Na sobotniej konferencji prasowej minister spraw wewnętrznych Mykoła Biłokoń wyraził przekonanie, że mimo to "pewne destrukcyjne siły" będą podczas wyborów organizować akcje naruszające porządek. "Chcę oświadczyć, że mamy dostatecznie dużo sił i środków i w razie potrzeby zastosujemy je" - powiedział Biłokoń dodając, że nikogo nie straszy. Przypomniał, że w szczególnych sytuacjach milicja ma prawo do użycia broni.
Poinformował, że w sumie w całym kraju w stanie gotowości będzie niemalże 148 tysięcy milicjantów, w tym oddziały specjalne Berkut, oraz 10 tysięcy ochotników ze straży obywatelskiej.
Lider opozycji i faworyt wyborów Wiktor Juszczenko jest natomiast przekonany, że władze przygotowują się do rozegrania dwóch scenariuszy: sfałszowania wyników głosowania na korzyść swego kandydata premiera Wiktora Janukowycza, a jeśli się to nie uda - do ich odwołania. W takiej sytuacji, jak zapowiedział, opozycja nie będzie miała innego wyjścia jak wyprowadzić na ulice Kijowa ludzi i domagać się sprawiedliwości.
Prezydent Leonid Kuczma zaprzeczył spekulacjom Juszczenki, twierdząc, że władze nie mają takich planów, wybory odbędą się zgodnie z zasadami demokracji, a nowy prezydent zostanie wyłoniony 31 października, lub najpóźniej - gdyby I tura nie przyniosła rozstrzygnięcia - 21 listopada w drugiej turze głosowania.
em, pap