PODATEK OD GŁUPOTY

PODATEK OD GŁUPOTY

Dodano:   /  Zmieniono: 
Wydawanie pieniędzy na gry liczbowe, hazard czy - nie daj Boże - automaty zwane "jednorękimi bandytami" to nic innego jak dobrowolny podatek od głupoty
Taką opinię przekazali mi moi dziadkowie, a później rodzice. Uważali oni, że wszystko można osiągnąć wyłącznie dzięki swojej pracy, talentowi i wytrwałości. Skutecznie zniechęcili mnie do płacenia podatku od głupoty, czyli uczestnictwa w loteriach czy grach liczbowych.
Na szczęście, podatek od głupoty nie jest obowiązkowy, czego nie można powiedzieć o innych podatkach, które jako obywatele musimy płacić. Piotr Andrzejewski z pomocą Jacka Szczęsnego i Ryszarda Kamińskiego ("Drugi skok") wykazują, iż system fiskalny i redystrybucja dochodu narodowego to nic innego jak przymusowy podatek od głupoty, który płacimy wszyscy jako obywatele i jako podmioty gospodarcze. Skala marnotrawstwa pieniędzy pochodzących bezpośrednio lub pośrednio od obywateli jest tak ogromna, że czas najwyższy przerwać ten proceder. Oczywiście, marnotrawstwo to w języku polityków określa się eufemistycznie: realizacją ważnych celów społecznych, nieuniknionymi kosztami transformacji lub - nieco brutalniej - podatkiem od spokoju społecznego. Prawda jest taka, że żaden z tych eufemistycznie określanych celów nie został zrealizowany, i to nie dlatego, że obecny rząd realizuje liberalną doktrynę ekonomiczną, jak sugerują niektórzy niedouczeni politycy opozycji.
Przyszywanie ekipie premiera Buzka etykietki liberałów gospodarczych przypomina nazywanie szybowca samolotem. Co prawda jedno i drugie lata, tyle że szybowiec jest zakładnikiem warunków atmosferycznych, a samolot - silnika i paliwa. Wystarczy przejrzeć ranking określający skalę wolności gospodarczych poszczególnych państw, przygotowywany przez amerykańską Heritage Foundation. Otóż listę tę otwierają takie kraje, jak Hongkong, Singapur, Bahrajn czy Nowa Zelandia. W pierwszej dziesiątce znajdziemy USA, Szwajcarię, Luksemburg i Wielką Brytanię. Ostatnie miejsce w rankingu zajmują państwa dynamicznie rozwijające swoje ubóstwo, jak Korea Północna, którą wyprzedza Kuba, Irak, Wietnam oraz Białoruś, czyli kraje, gdzie sprawiedliwość społeczna dosięgnęła wszystkich obywateli. Polska w tym rankingu zajmuje 69. miejsce - pomiędzy Marokiem a Ghaną. Lepsze lokaty uzyskały Estonia (17.), Czechy (20.), Suazi (47.), a także Łotwa i Węgry.
Lista ta wskazuje, jak daleko nam do liberalnej gospodarki, co powinni wziąć pod uwagę walczący ze zgniłym liberalizmem w Polsce zwłaszcza tacy bojownicy, jak M. Borowski z SLD, J. Kalinowski z PSL, M. Pol z Unii Pracy czy A. Lepper z brygad drogowo-desantowych. Panowie bojownicy antyliberalni, nie ma z czym walczyć, no chyba że to są objawy pewnej waszej obsesji. Ranking Heritage Foundation wskazuje niezbicie, że im większa wolność gospodarcza, tym szansa na sukces gospodarczy większa. Niskie podatki, zwłaszcza w krajach ubogich, takich jak Polska, to konieczny warunek przyspieszenia rozwoju gospodarczego. Niskie podatki to także czynnik zniechęcający rząd poddawany naciskom politycznym, by finansować tzw. spokój społeczny zamiast finansować rozwój, o czym pisze Waldemar Kuczyński ("Inicjatywa prywatna i publiczna").
Mamy ciągle wybór - albo dalej płacić podatki od głupoty lansowane przez szamanów społecznej gospodarki rynkowej, albo odpisać sobie głupotę od podatku i zapewnić sobie i krajowi wzrost gospodarczy.
Więcej możesz przeczytać w 26/1999 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.