Zaproszenie do korupcji

Zaproszenie do korupcji

Dodano:   /  Zmieniono: 
W Sejmie stosuje się lobbing przeciwko ustawowemu uregulowaniu lobbingu
 

Lobbing przypomina starą chińską grę go: przeciwnika trzeba otoczyć i odciąć mu wszelkie drogi ucieczki - uważa Jeffrey Birnbaum, autor książki "Lobbyści". Osoby zajmujące się lobbingiem wywierają wpływ na organy ustawodawcze i wykonawcze, aby podejmowały decyzje zgodne z interesami ich klientów. Sprzyja im fakt, że większości parlamentarzystów zależy na ponownym wyborze. W krajach, gdzie tego rodzaju działalność regulowana jest ustawowo, lobbyści starają się przekonać posłów, że wypowiadają się w imieniu wyborców. Na zawołanie potrafią zmobilizować opinię publiczną. Tam gdzie lobbing jest nieoficjalny, parlamentarzystom i urzędnikom finansuje się kampanie bądź zapewnia posady, gdy tracą mandaty i stanowiska.

W naszym kraju od dziesięciu lat nie udaje się uregulować tego zjawiska pod względem prawnym. W nadzwyczajnej komisji sejmowej ponad rok czekają dwa projekty ustaw, lecz ponawiane co kilka tygodni próby wniesienia ich pod obrady są wciąż blokowane. Doszło do tego, że w parlamencie stosuje się lobbing przeciwko ustawowemu uregulowaniu lobbingu.
Zawodowe lobbowanie polega głównie na zbieraniu informacji, ich porządkowaniu i podsuwaniu decydentom. Skandale, które od czasu do czasu wybuchają wokół tej formy wpływania na decyzje, dowodzą, jak trudno nie przekroczyć cienkiej granicy między pozyskiwaniem sprzymierzeńców a korumpowaniem polityków. Na Zachodzie szerokim echem odbiły się afery Lockheada czy Agusty, gdy wywieranie nacisku przerodziło się w zwykłe łapownictwo.

Premia za lobbing
- Opór wielu urzędników przed ustawowym uregulowaniem lobbingu bierze się stąd, że nie chcą utracić premii od zaprzyjaźnionych osób lub firm za konkretne rozstrzygnięcia. W parlamencie przegłosowano wiele ustaw, w których można dostrzec specjalnie pozostawione furtki - mówi poseł UW Henryk Wujec, jeden z autorów projektu wspomnianej ustawy. Uważa on, że jasne określenie zasad wpływania na posłów i urzędników ograniczy nieuczciwość. Dziś mamy do czynienia wyłącznie z lobbingiem nieformalnym, stanowiącym zaproszenie do korupcji. Od niedawna działają w Polsce przedstawicielstwa zachodnich firm lobbingowych oraz kilka polskich kancelarii. Jedną z nich założył Mieczysław Wilczek, minister przemysłu w rządzie Mieczysława Rakowskiego.
Wedle projektów ustaw (jednego firmowanego przez posłów AWS, a przygotowanego przy udziale specjalistów z Centrum im. A. Smitha, drugiego - Unii Wolności), każdy mógłby się dowiedzieć, kiedy będą przyznawane jakie koncesje lub których przepisów będą dotyczyć działania legislacyjne. Zainteresowani odpowiednio wcześnie mogliby się starać na nie wpływać lub ustosunkować się do nich. Według projektu Unii Wolności, lobbystą mógłby zostać każdy bez konieczności rejestrowania się czy uzyskiwania uprawnień. Osoba taka musiałaby jednak otwarcie informować, że zajmuje się lobbingiem, i określić, czyje interesy reprezentuje.
Obecnie zdarza się, że na posiedzeniach komisji sejmowych lobbystów bywa pięć razy więcej niż posłów. Henryk Wujec przypomina sobie nawet zebranie podkomisji, na które przybyło trzech parlamentarzystów i ponad trzydziestu lobbystów. - Często poszczególne grupy interesów same wychodzą z inicjatywą danej ustawy czy rozporządzenia - mówi Jan Stefanowicz, szef Komisji Prawa Gospodarczego w Centrum im. A. Smitha.

