Tymczasem zbliżające się wybory wzmagają nerwowość białoruskich władz. Szykanują one i starają się zastraszyć ludzi i organizacje niezależne. Po działaczach demokratycznej opozycji przyszła ponownie kolej na nieuznawanych przez Mińsk działaczy Związku Polaków na Białorusi. W sobotę milicja przeszukała samochód, którym do Mińska przyjechali Andrzej Poczobut i brat prezes ZBP Antoni Borys. Auto zatrzymano pod pretekstem podejrzenia, że jest w nim broń. Był w nim wówczas tylko Antoni Borys, ponieważ Poczobut był w tym czasie na koncercie karnawałowym, zorganizowanym w Mińsku przez wydział konsularny ambasady RP na Białorusi.
"Akcję przeprowadziła jednostka specnazu +Ałmaz+. Oni naprawdę myśleli, że jest tam broń. Borysa od razu uderzyli w twarz i przystawili mu pistolet do głowy" - relacjonował Poczobut. Antoni Borys został zabrany na komisariat milicji dzielnicy Frunzeńskiej. Po koncercie na komisariat przyjechał także Poczobut, gdyż w samochodzie znaleziono jego torbę z 58 egzemplarzami "Głosu znad Niemna", drukowanego poza Białorusią pisma ZPB. Milicja zarekwirowała gazetę, twierdząc, że może ona stanowić zagrożenie dla bezpieczeństwa państwa.
Po spisaniu protokołu Borysowi i Poczobutowi pozwolono odjechać.
pap, em