"Policja u drzwi. To nie żart" - napisała na Twitterze pisząca dla holenderskiej edycji "Metra" dziennikarka. Aresztowano ją wkrótce po opublikowaniu tego wpisu. "Nie jestem wolna, wiozą mnie do szpitala" na badania – relacjonowała w kolejnym wpisie.
Rzecznik MSZ Holandii Herman van Gelderen potwierdził, że Umar została zatrzymana. – Jesteśmy tego świadomi. Pozostajemy w kontakcie i w delikatny sposób staramy się rozwiązać tę sprawę – dodał. Ebru Umar, której rodzice są Turkami publikowała w gazecie a także na swoim profilu na Twitterze krytyczne wobec prezydenta Turcji komentarze. Prawdopodobnie to było przyczyną zatrzymania kobiety.
Łatwo obrazić Erdogana
Od momentu objęcia urzędu prezydenta przez Erdogana w 2014 roku w Turcji zostało wszczętych ok. dwóch tysięcy spraw karnych przeciwko osobom, które zostały oskarżone o obrazę głowy państwa. Według tureckiego prawa, obraza prezydenta jest przestępstwem, za które grozi kara do czterech lat więzienia. W ostatnim czasie szerokim echem odbiła się sprawa niemieckiego satyryka Jana Boehmermanna, który miał obrazić prezydenta Turcji, zarzucając mu między innymi oglądanie dziecięcej pornografii.
Czytaj też:
Niemiecki satyryk naśmiewał się z Erdogana. Zostanie ukarany?
Całe zamieszanie dotyczy wiersza, który Boehmermann odczytał w niemieckiej telewizji ZDF przed dwoma tygodniami. Artysta przed przeczytaniem swojego listu ostrzegł, że będzie on obraźliwy dla zagranicznych przywódców. Rząd Turcji oburza się na treść poematu, w którym prezydent Erdogan przedstawiany jest jako osoba "represjonująca mniejszości, kopiąca Kurdów, policzkująca chrześcijan i oglądająca dziecięce porno".
Czytaj też:
Niemcy godzą się na ściganie prześmiewcy Erdogana