Szkolna e-nadzieja

Dodano:   /  Zmieniono: 
55 milionów złotych i 400 szkół od razu. Nawet kilka miliardów, e-podręczniki i wszystkie podstawówki – za dwa lata. Mimo bojkotu wydawców podręczników rusza właśnie cyfryzacja polskiej szkoły.
Jeśli rządowi tym razem starczy determinacji, pomysłu i pieniędzy, jest szansa na ożywienie oświaty, dla której kończący się rok szkolny był jednym z najgorszych w historii. Tomasz Ziewiec, dyrektor warszawskiej podstawówki, kredy nie używa. Używa komputera, smartfona i rzutnika. Na lekcjach polskiego pozwala słuchać wierszy w wersji muzycznej i oglądać na YouTube. Do czytania zadaje te lektury, które uczniowie znajdą za darmo na www.wolnelektury.pl. Efekt? – Lepiej rozumieją świat. Lepiej wiążą teorię z praktyką. Dopuszczają myśl, że szkoła jest częścią ich świata, komputer służy nie tylko do grania, a wiedza nie jest własnością nauczyciela – twierdzi.

Od września podobne doświadczenie mają zyskać uczniowie 400 podstawówek wybranych do przetrenowania cyfryzacji polskiej szkoły. Przez rok wybrańcy sprawdzą, jak to jest wykorzystać sprzęt, który kupi im rząd przy wsparciu finansowym samorządów. – Moja gmina wyłoży 35 tys. zł, a z budżetu dostanie 140 tys. To są niewyobrażalne pieniądze. Grzechem byłoby się o nie nie starać – mówi Tomasz Kucza, dyrektor szkoły w podwarszawskim Słomczynie. Jest wśród 23 proc. dyrektorów, którzy spróbują dać dzieciakom szkolne komputery do domu. Większość wyposaży szkoły, a sprzęt pożyczy tylko nielicznym, którzy go nie mają w domu. Tak zrobi Małgorzata Guellard, dyrektorka szkoły w Kalinówce w województwie lubelskim. Nie wie, na czym będzie ze swymi nauczycielami pracować. Czy dostaną zrąb e-podręcznika, czy poprzestanie na zasobach sieci, które nauczyciele sami będą przykrawać do potrzeb lekcji.
Więcej możesz przeczytać w 26/2012 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.