WPROST OD CZYTELNIKÓW

WPROST OD CZYTELNIKÓW

Dodano:   /  Zmieniono: 
Przez stulecia medycyna naturalna pomagała chorym, aż nastały "mroczne czasy medycyny akademickiej". Wtedy właśnie uznane metody lecznicze zaczęto nazywać niekonwencjonalnymi. Medycyna akademicka pomaga, rzecz jasna, zwalczać dolegliwości, ale co zrobić, gdy lekarz bezradnie rozkłada ręce i nie daje szans na wyzdrowienie? Wtedy właśnie chory decyduje się skorzystać z metod niekonwencjonalnych ("Bioenergofikcja", nr 29). Pacjentowi daje się przede wszystkim nadzieję; terapeuta nie gwarantuje cudu, ale mówi, że dołoży wszelkich starań, by pomóc.
Bioenergofikcja
Przez stulecia medycyna naturalna pomagała chorym, aż nastały "mroczne czasy medycyny akademickiej". Wtedy właśnie uznane metody lecznicze zaczęto nazywać niekonwencjonalnymi. Medycyna akademicka pomaga, rzecz jasna, zwalczać dolegliwości, ale co zrobić, gdy lekarz bezradnie rozkłada ręce i nie daje szans na wyzdrowienie? Wtedy właśnie chory decyduje się skorzystać z metod niekonwencjonalnych ("Bioenergofikcja", nr 29). Pacjentowi daje się przede wszystkim nadzieję; terapeuta nie gwarantuje cudu, ale mówi, że dołoży wszelkich starań, by pomóc. Dzięki zabiegom człowiek "spisany na śmierć" przez lekarza żyje nadal i każdy kolejny dzień traktuje jako dar otrzymany za pośrednictwem medycyny niekonwencjonalnej. Dlaczego tak się dzieje? Bo siła życiowa zdolna utrzymać nas w zdrowiu znajduje się w nas samych - wiemy o tym od stuleci. Ale medycyna współczesna oraz rzekomi specjaliści uzależnili nas od siebie - pacjent to tylko przedmiot pracy, liczy się wszechmocny doktor. Wielu "cudownych uzdrowicieli" to, rzecz jasna, oszuści. Nie jest bowiem możliwe przekazywanie energii wszystkim ludziom w wielkiej hali sportowej w jednej chwili. Bioenergoterapeuta musi przecież indywidualnie potraktować każdego chorego.

MICHAŁ JAN BAGIŃSKI
Olsztyn



Zasady wyboru
Kiedy parę lat temu wprowadzono w służbie zdrowia zasadę wyboru na kierownicze stanowiska drogą konkursu, wszyscy byli przekonani, że po latach partyjnych nominacji zapanuje wreszcie uczciwa konkurencja. Niestety, okazało się, że prawie żaden z wielu przeprowadzonych konkursów nie zmienił dotychczasowego szefa. Dawniej nominowała partia, teraz zaś - koledzy. Komisja konkursowa dokonuje wyboru nie na podstawie oceny wieloletniej pracy kandydatów, lecz na podstawie krótkiej z nimi rozmowy. Zwykle takie komisje składają się z ludzi nie związanych z daną placówką, ale powiązanych z sobą nieformalnymi układami. Najbardziej zainteresowani - pracodawca i pracownicy - praktycznie nie mają żadnego wpływu na wybór kierownika placówki.

B.S.
Bielsko-Biała
Więcej możesz przeczytać w 32/1998 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.