Zatrzymanie Brexitu jest dla Tuska być albo nie być. Przekonuje Radę Europejską do porozumienia z Wielką Brytanią niemal za wszelką cenę. Stawia wszystko na jedną kartę. Chce pokazać, że ma na swoim koncie spektakularny sukces. Wierzy, że jeśli zatrzyma Wielką Brytanię w Unii Europejskiej, okrzykną go zbawcą Europy i zostanie ponownie wybrany na szefa Rady Europejskiej – relacjonuje brukselski polityk.
Pozycja Donalda Tuska jako szefa Rady Europejskiej jest dzisiaj niepewna. I to wcale nie przez groźbę braku poparcia jego kandydatury przez rząd PiS. Plan dalszego pełnienia europejskiej funkcji może pokrzyżować nowy rozkład sił na najwyższych stanowiskach w Brukseli. Frakcja socjalistów chciałaby zastąpić byłego premiera Polski. Wszystko przez to, że w 2017 r. ich przedstawiciel Martin Schultz przestanie pełnić urząd szefa Parlamentu Europejskiego. Ma zastąpić go chadek. Szefem Komisji Europejskiej też jest chadek Jean-Claude Juncker. Podobnie jak szefem Rady Europejskiej – chadek Tusk. Socjaliści będą więc domagać się jednego stanowiska dla siebie. Najłatwiej będzie wymienić Tuska.
Relacje z Angelą Merkel
To nie jedyny problem byłego premiera. W Brukseli otwarcie mówi się, że pogorszyły się jego relacje z niemiecką kanclerz Angelą Merkel, która w 2014 r. zaproponowała go na szefa Rady Europejskiej. Wszystko przez ich ostry spór o imigrantów. Donald Tusk zaczął prezentować twarde stanowisko w sprawie uchodźców. Domagał się, by Unia Europejska wysłała „sygnał odstraszający” przed ich napływem nawet kosztem Grecji, którą zalała fala imigrantów. W końcu Donald Tusk podziękował na Twitterze krajom z zachodnich Bałkanów za zamknięcie granicy przed imigrantami. Angela Merkel była zaś sojuszniczką Aten. I dała temu wyraz podczas marcowego nadzwyczajnego szczytu Turcja – Unia Europejska. Dzień przed nim Angela Merkel na spotkaniu z premierem Holandii i premierem Turcji nakreśliła zarysy porozumienia z Ankarą.
Czytaj też:
Politico: Tusk powinien wrócić do Polski czy zostać w Brukseli?
Przewidywało ono przyjęcie przez Turcję wszystkich uchodźców, którzy nielegalnie dostali się do Grecji. Donald Tusk nie został zaproszony na to spotkanie. Zdaniem Norberta Maliszewskiego, specjalisty ds. marketingu politycznego, w ciągu ostatnich miesięcy Donald Tusk stał się coraz bardziej aktywny na swoim stanowisku, zmienił sposób uprawiania polityki na bardziej niezależny. – Ostatnio uzyskał większą podmiotowość. Zmienił linię w sprawie polityki migracyjnej na bliższą Polsce. Jednocześnie wszedł w konflikt z Angelą Merkel. Takie działania mogą świadczyć o tym, że Donald Tusk zaczyna się przymierzać do powrotu do Polski – twierdzi Maliszewski. Pytamy więc brukselskiego polityka Platformy, dlaczego wcześniej szef Rady Europejskiej nie pokazywał takiej samodzielności na stanowisku. – Z prozaicznych przyczyn. Nie znał się na funkcjonowaniu instytucji unijnych. Bał się chodzić na kuluarowe spotkania, przyjmować u siebie polityków. Poza tym nie władał wtedy jeszcze sprawnie językiem angielskim. Trudno w taki sposób zbudować samodzielną pozycję – mówi. Ta więc była oparta na niemieckiej kanclerz. Teraz Angela Merkel ma realne szanse, by przegrać wybory w Niemczech.
W sprawie ewentualnego powrotu Donalda Tuska do Polski i m.in. kandydowania w wyborach prezydenckich przeprowadzone zostało badanie, którego wyniki z komentarzem dr. hab. Norberta Maliszewskiego zostały opublikowane na portalu Politico.eu.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.