Z kolei szef policji stanowej Luizjany, płk Henry Whitehorn powiedział wprost w czwartek wieczorem, że sytuacja w mieście jest "bardzo zła", choć w ostatnich godzinach doszło do "pewnej stabilizacji" i opanowania anarchii w rejonie stadionu Superdome. Ataki z broni palnej gangów szabrowników (m.in. na policyjny śmigłowiec) i podpalenia zablokowały tam operacje ewakuacji ludzi. Mieli oni w czwartek być przewiezieni autobusami do Houston w Teksasie. Według policji, w mieście - liczącym 1,4 mln mieszkańców przed uderzeniem Katriny - pozostaje nadal około 200 tysięcy ludzi.
Whitehorn przyznał, że część policjantów, którzy utracili wszystko w wyniku uderzenia żywiołu, oddało odznaki i odmówiło udziału w akcji, wymierzonej przeciwko szabrownikom. Turystka z Waszyngtonu, Debbie Durso powiedziała agencji, że gdy zwróciła się o pomoc do policji, otrzymała odpowiedź: "Idź do diabła, tu każdy dba sam o siebie". Debbie mówi: "To szaleństwo, nie mamy nic - ani wody ani jedzenia a ciężarówki i autobusy tylko przejeżdżają obok, wywołując fale wody".
Jak podaje agencja Associated Press, napady, pobicia i gwałty są tu na porządku dziennym. W cztery dni po huraganie, w Nowym Orleanie mnożą się gwałty, rabunki, napady z bronią w ręku, także na policyjne samochody. Na ulicach widać porzucone ciała ofiar huraganu, ale także napadów gangów. Mówi się o tysiącach zabitych ludzi. Panuje niewyobrażalny chaos. Koczujący na stadionie wielotysięczny tłum nie dopuścił do lądowania na miejscu w czwartek śmigłowców z dostawami wody i żywności - ostatecznie zapasy zostały zrzucone na stadion z wysokości trzech metrów, a śmigłowce salwowały się ucieczką. Podobnie ze stadionu wycofał się oddział 88 policjantów, gdy tłum zaczął zachowywać się wobec nich agresywnie.
Szef operacji ratunkowej w Nowym Orleanie, Terry Ebbert, obserwując posuwającą się w ślimaczym tempie ewakuację ze stadionu Superdome, mówi, że Federalny Urząd ds. Sytuacji Nadzwyczajnych (FEMA) nie zdał egzaminu. "To hańba narodowa. FEMA działa tu od trzech dni, a wydaje się jakby nikt niczym nie kierował i niczego nie zorganizował" - mówi Ebbert. "Mogliśmy wysłać olbrzymią pomoc dla ofiar tsunami, a nie potrafimy pomóc Nowemu Orleanowi" - dodał.
W czwartek prezydent George W. Bush zapowiedział wysłanie dodatkowo do Nowego Orleanu 22 tysięcy żołnierzy gwardii narodowej. Zdaniem gubernator Blanco, potrzeba będzie co najmniej 40 tysięcy gwardzistów by zaprowadzić porządek w o mieście.
Pieniądze dla ofiar Katriny
W czwartek, zgodnie z wcześniejszymi zapowiedziami Senat, czyli izba wyższa Kongresu USA, zatwierdził pierwszy, nadzwyczajny fundusz na pomoc dla ofiar huraganu Katrina, w wysokości 10,5 mld dol. na wniosek prezydenta George'a W. Busha.
Fundusz jest przeznaczony na pokrycie kosztów niezbędnej pomocy tylko "przez najbliższe kilka tygodni". 10 mld dolarów otrzyma Federalna Agencja Zarządzania Kryzysowego FEMA, a 500 mln dol. Pentagon na pokrycie wydatków związanych z użyciem Gwardii Narodowej, z akcjami ewakuacyjnymi i innymi formami nadzwyczajnej pomocy dla ludności.
Gdy rząd uzyska pełniejszy przegląd sytuacji i będzie w stanie sformułować dokładniejszą ocenę kosztów, prezydent wystąpi ponownie do Kongresu o kolejne nadzwyczajne fundusze na przezwyciężanie skutków huraganu.
Eksperci kongresowi, na których powołuje się Reuter, zapowiedzieli, iż potrzebne będą jeszcze dwie kolejne nadzwyczajne ustawy Niezależni eksperci szacują przyszłe potrzeby na 20 - 30 mld dolarów.
Jak ocenił minister bezpieczeństwa krajowego Michael Chertoff, począwszy od poniedziałku, kiedy to Katrina nadciągnęła znad Zatoki Meksykańskiej i uderzyła w Nowy Orlean, rząd federalny wydał już na walkę z nią "jakieś kilka miliardów dolarów".
em, pap