W ten sposób prezydent odniósł się do zapowiedzi opozycji, że wyprowadzi ludzi na ulice, jeśli władze sfałszują wyniki głosowania. "Wszyscy wiemy, że rewolucje planują marzyciele, realizują fanatycy, a z płodów ich pracy korzystają łajdacy" - oświadczył.
"Władza nigdy nie dopuści do tego, aby logikę polityczną w państwie dyktowała polityczna mniejszość" - mówił Kuczma, wyraźnie sugerując, że w mniejszości jest opozycja.
"Już teraz słychać nawoływania do przemocy. Oni (opozycja) niczego nie zrozumieli, niczego się nie nauczyli" - dodał.
Kuczma chwalił się, że w ciągu 10 lat, gdy sprawował rządy, na Ukrainie panował spokój. "Obok nas szalały rewolucje, z czołgów strzelano do parlamentu, wiecowano na placach, rozpętywano wojny. Ukraina była wyspą spokoju na morzu niestabilności, gdyż nigdy nie przekroczyliśmy granicy, za którą jest krew".
W niedzielę w drugiej turze wyborów prezydenckich zmierzą się kandydat władz premier Wiktor Janukowycz i lider opozycji Wiktor Juszczenko.
Ustępujący prezydent zaapelował do mieszkańców Ukrainy, aby pogodzili się z każdym wynikiem głosowania, który ogłosi Centralna Komisja Wyborcza, choć mieszkańcy zachodniej Ukrainy masowo głosowali w pierwszej turze 31 października na kandydata opozycji, a mieszkańcy położonego na wschodzie kraju Doniecka -na kandydata władz.
"Ta część społeczeństwa, która okaże się w mniejszości, powinna uznać wybór większości. Prezydent jest liderem wszystkich -tych, którzy głosowali na niego, i tych, którzy głosowali przeciwko niemu" - powiedział Kuczma.
Prezydent chwalił pośrednio premiera Janukowycza, mówiąc, że zamiast wiecować - jak opozycja podczas kampanii wyborczej - zajmował się "codzienną pracą dla dobra ogółu".
ss, pap