Do żadnego z wydziałów cywilnych Sądu Okręgowego w Warszawie, który jest adresatem pozwów osób uznających się za pomówione przez umieszczenie ich nazwisk na "liście Wildsteina", nie wpłynął jeszcze taki pozew.
IPN i Bronisława Wildsteina chce pozwać prezes i redaktor naczelna pisma "Art&Business" Małgorzata Janina Daniszewska. Zawiadomiła o tym w płatnym ogłoszeniu w "Gazecie Wyborczej". Prezes IPN Leon Kieres nie chce komentować pozwów wobec IPN. "Jak dojdzie do procesów, wtedy IPN zajmie stanowisko; w każdej sprawie indywidualne" - powiedział. "Żadnych pozwów się nie boję" - mówił z kolei Wildstein.
Problematyczne jest mówienie o odpowiedzialności cywilnej IPN czy też Wildsteina w związku z listą upublicznioną w internecie - uważa znany adwokat Czesław Jaworski. "Nie wiem, na czym by to się opierało" - powiedział Jaworski.
Kieres - którego kadencja wygasa w czerwcu tego roku - podjął już decyzję, czy będzie kandydował w konkursie na nowego prezesa, ale jej nie ujawni do czasu zamknięcia listy kandydatów w marcu. Do dymisji wezwał go przedstawiciel SLD w sejmowej Komisji ds. Służb Specjalnych Jacek Zdrojewski. Według niego, Kieres powinien "honorowo podać się do dymisji", bo to IPN jest odpowiedzialny za zamieszanie wokół listy.
Wcześniej w rozmowie radiowej Kieres poinformował, że już w ubiegłą środę oddał się do dyspozycji kolegium IPN, które jednogłośnie, także z udziałem reprezentanta SLD, udzieliło mu pełnego zaufania.
Najbliższe kolegium IPN - w środę. Będzie na nim m.in. poruszona sprawa wypowiedzi prof. Andrzeja Rzeplińskiego, który jest doradcą prezesa IPN i współtwórcą ustaw o IPN oraz lustracyjnej. Rzepliński powiedział w poniedziałek "Gazecie Wyborczej", że Instytut naruszył prawo tworząc listę inwentarzową swych archiwów. Kolegium IPN spotka się z nim w najbliższą środę. "Myślę, że będzie dużo do wyjaśnienia" - powiedział przewodniczący kolegium, Sławomir Radoń.
Znajdujące się na "liście Wildsteina" nazwisko b. wiceszefa Wojskowych Służb Informacyjnych Zenona Klameckiego było na liście tajnej, gdy archiwa wojskowych służb specjalnych PRL przekazywano z WSI do IPN - mówił szef WSI gen. Marek Dukaczewski.
W sobotę "Trybuna" napisała, że odkrycie, iż na "liście Wildsteina" są nazwiska oficerów WSI, spowodowało, że "w tajnych służbach panuje stan najwyższego zagrożenia". Dukaczewski mówił w niedzielę, że nie ma zagrożenia dla obecnie działających oficerów WSI w związku z upublicznieniem "listy Wildsteina". Agencja Wywiadu i Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego także nie widzą zagrożenia.
ks, pap