– Materiały są w całości niejawne. Z uwagi na opatrzenie ich klauzulą tajności prokuratura nie informuje o szczegółach i przedmiocie zawiadomienia. Obecnie w prokuraturze trwają czynności sprawdzające – powiedział "Gazecie Polskiej Codziennie" Michał Dziekański z Prokuratury Okręgowej w Warszawie. Zawiadomienie w tej sprawie wpłynęło do prokuratury w kwietniu.
Według informacji "GPC" kontrwywiad wojskowy interesował się dziennikarzami "Gazety Polskiej", "Gazety Polskiej Codziennie", portalu Niezależna.pl oraz pracownikami i członkami zarządu Strefy Wolnego Słowa. 6 maja do Prokuratora Generalnego Zbigniewa Ziobry miało wpłynąć zawiadomienie w tej sprawie. Według doniesień dziennikarzy "inwigilowano również adwokatów, którzy reprezentowali ludzi z niezależnych mediów".
Największe wzmożenie prac służb śledzących dziennikarzy i współpracowników Strefy Wolnego Słowa miało nastąpić po katastrofie smoleńskiej 10 kwietnia 2010 roku. "SKW za czasów rządów Donalda Tuska w niespotykany wcześniej sposób zbierała z naruszeniem prawa informacje na temat środowisk będących w opozycji do rządów Platformy i Bronisława Komorowskiego. Osoby będące na celowniku SKW były obserwowane, analizowano ich rozmowy telefoniczne, lokalizowano miejsca, gdzie się znajdują za pośrednictwem stacji BTS" - czytamy w temacie dnia "Gazety Polskiej Codziennie".
Inwigilacji miano dopuszczać się także wobec osób zasiadających w zarządach i pracujących w spółkach Srebrna, Rejtan czy Niezależne Wydawnictwo Polskie. SKW zdobywała w ten sposób plany działań i publikacji w prawicowych mediach.