Stan techniczny

Dodano:   /  Zmieniono: 
Wśród wielkich myślicieli od lat trwają spory, czy życie jest snem (Calderon), czy komedią (Molier), a może snem wariata śnionym nieprzytomnie (Gałczyński). Codzienność magmy medialnej potwierdza, że jest wszystkim tym po trochu, ze szczyptą trotylu w butonierce.

Słynny „techniczny premier” prof. Piotr Gliński wiedzie żywot premiera widma, co nikomu nie przeszkadza, a wręcz przeciwnie. Przyzwyczailiśmy się do tego, że premier techniczny udziela wywiadów, pojawia się na konferencjach prasowych, recenzuje premiera Tuska, może nawet podejmuje jakieś decyzje w sprawie śniadania u siebie w domu. Jaką jednak funkcję spełnia i co to tak naprawdę znaczy, że jest on techniczny, tego nikt nie wie.

W kapelach rockowych zawsze jest facet, na którego mówi się „techniczny”. Zwykle to osoba, która wnosi sprzęt na scenę, rozkłada bębny, opiekuje się gitarami, a czasem skacze po wódkę. Czy prof. Gliński rozkłada bębny Kaczyńskiemu? Raczej nie. Od tego jest Macierewicz. Ostatnio Macierewicz tak nastroił bębny, że całe PiS miało wybuchowe brzmienie. A może premier techniczny oznacza, że jest to osoba odpowiedzialna za naprawianie gniazdek natynkowych w pomieszczeniach klubu PiS? Chodzi sobie taki techniczny ze śrubokrętem i dokręca co trzeba. Skoro prof. Gliński jest techniczny od gniazdek, to dlaczego pojawia się w garniturze, a nie w drelichu roboczym i z torbą na narzędzia?

Techniczny premier to zjawisko, które nie występuje nigdzie na świecie. Ale jest w Polsce, bo wymyślił go Jarosław. Wymyślił i zostawił na technicznym lodzie. Już sama nazwa „premier techniczny” sugeruje, że jest to funkcja z definicji czasowa i na chwilę. Dowcip polega na tym, że profesor nawet na chwilę premierem nie został. Wypróbował jedynie mikrofony na konferencji prasowej.

W boksie istnieje pojęcie technicznego nokautu. To taka sytuacja, w której sędzia lub trener przerywają walkę, bo uważają, że zawodnik nie jest w stanie jej kontynuować. Trener Jarosław nie przerywa premierowi technicznemu, ale ten walczyć nie jest w stanie, bo jest tylko w stanie technicznym, a nie właściwym. Zwykły premier coś tam może zrobić, bo ma władzę. Premier techniczny niczym się nie zajmuje, bo nie może nic zrobić. Jest to więc premier od i do niczego.
Więcej możesz przeczytać w 46/2012 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.