Wyrok nie ma tutaj znaczenia. „Liczy się tylko to, co teraz”. Byliśmy w ośrodku dla byłych więźniów

Wyrok nie ma tutaj znaczenia. „Liczy się tylko to, co teraz”. Byliśmy w ośrodku dla byłych więźniów

Więzień w jednym z aresztów w Polsce
Więzień w jednym z aresztów w Polsce Źródło:PAP / Mirosław Pieslak
Przez lata spędzone za kratami stracili wszystko. Rodzinę, dom, pracę. Gdy wychodzą na wolność, nie mają dokąd pójść. Wielu byłych więźniów wraca więc z powrotem do kryminału. Niewielu, tak jak Robert, trafia do ośrodków, które pomagają im zacząć żyć na wolności. – Nie było nic trudnego, tylko wszystko było nowe – mówi Robert.

Robert* siwe włosy wiąże w kucyk. Ma przenikliwe spojrzenie, błysk w oku, lekko elektryczne ruchy. Mówi powoli, starannie dobiera słowa. – Funkcjonowałem wcześniej w zupełnie innym otoczeniu, mogłem żyć bardzo dostatnio. Przeskok do niebytu był okrutny – snuje swoją opowieść. – Ludzie nie mają zielonego pojęcia, co to znaczy być odgrodzonym od świata przez tak długi czas. Naprawdę bardzo, bardzo długi czas. Jak się opuszcza niebyt, zamyka się za tobą główna brama – Robert milknie. – Nie jestem w stanie tego przymiotnikami opisać. To trzeba przeżyć, żeby móc poczuć, ale nie życzę tego nikomu.

Niebyt, czyli więzienie, w którym Robert spędził kilkanaście lat. O sobie mówi niewiele. Nie chce ujawniać prawdziwego imienia. Żadnych zdjęć. Robert na przestępczą ścieżkę wkroczył jeszcze w latach dziewięćdziesiątych, za czasów mafii pruszkowskiej, z którą był związany. – Tyle jeżeli chodzi o moją osobę. Kropa – ucina. – Dzisiaj przyszłość widzę w samych różowych barwach. Wrócą wreszcie pieniążki, mam nadzieję. Pieniądze to nie wszystko, to przede wszystkim – uśmiecha się zawadiacko. – Uważam, że to jest bardzo dobre miejsce. Większość osób, które są w ośrodku, nie miało takiego życia nigdy – dodaje.

– Ale każdy, kto tutaj przebywa, musi dać coś od siebie. Zmierzać do celu, którym jest opuścić ten ośrodek – stwierdza Robert.

Wyrok? Nie ma znaczenia. „Liczy się to, co jest teraz”

To, jak z więzienia wychodził Tomasz Komenda, obserwowała cała Polska. To, co działo się z nim po uniewinnieniu, również. Jednak co roku zakłady karne opuszcza około 80 tysięcy osób, z czego mniej więcej 50 tysięcy to osoby, które karę odbywały po raz pierwszy. Niemal co drugi z nich ponownie popełni przestępstwo w ciągu kolejnych pięciu lat, najczęściej zdarza się to już w pierwszym roku na wolności. Wielu z nich nie ma dokąd pójść, nie może znaleźć pracy, nie potrafi odnaleźć się na wolności.

Nieliczni trafią do placówek takich jak Ośrodek Readaptacji Społecznej, który prowadzi Stowarzyszenie Penitencjarne „Patrontat”. Magdalena zajmuje się oddziałem w Warszawie, Anna w Białymstoku. Mieszkają tu więźniowie, którzy chcą zacząć życie na nowo.

Cały artykuł dostępny jest w 19/2023 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.