"Gwarantuję, że państwowego przewrotu w naszym kraju nie będzie. Nie będzie siłowego zajmowania instytucji, blokowania ulic i placów. Zrobiono dziś wszystko, by zapobiec nawet najmniejszemu zagrożeniu bezpieczeństwa ludzi i nie dopuścić do naruszenia konstytucji" - oświadczył.
Podkreślił, że wybory zostaną przeprowadzone w pełnej zgodności z białoruskim prawem. "Będą nie mniej otwarte i uczciwe niż w innych krajach, które nam stawia się za przykład" - zaznaczył.
Łukaszenka zaapelował do obserwatorów, by nie przekraczali swych kompetencji i nie próbowali decydować za Białorusinów.
Podkreślił, że obserwatorom stworzono wszelkie warunki, a władze są gotowe do konstruktywnej współpracy. "Jedyna prośba, nie przekraczajcie swoich pełnomocnictw, obserwujcie, wyciągajcie wnioski, ale nie decydujcie za nas, nie decydujcie, jak mamy żyć i jaką drogą ma iść dalej białoruski naród" - powiedział.
Zaznaczył, że Białorusini cierpieniem okupili prawo do samodzielnego wyboru, dzięki własnym siłom przezwyciężyli kryzys po rozpadzie Związku Radzieckiego i wyciągnęli gospodarkę z upadku.
"Nie staliśmy się marionetkami w cudzych rękach. Nie stoczyliśmy się w przepaść społeczno-politycznych, narodowościowych i religijnych konfliktów. Mimo zagranicznego nacisku zdołaliśmy przeciwstawić się wszystkim wyzwaniom i zagrożeniom" - oświadczył.
Za dowód demokracji w kraju uznał to, że w wyborach startuje czterech kandydatów. "Inna sprawa, że niektórym z nas trzeba się jeszcze uczyć politycznej kultury. Jednak jestem przekonany, że naród sam się w tym zorientuje" - dodał.
"Jestem przekonany, że decydować o losach Białorusi będzie tylko białoruski naród" - zaznaczył. Podkreślił, że idąc do urn Białorusini zademonstrują, kim są i kto jest w ich domu gospodarzem.
pap, ab