Car jest nagi. Rebelia wagnerowców to dopiero początek – w kolejce czekają inni

Car jest nagi. Rebelia wagnerowców to dopiero początek – w kolejce czekają inni

Zablokowane przejście w kierunku Placu Czerwonego w związku z marszem wagnerowców
Zablokowane przejście w kierunku Placu Czerwonego w związku z marszem wagnerowców 
Powody, dla których Prigożyn podniósł bunt, szczegóły jego rzekomej umowy z Kremlem i jego losy po zakończeniu rokoszu nie mają większego znaczenia. Istotne jest, że Putin, w ciągu 24 godzin, został na oczach całego świata zdegradowany z wszechwładnego dyktatora do poziomu słabego człowieka, który kompletnie nie panuje nad bardakiem w Rosji.

Rosjanie wreszcie zajęli się sami sobą. Może nie robią tego w sposób, jakiemu chciałby przyklaskiwać zachód, szukając szlachetnych demokratów, rzucających wyzwanie dyktaturze, ale fakt pozostaje faktem: rebelia wagnerowców pokazała, jak głęboko skorodowany jest system, stworzony przez Putina w Rosji.

O tym, że kraj ten gnije od środka wiedzieliśmy od dawna. Dziś wiemy także, jak skutecznie wichry naruszyły przekonanie Rosjan o wszechmocy i wszechwładzy reżimu.

Spoiwo, które trzymało w ryzach kraj i społeczeństwo, pękło i tylko kwestią czasu jest, kiedy zacznie kruszyć się i odpadać płatami.

Złamany monopol

To początek końca putinowskiej Rosji, gdzie lojalność elity kontrolującej kraj, oparta jest na poczuciu bezpieczeństwa, gwarantowanej przez dyktatora. Dziś żaden oligarcha, członek rządu, oficerowie wszechwładnej wydawałoby się FSB, ani żaden, najbardziej nawet lojalny, watażka nie może być pewien swojego losu. Putin stracił monopol na stosowanie otwartej przemocy i tylko patrzeć, jak wagnerowcy znajdą swoich naśladowców.

Artykuł został opublikowany w 27/2023 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.