Paulina Gałązka: Nie miałam własnej Barbie, mamy nie było stać

Paulina Gałązka: Nie miałam własnej Barbie, mamy nie było stać

Paulina Gałązka
Paulina Gałązka Źródło:Eliza Stegienka
Stereotypy pokazują, że autorytetu nie zbuduje młoda, uśmiechnięta blondynka, tylko dojrzały mężczyzna z siwymi włosami. Mój wygląd może być mylący, ale nie czuję potrzeby przebierania się za bardzo poważną osobę, żeby perspektywa patrzenia na mnie była poważniejsza. Małymi krokami walczę z dość błahym podejściem do mnie, z którym spotykam się czasami i ze strony kobiet, i ze strony mężczyzn. I teraz powinniśmy zadać sobie pytanie, po co nam stereotypy? – pyta Paulina Gałązka, aktorka, która użyczyła głosu filmowej wersji Barbie.

Wiktor Krajewski: Lalka Barbie i ty? Była dla ciebie wzorem wyznaczającym kobiecość?

Paulina Gałązka: Nigdy nie utożsamiałam się z Barbie. Możliwe, że ten brak utożsamienia się z nią wynikał z tego, że Barbie była daleko ode mnie. Mówimy o latach 90., a ona była szczupłą, wysoką blondynką. Ja nie. Możliwe też, że ten brak poczucia „połączenia” wynikał z tego, że nie miałam swojej własnej Barbie, ponieważ mojej mamy nie było stać. Barbie w czasach, gdy byłam dzieckiem, należała do luksusu, na który stać było niewielu.

Pamiętam jednak, że Barbie stanowiła dla mnie wzór idealnej, nierealistycznej kobiety, którą ciężko było spotkać na polskich ulicach w latach 90'.

A chciałaś być jak Barbie „jak będziesz dorosła”?

Ja chciałam być premierem. Bycie Barbie, wydawało się mrzonką w tamtych czasach. Barbie nie były wtedy takie przywódcze, mądre, wykształcone. W moim środowisku nie żyły kobiety, które były jak Barbie. Mnie nie wychowywały takie kobiety. Poza tym...

Paulina Gałązka

Nie mieszkaliście w różowym domu, a tatą nie był Ken.

Zdziwiłbyś się (śmiech). Kobiety, w których otoczeniu dorastałam, należały do typowego modelu kobiet tamtych czasów, czyli były to matki–Polki, kobiety gotowe na wyrzeczenia dla swojego domu, poświęcające swoją karierę zawodową na rzecz rodziny, będące Hestiami, boginiami domowego ogniska, bez czasu, który mogłyby poświęcić sobie samej, żeby wyglądać jak Barbie.

Chociaż czekaj! Ja miałam też wokół siebie kobiety, które wyglądały jak Barbie. Moja pani wychowawczyni w podstawówce taka była. Możliwe, że inne wzory Barbie były, ale poza zasięgiem mojego kręgu.

Kobiety w moim kręgu stawiały rodzinę na piedestale, nie malowały się, nie fryzowały, nie stroiły. Tworzenie ogniska domowego kosztem zaniedbania siebie samej. Takie to były ideologie tamtych czasów. Relacje międzyludzkie się liczyły, a to, czy jestem zadbana, czy też nie, nie było tematem nadrzędnym.

Cały wywiad dostępny jest w 31/2023 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.