Córka Ciechowskiego walczy z macochą o spadek: Tatę miałabym po swojej stronie

Córka Ciechowskiego walczy z macochą o spadek: Tatę miałabym po swojej stronie

Weronika Ciechowska z synami
Weronika Ciechowska z synami Źródło:Martyna Zarebinska
Anna była moją ukochaną macochą. Łączyła nas bardzo serdeczna i bliska więź – o swojej macosze mówi Weronika Ciechowska. – Punktem zapalnym, który sprawił, że nasza relacja popsuła się, było napisanie przez moją mamę książki „Obywatel i Małgorzata”, w której opowiedziała o swoich wspomnieniach jej relacji z moim ojcem. Wyjawiła historię dziewięciu lat ich wspólnego życia. Książka wywołała ogromne poruszenie u Anny i jej kolejnego męża, który był i nadal jest głównym agresorem w całej sprawie spadkowej – dodaje wyjaśniając, dlaczego tak naprawdę po latach zdecydowała się na sądową batalię o schedę po ojcu.
Weronika Ciechowska jest córką aktorki Małgorzaty Potockiej i legendarnego frontmana zespołu Republika, Grzegorza Ciechowskiego. Od lat mieszka w Stanach Zjednoczonych, gdzie ukończyła ekonomię oraz ochronę środowiska. Prywatnie jest żoną i matką dwójki synów.

Wiktor Krajewski: Nagłówki w mediach krzyczą od pewnego czasu, że córka Grzegorza Ciechowskiego postanowiła zawalczyć w sądzie „o swoje”, że idzie z macochą na sądowe udry, że będzie starała się odzyskać to, co zostało jej zabrane. Poczułaś, że to czterdzieści tysięcy zachowku, które przyjęłaś po śmierci taty lata temu, to rodzaj niesprawiedliwości?

Weronika Ciechowska: Mówimy o sytuacji, która miała miejsce w 2005 roku. Miałam wtedy osiemnaście lat. Mój tata zmarł 22 grudnia 2001 roku i choć minęło już wiele lat, cały czas sytuacja była dla mnie wyjątkowo trudna i nie w głowie miałam wyrachowane, merkantylne zachowania. A gdy doda się do tego atmosferę sądu, prawników, sędziego, robiło się jeszcze poważniej, a ja po prostu nie chciałam być w tym miejscu. Co z tego, że byłam już pełnoletnia i według prawa mogłam głosować w wyborach prezydenckich czy parlamentarnych. Nie potrafiłam załatwiać spraw w sądzie i tak naprawdę nie wiedziałam, do czego mam prawo, co powinnam zrobić.

Druga żona mojego taty, Anna Skrobiszewska, po jego śmierci czekała cierpliwie aż będę już pełnoletnia, aby zawrzeć ze mną formalnie ugodę dotyczącą praw do spadku.

Podejrzewam, że nie chciała, żeby wcześniej pieniądze trafiły do mnie, bo – podejrzewam – że w tyle głowy miała obawy, że moja mama przejmie tę szczęść spadku. A może to był tylko pretekst i nigdy nie dowiem się, jakimi prawdziwymi pobudkami kierowała się Anna? Gdy dostałam wezwanie do sądu na rozprawę, wiedziałam, że sprawa, która się odbędzie dotyczy ugody, że w sądzie spotkam Annę. Sądziłam, że wszystko rozegra się tak, jak powinno się to rozegrać.

To była przecież Anna, nie mój wróg.

Cały wywiad dostępny jest w 50/2023 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.