Po spotkaniu z rosyjskim ministrem spraw zagranicznych Siergiejem Ławrowem bułgarski wicepremier Płamen Panajotow - Bułgaria przewodniczy w tym roku OBWE - powiedział, że rozważa się alternatywny wariant: jeżeli nie dojdzie do zgody całego forum na przyjęcie deklaracji (konieczny jest konsens), zostanie opublikowane oświadczenie przewodnictwa OBWE, które będzie zawierało sporny tekst.
Szef polskiej delegacji na sesji, wiceminister spraw zagranicznych Adam Daniel Rotfeld scharakteryzował stanowisko delegacji Rosji, Ukrainy i Białorusi jako "element myślenia w stereotypach, charakterystycznych dla przeszłości".
"Są ludzie, którzy patrzą na obecną pozycję Europy jak na ingerencję w sprawy wewnętrzne, lecz przypomnijmy, że OBWE przyjęła w 1991 r., i to na wniosek rosyjski, stanowisko, że prawa człowieka i demokracja nie są sprawami wewnętrznymi, więc działania Europy w danym wypadku są usprawiedliwione" - stwierdził Rotfeld w wypowiedzi dla bułgarskiej telewizji BTV.
Dodał, że Polska odgrywa aktywną rolę na Ukrainie, ponieważ Polacy, którzy są emocjonalnie związani z tym krajem, uważają, że obywatelom Ukrainy należy się takie same poparcie, jakie Polacy otrzymali od Europy 25 lat temu.
Niemiecki minister spraw zagranicznych Joschka Fischer zapowiedział, że jego kraj wyśle na powtórzenie drugiej tury wyborów 26 grudnia około 100 obserwatorów. Wyraził nadzieję, że kryzys ukraiński znajdzie wkrótce rozwiązanie. Francuski minister spraw zagranicznych Michel Barnier z kolei obiecał finansowe wsparcie dla powtórzonych wyborów na Ukrainie.
Sekretarz stanu USA Colin Powell odrzucił sugestię Rosji jakoby Zachód jakoby starał się zwiększyć swą sferę wpływów na Ukrainie. "Stany Zjednoczone nie wywierają nacisku na wydarzenia na Ukrainie. USA chcą, by przeprowadzono tam uczciwe i demokratyczne wybory, do czego dążą również obywatele ukraińscy" - powiedział w rozmowie z bułgarskim ministrem spraw zagranicznych Sołomonem Pasi.
"Nie uczestniczymy w rywalizacji, nie żądamy, by wybierano między Wschodem a Zachodem na Ukrainie, w Europie Wschodniej czy na Kaukazie" - powiedział Powell po przybyciu do Sofii.
Pojęcie "sfery wpływów nie jest właściwe dla obecnej sytuacji. Chodzi o pozwolenie krajowi, by wybrał, jak chce być rządzony i kogo chce mieć za przyjaciół".
W ten sposób Powell odniósł się do zarzutów rosyjskiego prezydenta Władimira Putina, który w poniedziałek ponownie skrytykował - jak to określił - interwencję Zachodu na Ukrainie. Ostrzegł przed dawaniem rad w duchu "kolonialnym", dzielących ten kraj.
em, pap