Przepis na sukces
Największym sukcesem polskich lobbystów było zablokowanie w Sejmie całkowitego zakazu reklamy papierosów. Specjaliści z agencji reklamowych szacują, że kampania musiała kosztować co najmniej 8-10 mln zł. Projekt korzystnej dla producentów papierosów nowelizacji ustawy antynikotynowej rozpatrywano w Sejmie kilka miesięcy przed wyborami parlamentarnymi w 1997 r., gdy partie i poszczególni posłowie szukali środków na kampanię. O naciskach otwarcie mówili wówczas posłowie Aumiller, Marciniak czy Medwid. Największym orędownikiem zmniejszenia rozmiarów ostrzegawczego napisu na paczce papierosów był jeden z posłów SLD. Gdy poprawka nie przeszła, w kuluarach Sejmu komentowano, że poseł ten przestanie jeździć na sponsorowane wczasy na Wyspach Kanaryjskich i zawody Formuły 1.
Wielka kampania lobbingowa towarzyszyła też nowelizacji ustawy regulującej budowę autostrad, dzięki czemu możliwe się stało tak zwane partnerstwo prywatno-publiczne, czyli udzielanie gwarancji kredytowych przez państwo. W 1993 r. działania grup nacisku w Ministerstwie Rolnictwa doprowadziły do wyłączenia kilku produktów z listy objętej embargiem importowym. Bardzo skuteczny był także przez lata Kazimierz Grabek, do niedawna potentat w produkcji żelatyny. W latach 1993-1998 udało mu się przekonać urzędników, że pożyteczne będzie wyeliminowanie z polskiego rynku zagranicznej konkurencji. Na skutek tych posunięć krajowa żelatyna była o ponad 30 proc. droższa od importowanej. A wartość jej rocznej produkcji szacowano wówczas na 40-50 mln USD.

Rachunek kosztów
Posłowie Unii Wolności twierdzą, że można policzyć, ile kosztuje legalny lobbing określonej ustawy. Oficjalnie od 0,5 mln zł do 5 mln zł (wydatki na stworzenie projektu ustawy, zorganizowanie seminariów i spotkań, przygotowanie publikacji, opłacenie ekspertów, którzy przedstawią w komisjach projekt zgodnie z intencją wnioskodawców). Do tego dochodzą nieoficjalne koszty. - Zapraszanie grup posłów do eleganckich kurortów na seminaria poświęcone określonej ustawie to codzienność. W grę wchodzą też prezenty, na przykład akcje po preferencyjnych cenach, obietnica zatrudnienia w charakterze konsultanta lub posunięcia finansowe zapewniające spory dochód w przyszłości - tłumaczy Jan Stefanowicz.
- Wiele inicjatyw lobbystów polega na pozostawieniu luk w ustawach i rozporządzeniach wykonawczych, co umożliwia wyprowadzanie publicznych pieniędzy do sektora prywatnego - mówi prof. Antoni Z. Kamiński, prezes polskiego oddziału Transparency International. Przykładem tego były działania Piotra Bykowskiego, poznańskiego biznesmena, który wymyślił sposób na transfer akcji spółek skarbu państwa do założonych na podstawie prawa spółdzielczego firm mających poręczać kredyty eksportowe.
Swoisty lobbing prowadzili niektórzy politycy w trakcie prywatyzacji Pekao SA. W prasie pojawiały się artykuły znanych polityków, którzy opowiadali się za przeprowadzeniem jej według określonej koncepcji.

Kodeks lobbysty
Kwestię lobbingu najwcześniej uregulowano w USA. Możliwość wpływania na decyzje władzy zagwarantowała Amerykanom już pierwsza poprawka do konstytucji z 1791 r. W 1946 r. Kongres przyjął ustawę o kontroli lobbingu. Zajmujący się nim muszą ujawniać m.in. dane o sobie i swoim kliencie oraz czas, przez jaki będą reprezentować jego interesy. Za złamanie prawa grozi grzywna do 5 tys. USD i rok więzienia oraz zakaz wykonywania zawodu przez trzy lata. W USA działa około 80 tys. zawodowych lobbystów, a ich przychody wynoszą kilkanaście miliardów dolarów rocznie.
W Niemczech ustawę o lobbingu przyjęto w 1974 r. Lobbyści są rejestrowani w Bundestagu. Taką działalnością mogą się także zajmować członkowie Bundestagu, pod warunkiem, że robią to jawnie. Członkowie brytyjskiej Izby Gmin mają prawo do działalności lobbystycznej, która podlega rejestracji tylko wówczas, gdy czerpią z niej dochody. W razie ich zatajenia grozi im usunięcie z Izby Gmin. - Każdy powinien móc promować określone pomysły, pod warunkiem, że wskaże, w czyim imieniu i dla czyjego dobra to czyni. Osoby przyłapane na kłamstwie, oszustwie lub korupcji należy zmuszać do odejścia z życia publicznego - uważa były premier Jan Krzysztof Bielecki.

Więcej możesz przeczytać w 49/2000 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.