Stadiony jak katedry
Tak jak dawniej w krajobrazie europejskich miast wyróżniały się katedry, tak obecnie wzrok przykuwają stadiony - jak Stade de France w Paryżu, Highbury w Londynie, Old Trafford w Manchesterze, Santiago Bernabeu w Madrycie, Nou Camp w Barcelonie, San Siro w Mediolanie czy Arena AufSchalke w Gelsehkirchen. Tam przychodzi się po to, by uczestniczyć w futbolowej mszy, a także by potwierdzić przynależność do globalnego kultu (m.in. kupując piłkarskie dewocjonalia - szaliki czy koszulki z nazwiskami największych bożków). "Jesteśmy popularniejsi od Jezusa Chrystusa" - mówił prowokacyjnie John Lennon u szczytu powodzenia The Beatles. Byłby bliższy prawdy, gdyby powiedział to nie o muzyce pop, lecz o futbolu. Na mecze ligi angielskiej przychodzi w każdy weekend więcej osób niż wiernych na nabożeństwa kościoła anglikańskiego. Zlaicyzowana Wielka Brytania nie jest wyjątkiem, gdyż podobnie wygląda to na przykład w katolickiej Hiszpanii. W Holandii Chrystus przegrywa popularnością z van Nistelrooyem, we Francji - z Zinedinem Zidanem, w Wielkiej Brytanii - z Davidem Beckhamem. Gdy podobizna Beckhama została umieszczona w buddyjskiej świątyni w Tajlandii, miejscowy mnich stwierdził: "Cóż w tym dziwnego, skoro futbol stał się religią i ma miliony wyznawców".
Bóg jest Brazylijczykiem
"Wiara naszych ojców" - tak zatytułował swoją książkę o piłce nożnej Alan Edge, zagorzały wielbiciel Liverpoolu. Nazwy rozdziałów w tej książce to m.in. "chrzest", "komunia", "spowiedź", "pokuta". "Bóg jest Brazylijczykiem" - pisał z kolei niemiecki "Bild" po ostatnich mistrzostwach świata, w których triumfowali canarinos, a Ronaldo (notabene przyjęty na specjalnej audiencji przez papieża Jana Pawła II) został królem strzelców. W filmie pokazywanym u nas pod tytułem "Podkręć piłkę jak Beckham" sikhijska dziewczyna Jess, marząca o zrobieniu boiskowej kariery, modli się - w przeciwieństwie do swej tradycyjnej rodziny - nie do Guru Nanaka, ale do swego piłkarskiego idola. Futbol narodził się w wiktoriańskiej Anglii, w czasach imperium, "nad którym nie zachodziło słońce". Tamtego imperium już dawno nie ma, za to jest globalne imperium futbolu. Emocje, jakie wyzwala w milionach kibiców ta prosta, a na pierwszy rzut oka wręcz prymitywna gra, są przedmiotem dociekań psychologów, socjologów i religioznawców.
Juliusz Urbanowicz
Pełny tekst ukaże się w najnowszym numerze tygodnika "Wprost". W sprzedaży od poniedziałku, 21 czerwca.
W tym samym numerze: Kształt sukcesu (Design rynkowym hitom nadają dziś projektanci amerykańscy i brytyjscy).