Opowiada o człowieku przybywającym do innego kraju, w którym szuka bezpiecznego schronienia. Historia rozpoczyna się na rozdartej przez wojnę domową Sri Lance, z której główny bohater musi uciekać. Jego oddział został rozbity, bliscy zamordowani. Wraz z dwudziestosześcioletnią Yalini, która udaje jego żonę, oraz dziewięcioletnią Illayaal, która udaje ich córkę, przenoszą się do Francji. Aby wyjechać, przyjmują nowe tożsamości, otrzymując paszporty po zmarłych niedawno osobach. We Francji znajdują niewielkie mieszkanie, a Dheepan pracę dozorcy na zaniedbanym blokowisku, opanowanym przez czarnoskórych dilerów i mafię. W tym nieprzyjaznym środowisku będą starali się rozpocząć życie na nowo.
Mniej więcej w połowie film ten zaczyna z dramatu przemieniać się w thriller, decydując się na wprowadzenie dodatkowych wątków. Do bohatera odzywa się przeszłość, gangsterka za oknem staje się coraz groźniejsza, a film przez takie nagromadzenie wątków zaczyna niebezpiecznie zwalniać, przeskakując z tematu na temat. Całość kończy się wielką rozróbą, której nadejście było mocno wyczuwalne, i która nie jest niczym niespodziewanym, pamiętając o przeszłości głównego bohatera. To, co jednak najgorsze w tym filmie, następuje już po finale. To króciutki, okrutnie sztuczny epilog, doklejony totalnie na siłę. Nie sposób zrozumieć, po co został dołączony do tego filmu, bo kłóci się z bardzo realistycznym i surowym wydźwiękiem tego obrazu, prezentując naiwną, przesadnie optymistyczną i nieprawdziwą wizję przyszłego życia bohaterów. Dodatkowo powoduje, że cały seans, portret życia na obczyźnie, życie we Francji, zostaje uproszczony do histerycznego nagłówka z tabloidu, wychwalającego idylliczne życie na Wyspach, krytykującego niebezpieczne francuskie przedmieścia.