Przed sądem ma dzisiaj zeznawać siedmioro świadków m.in. była wiceszefowa Centrum Informacyjnego Rządu, a także pracownica ówczesnej Kancelarii Prezesa Rady Ministrów. Andrzej Bednarczyk, adwokat Tomasza Arabskiego tłumaczył, że jego klient nie został zobowiązany przez sąd do obecności na rozprawie. – To początek procesu, dlatego na razie ja, jako jego adwokat, będę go reprezentował. Nie jest natomiast wykluczone, że na jakiejś rozprawie się pojawi – tłumaczył obrońca Arabskiego.
Co zarzuca się oskarżonym?
Sprawę wytoczyły rodziny ofiar katastrofy smoleńskiej, m.in. Anny Walentynowicz, Bożeny Mamontowicz-Łojek, Janusza Kochanowskiego, Andrzeja Przewoźnika, Władysława Stasiaka, Sławomira Skrzypka i Zbigniewa Wassermanna. W związku z tym, oskarżono Tomasza Arabskiego, szefa Kancelarii Prezesa Rady Ministrów w czasach urzędowania Donalda Tuska, dwójkę pracowników Kancelarii – Monikę B. i Mirosława K. oraz dwoje pracowników ambasady RP w Moskwie – Grzegorza C. i Justynę G.
Arabskiemu zarzucono m.in. „niedopełnienie obowiązków w zakresie nadzoru i koordynacji nad zapewnieniem specjalnego transportu wojskowego dla prezydenta RP” oraz „niepoinformowanie uprawnionych służb o znanym mu statusie tego terenu, podczas gdy status lotniska miał istotne znaczenie dla bezpieczeństwa lotu i zakresu obowiązków służb”. Za niedopełnienie obowiązków służbowych oskarżonym grozi do 3 lat więzienia.
Pierwsza rozprawa miała miejsce 31 marca. Pełnomocnik części rodzin mecenas Stefan Hambura mówił, że liczy, iż ten dzień będzie już zawsze kojarzył się z momentem rozpoczęcia wyjaśniania okoliczności katastrofy. Pierwsza rozprawa trwała niecałe 4 godziny. W tym czasie adwokaci odczytali zarzuty, a sami oskarżeni złożyli obszerne wyjaśnienia. Do winy nikt się nie przyznał, bo oskarżeni w sprawie o odpowiedzialność za lot z 10 kwietnia 2010 roku wskazywali na odpowiedzialność kancelarii prezydenta a nie premiera.