Patrol filmowy Tomasza Raczka

Patrol filmowy Tomasza Raczka

Dodano:   /  Zmieniono: 
Najbardziej konsekwentny anty-Bond w 23-odcinkowej historii oficjalnych części cyklu filmów o przygodach agenta 007. Jeśli ktoś nie jest przywiązany do ich charakterystycznych cech, nie będzie żałował tej przemiany, ale ortodoksyjni zwolennicy unikalnej bondowskiej mieszanki kina sensacyjnego z przygodą i glamourem mogą być zawiedzeni.

Sam Mendes, reżyser oscarowego „American Beauty” (2000), z okazji jubileuszu 50-lecia filmów o Jamesie Bondzie postanowił pójść drogą wytyczoną przez Christophera Nolana, gdy ten zabrał się do „Batmana”. „Skyfall” pod pewnymi względami przypomina „Mrocznego Rycerza”. Już nie jest lekko, brawurowo, fantastycznie. Teraz Bond to stary, „zużyty” agent, który właściwie nie nadaje się do służby dla Jej Królewskiej Mości. Jego przełożona M ma na koncie wątpliwe etycznie postępki, a największym problemem współczesnego świata wydają się same służby specjalne. Jest czarno, ciężko, ponuro i pesymistycznie. W ustach bohaterów częściej chrzęszczą ziarenka ziemi, w której pewnie wkrótce wylądują, niż perlą się race dowcipu. Zamiast wstrząśniętego niemieszanego wyrafinowanego drinka (martini z wódką) zarośnięty i mało sprawny Bond sączy piwo – widzowie kwitują to zrazu śmiechem, potem sięgają po wręczany w kinie razem z biletem miniaturowy pakiet leku na wzdęcia.

Bond (Daniel Craig) nie jest taki męski jak wcześniej, M (Judi Dench) – taka mocna, a Q (Ben Whishaw) – taki pomysłowy. W dodatku ten ostatni nie lubi gadżetów! Tylko Javier Bardem jako zły charakter błyszczy na ich tle oślepiającym campowym blaskiem.
Więcej możesz przeczytać w 44/2012 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.