"Na dziś z ubolewaniem stwierdzam, że po półtorarocznej pracy komisji śledczej spadek pozostawiony mi polega na tym, że ustawa o komisji śledczej kończy się zdaniem: +Komisja składa sprawozdanie Sejmowi+ i nic więcej, i w regulaminie ani słowa o tym, jak to ma wyglądać" - powiedział Oleksy. Dodał, że jest aż siedem propozycji ekspertów, którzy badali, w jaki sposób można by wybrnąć z luki w przepisach, zanim zostaną one znowelizowane.
W obecnej sytuacji prawnej są dwie możliwości. Według jednego wariantu Sejm wysłuchuje sprawozdania, przeprowadza debatę i kończy obrady bez głosowania. Drugie wyjście to zakończenie debaty głosowaniem nad przyjęciem bądź odrzuceniem raportu - powiedział marszałek. On sam jest zdania, że debata powinna zakończyć się głosowaniem.
Oleksy podkreślił natomiast, że w żadnym z wariantów posłowie nie mogą głosować nad przyjęciem alternatywnych sprawozdań. Do raportu komisji badającej aferę Rywina, autorstwa posłanki SLD Anity Błochowiak, dołączonych jest kilka wniosków innych członków komisji, którzy przedstawiają w nich własne ustalenia.
"Byłoby to głosowanie nad prawdą - gdzie jest prawda, w którym tekście. Głosowanie w Sejmie nad prawdą jest mało przynależne jego funkcji" - oświadczył marszałek.
Prezydium Sejmu we wtorek zdecyduje, jak Sejm będzie przyjmował raport Anity Błochowiak (SLD) w sprawie afery Rywina. Marszałek Oleksy (SLD) ma przedstawić prezydium trzy propozycje. Pierwsza to głosowanie nad przyjęciem lub odrzuceniem raportu przygotowanego przez Błochowiak. Drugi wariant polega na przyjęciu raportu do wiadomości posłów, bez głosowania. Ostatnia propozycja to odłożenie rozpatrzenia sprawozdania do czasu znowelizowania ustawy o komisji śledczej oraz regulaminu.
Szef komisji śledczej Tomasz Nałęcz (SdPl) kategorycznie odrzuca możliwość jedynie przyjęcia do wiadomości przez Sejm raportu Anity Błochowiak. "Taki komisyjny zamach stanu był możliwy w sali kolumnowej, ale nie na sali plenarnej Sejmu" - ocenił.
Do wiadomości można przyjąć prawdę, a nie kłamstwo, a sprawozdanie posłanki Anity Błochowiak jest kłamstwem uchwalonym głosami SLD, Samoobrony i posła Kopczyńskiego. Raport Błochowiak "można tylko odrzucić" - powiedział.
"To sprawozdanie trzeba odrzucić i Sejm kolejnej, piątej kadencji powinien wyłonić komisję, która powróci do sprawy Rywina" - uważa Nałęcz. Sceptycznie ocenia jednak propozycję PiS, aby Sejm przyjął uchwałę umożliwiającą odesłanie raportu z powrotem do komisji śledczej, tak aby ta mogła przyjąć inną wersję raportu.
"Gdy zobaczyłem te pięć rąk w górze - trzy ręce SLD, rękę Samoobrony i rękę posła Kopczyńskiego - to zrozumiałem, że ta komisja już zakończyła w niesławie swój żywot. Nie próbowałbym więc takich działań" - powiedział.
Zapewnił, że będzie nalegał, by sprawozdanie komisji zostało rozpatrzone przez Sejm w najbliższy piątek. "Kłamstwo przenoszone może tylko zaśmierdnąć, ono na powabie nie zyska. To jest zgniłe jajo i im dłużej na nim ta kura eseldowska siedzi, tym z tego jaja mniej przyjemny odór się wydziela" - powiedział Nałęcz.
To pomysł na kolejne szalbierstwo - ocenia członek sejmowej komisji śledczej Jan Rokita (PO) propozycję, by nad raportem komisji Sejm nie głosował, a jedynie przyjął go do wiadomości.
O takich planach części posłów SLD napisała poniedziałkowa "Gazeta Wyborcza".
"Przyjmować bez głosowania można prawdę, ale przyjmować bez głosowań nie można łgarstw. Na tego typu procedurę parlamentarną się nie zgadzamy" - powiedział.
Według lidera Platformy Obywatelskiej, możliwe są dwie możliwości postępowania z raportem autorstwa Anity Błochowiak (SLD). "Albo ten raport, w związku z tym, że jest zbiorem kłamstw, musi decyzją Sejmu wrócić do komisji (...) i wtedy komisja może nad jego ostatecznym kształtem jeszcze raz popracować. Albo Sejm ten raport odrzuci w hańbie" - oświadczył Rokita. Według niego, "jest duża szansa" na odrzucenie raportu, bo - jak powiedział - wielu polityków, także SLD, nie zamierza go poprzeć. "Próba zablokowania głosowania w Sejmie zakończyłaby się oczywiście bardzo poważnym konfliktem w parlamencie. Wzywam pana marszałka Józefa Oleksego, żeby takich prób nieodpowiedzialnych nie podejmował" - dodał Rokita.
Na początku kwietnia komisja śledcza badająca sprawę Rywina po ponad roku prac głosami SLD, Samoobrony i Bohdana Kopczyńskiego (niezrz.) przyjęła raport o aferze autorstwa Anity Błochowiak (SLD). Sprawozdanie to zawiera tezę, że Lew Rywin poszedł do Agory, by wyłudzić pieniądze dla siebie, bo "grupa trzymająca władzę" nie istniała.
em, pap