wolny rynek - mówi Jacek Czernecki, członek zarządu Stowarzyszenia Podatników w Polsce. Krakowskie SPP w 1999 r. założyli Apoloniusz Kostecki, profesor prawa finansowego na Uniwersytecie Jagiellońskim, oraz właśnie Czernecki, doradca podatkowy (dziś stowarzyszenie ma 800 członków i oddziały w Poznaniu, Katowicach i Wrocławiu). Pomysł narodził się podczas ich wizyty w Monachium w siedzibie Bawarskiego Stowarzyszenia Podatników. SPP udziela przedsiębiorcom porad prawnych, organizuje szkolenia (uczestniczy w nich do 3,5 tys. osób). Za rządów Grzegorza Kołodki w Ministerstwie Finansów biznesmeni z SPP spotykali się co roku z dyrekcją Izby Skarbowej w Krakowie. Stowarzyszenie Obrony Podatników STOP, założone w połowie lat 90. przez polityków związanych wówczas z Unią Polityki Realnej, organizowało przed urzędami skarbowymi happeningi w obronie przedsiębiorców. Po wprowadzeniu Krajowego Rejestru Sądowego stowarzyszenia jednak nie zarejestrowano i de facto przestało działać.
Polityka grubego kija
"Mów łagodnie i miej przy sobie gruby kij, a zajdziesz daleko" - mawiał Theodore Roosevelt, prezydent USA w latach 1901-1909. Dlatego stowarzyszenia obywatelskie nie tylko prowadzą pokojowe akcje, ale i walczą z fiskusem, gdy nie ma innego wyjścia. Stowarzyszenie Zdzisława Jarmakowskiego ze Skoczowa doprowadziło w końcu do odwołania Ewy Kuś z funkcji naczelnika US w Cieszynie (specjalnie dla niej utworzono tam etat III zastępcy naczelnika). - Dziś współpraca z nowym naczelnikiem układa się doskonale - zapewnia Jarmakowski, który siedzibę główną związku przeniósł do Warszawy i zmienił jego nazwę na Stowarzyszenie Pomocy Podatnikom Pro Publico. Teraz pomaga ono osobom z całej Polski: przygotowuje dla nich skargi, odwołania, a działacze stowarzyszenia występują jako pełnomocnicy w procesach biznesmenów. Podobnie działa Stowarzyszenie Osób Poszkodowanych przez Organy Administracji Państwowej i ZUS, które nie tylko pomaga w konkretnych sprawach, ale rozmawia o nowelizacjach przepisów z ZUS, Ministerstwem Finansów i bierze udział w posiedzeniach sejmowych komisji. Andrzej Cieślik, szef stowarzyszenia z Brzegu, nagłośnił też w mediach sprawę premiowego systemu wynagradzania urzędników skarbowych, twierdząc, że jest nie tylko korupcjogenny, ale też był w latach 2001-2003 niezgodny z ustawą o finansach publicznych. - Dwa lata temu uzgodniliśmy z ówczesnym ministrem finansów Markiem Belką, że problem jednoosobowych spółek z o.o. zostanie definitywnie rozwiązany, a egzekucje zaległości wstrzymane - mówi Cieślik. Nim zapadły decyzje, Belka odszedł jednak z resortu. Teraz stowarzyszenie liczy, że jako premier Marek Belka wróci do dawnych uzgodnień.
Związek Podatników RP ma ambitniejsze plany. Chce doprowadzić do likwidacji uznaniowości w decyzjach urzędników, wprowadzenia funkcji rozjemcy w urzędach skarbowych, ujednolicenia interpretacji prawa podatkowego (co najmniej w izbach skarbowych), swego rodzaju abolicji podatkowej (odpuszczenia zaległych podatków i kar firmom w zamian za tworzenie przez nie nowych miejsc pracy). ZP RP będzie też pomagał w konkretnych sprawach. - Jeśli na przykład urzędnik powie protestującemu przeciwko bezsensownemu domiarowi przedsiębiorcy, żeby "spadał na drzewo", opublikujemy to i wskażemy go z nazwiska. Nagłośnimy każdy przykład skandalicznego traktowania podatników - ostrzega Andrzej Wysocki, współzałożyciel Związku Podatników RP.
Tropem Kluski
Obywatelskie pospolite ruszenie nie jest tylko naszą specjalnością. W samych Niemczech do związków podatników należy ponad 800 tys. firm i osób: patrzą urzędnikom na ręce, wydają biuletyny, organizują zjazdy, udzielają pomocy prawnej (ich krajowe zrzeszenie opiniuje na przykład decyzje podatkowe Komisji Europejskiej). Powołane 29 września 1988 r. w Waszyngtonie World Taxpayers Associations, czyli "międzynarodówka" podatników, zrzesza dziś 39 krajowych organizacji z 34 państw (od Australii przez Ukrainę po USA). Krakowskie SPP jako jedyne z Polski zostało w 2000 r. przyjęte do założonego w 1969 r. w Luksemburgu Europejskiego Stowarzyszenia Podatników (Tax-payers Association of Europe), a w 2002 r. do World Taxpayers Associations.
U nas ruch oporu podatników jest jeszcze słaby, ale kompromitacja skarbówki i prokuratury w głośnych sprawach Kluski i menedżerów Optimusa oraz wrocławskiej spółki JTT sprawiły, że coraz więcej podatników chce się przeciwstawić bezprawiu urzędników. - Pokrzywdzonych coraz częściej bronią media, sądy. Po raz pierwszy jeden z organów władzy - Sejm - wyraźnie stanął po stronie podatników, powołując podkomisję nadzwyczajną do zbadania sprawy Kluski i innych biznesmenów oskarżanych przez prokuraturę i organy skarbowe - zauważa Artur Zawisza, poseł PiS i członek wspomnianej podkomisji. Przy Polskiej Konfederacji Pracodawców Prywatnych od 2004 r. działa rzecznik przedsiębiorców mecenas Wojciech Błaszczyk. Błaszczyk chce powołania komisji ds. kodyfikacji prawa podatkowego; wspólnie z Adamem Szejnfeldem z PO, szefem sejmowej Komisji Gospodarki, tworzą projekt ustawy o odpowiedzialności urzędników za błędne decyzje.
Fiskus pod sąd |
---|
|
Strzyc owce |
---|
ROMAN KLUSKA założyciel i były szef Optimusa Trzeba ukrócić bezkarność i wszechwładzę urzędników. Dlatego cieszę się, że Trybunał Konstytucyjny uznał w maju za sprzeczne z konstytucją przepisy ordynacji podatkowej, które umożliwiały urzędnikom zinterpretowanie dowolnego działania podatnika jako obejścia prawa. Urzędnicy skarbowi za własne błędy i narażenie budżetu na straty powinni odpowiadać w takim stopniu, w jakim za oszustwa podatkowe odpowiadają inni obywatele. |
Więcej możesz przeczytać w 22/2004 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.