Na razie Moskwa nie poinformowała oficjalnie o hipotezie "czeczeńskiego śladu" w śledztwie po katastrofach, w których we wtorek wieczorem zginęło 86 osób. Agencja Associated Press pisze jednak, że rosyjskie władze wyraziły zaniepokojenie możliwością, że był to atak terrorystyczny zorganizowany przed wyborami w Czeczenii.
Faruk Tubułat uznał te przypuszczenia za "rosyjską propagandę". "To część rosyjskiego planu propagandowego, mającego na celu skompromitowanie walki narodu czeczeńskiego" - oświadczył.
W niedzielę Czeczeni mają wybierać prorosyjskiego prezydenta, następcę Achmada Kadyrowa, który zginął 9 maja w zamachu bombowym. W kontrolowanym przez Moskwę głosowaniu pewnym zwycięzcą jest rosyjski faworyt, obecny minister spraw wewnętrznych Ału Ałchanow.
ss, pap