– Muszę sprostować swoje wczorajsze informacje. Wojskowe służby specjalne prowadziły operację nie przeciwko 20, a ponad 40 osobom: politykom, dziennikarzom, publicystom i naukowcom. I działania te dotyczyły nie 3-4 instytucji publicznych, ale szeregu podmiotów, w tym biur poselskich posłów Jana Dziedziczaka i Marka Suskiego. Nie było ku temu żadnych podstaw i były to represje polityczne – powiedział Macierewicz.
W związku z ujawnieniem tego faktu, Służba Kontrwywiadu Wojskowego i biuro prawne tej służby sprawdza, czy sprawę można uznać za przestępstwo.
Audyt zaprezentowany w Sejmie
Przypomnijmy, Antoni Macierewicz w trakcie prezentacji w Sejmie 11 maja tzw. audytu powiedział m.in. o tym, że Siły Zbrojne RP w chwili, gdy obejmował urząd nie były w stanie zapewnić bezpieczeństwa terytorium państwa. Wskazywał także na niegospodarne i nieskuteczne, jego zdaniem, wydatkowanie pieniędzy z programu modernizacji Sił Zbrojnych. W polemikę z nim wszedł minister obrony narodowej w rządach PO-PSL Tomasz Siemoniak.Wystąpienie ministra obrony narodowej było najdłuższym spośród wszystkich wystąpień ministrów Beaty Szydło.
Czytaj też:
Krytyczny audyt w MON. Były i obecny minister zarzucają sobie kłamstwa
Inwigilacja dziennikarzy
O inwigilacji dziennikarzy mówił także minister koordynator służb specjalnych Mariusz Kamiński. Przyznał, że Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego prowadziła działania operacyjne wobec dziennikarzy, których listę ujawniła Kancelaria Prezesa Rady Ministrów. W sprawie do prokuratury trafiły zawiadomienia o możliwości popełniania przestępstwa.
Czytaj też:
PiS podsumował rządy poprzedników. Ministrowie zaprezentowali audyt