Janukowycz w ubiegłym tygodniu zdecydowanie odrzucił taką możliwość, mówiąc, że woli spierać się z oponentem "na czyny, a nie na słowa". Potem złagodził stanowisko; mówił, że weźmie udział w teledebatach, jeśli Juszczenko przeprosi go publicznie za inwektywy, jakie rzekomo wypowiadał w trakcie kampanii przed głosowaniem 31 października.
W środę Janukowycz nieoczekiwanie oświadczył, że pod wpływem licznie napływających listów od wyborców postanowił zmienić zdanie i dlatego spotka się z Juszczenką w programie na żywo. "Mimo wszystko postanowiłem odrzucić emocje i wziąć udział w teledebatach" - powiedział dziennikarzom.
"Rzeczywiście - mówił Janukowycz - teledebaty to dobra sposobność pokazania wyborcom, kto jest kim; ja mam z czym iść do telewizji".
Wymóg teledebat na antenie telewizji państwowej Ut-1 przed drugą turą nakłada ukraińska ordynacja wyborcza. W przypadku rezygnacji jednego z kandydatów wydzielony na spotkanie czas antenowy przypada drugiemu.
Sztab Juszczenki proponował zorganizowanie teledebat już przed pierwszą turą, ale wówczas Janukowycz odmówił.
W pierwszej turze głosowania, według ostatecznych rezultatów podanych przez Centralną Komisję Wyborczą, minimalnie zwyciężył Juszczenko. Po obliczeniu 100 proc. protokołów okazało się, że Juszczenko otrzymał 39,87 proc. głosów, a Janukowycz - 39,32 proc.
ss, pap