Zdrojewski podkreślił, że "jest zwolennikiem innego kierunku zmian niż ten, w którym Olejniczak zamierza prowadzić partię". Dodał, że opowiada się za demokratyzowaniem Sojuszu, natomiast szef partii - jego zdaniem - stosuje metody dyktatorskie i autorytarne.
Jako "dyktatorskie" działanie ocenił "życzenie przewodniczącego zapewnienia mu prawa do jednoosobowego decydowania o kształcie list wyborczych SLD". Jego zdaniem, bezcelowe są próby porozumienia z SdPl. (Olejniczak rozmawiał z Socjaldemokracją o wspólnych listach do Senatu). Zdrojewski sprzeciwia się też temu, że Olejniczak wezwał cały Zarząd Krajowy Sojuszu do rezygnacji w niespełna pół roku po jego wyborze.
"Stałem na stanowisku demokratyzowania SLD (...). Sformułowanie [przez Olejniczaka] żądania dymisji zarządu krajowego, który uzyskał absolutorium, traktuję jako próbę pogwałcenia reguł" - powiedział Zdrojewski uzasadniając swoją rezygnację.
Dodał, że nie może podzielić zaprezentowanej przez większość delegatów ostatniej konwencji SLD wiary "w opatrznościowy wymiar wyboru pana przewodniczącego". Jak powiedział, partia pod rządami Olejniczaka nie będzie Sojuszem "ani lewicy, ani demokratycznej".
"Każdy członek SLD musi myśleć przede wszystkim o interesie tej partii, co oznacza, że nie wolno jej szkodzić. Mam nadzieję, że Jacek Zdrojewski już nigdy partii nie będzie po prostu szkodził" - powiedział dziennikarzom w warszawskiej siedzibie partii Olejniczak.
Zdrojewski podkreślił, że - jego zdaniem - politycznym błędem SLD jest popieranie rządu Marka Belki. Natomiast odkładanie w czasie wyboru kandydata SLD na prezydenta, jak powiedział, "świadczy o braku o samodzielności SLD".
Dodał, że swoją decyzją postanowił wyraźnie zaprotestować przeciwko "autorytarnemu kierunkowi, który widnieje za horyzontem". A ten kierunek - jak powiedział - to jednoosobowy sposób na zarządzanie partią.
Zaznaczył, że nie organizuje buntu, secesji z SLD. "Nie mam najmniejszego zamiaru przeszkadzać nowemu przewodniczącemu. Czuję, że swoją decyzją pomagam" - powiedział Zdrojewski. "To indywidualna decyzja polityka, który uważa, że ten styl, ten sposób kierowania, który się rozpoczyna, może mieć negatywne konsekwencja dla całej naszej partii" - dodał.
Zdrojewski pytany, czy zamierza być milczącą opozycją, czy tez wpływać na zmiany, powiedział, że będzie walczył o to, żeby SLD był demokratyczny, żeby Sojusz był partią, w której są reprezentowane różnego typu nurty i sposoby myślenia, żeby SLD uzyskał jak największe społeczne poparcie.
ss, pap