Miller: Procedura KE nie ma podstawy prawnej. Jeżeli rzad by ją zaskarżył, mógłby wygrać

Miller: Procedura KE nie ma podstawy prawnej. Jeżeli rzad by ją zaskarżył, mógłby wygrać

Siedziba Komisji Europejskiej
Siedziba Komisji Europejskiej Źródło: Fotolia / Leonid Andronov
Dodano:   /  Zmieniono: 
Leszek Miller w "Faktach po Faktach" stwierdził, że rząd PiS ma postawy, by zaskarżyć wszczętą przez Komisję Europejską procedurą kontroli praworządności w naszym kraju.

– Jeżeli polski rząd zdecydowałby się na zaskarżenie procedury użytej przez Brukselę do Trybunału Sprawiedliwości w Luksemburgu, to ma wszelkie dane wygrać – mówił Leszek Miller o zastosowanej przez Komisję Europejską wobec Polski procedurze kontroli praworządności.

– Jest kilka bardzo wiążących ekspertyz, zarówno wykonanych w Polsce – w tym również przez Biuro Spraw Sejmowych i polski rząd – jak i w Europie – w tym również przez Parlament Europejski – które wskazują, że procedura kontroli praworządności nie ma oparcia w traktatach, a więc nie ma podstawy prawnej – uzasadniał Miller. – A jeśli nie ma podstawy prawnej, to nie powinna być stosowana – wyjaśniał były szef SLD.

Zdaniem Millera, między polskim rządem a Komisją Europejską toczy się pewnego rodzaju gra, w której chodzi raczej o walkę na słowa i kwestie wizerunkowe, aniżeli o faktyczny wpływ instytucji UE na politykę rządu Prawa i Sprawiedliwości. Jak zauważył były premier, w tym zakresie większy wpływ na Polskę mają Stany Zjednoczone.

Krytyczna opinia

Przypomnijmy, 1 czerwca Komisja Europejska przyjęła krytyczną opinię o praworządności w Polsce Przyjecie opinii oznacza, że Polska otrzymała czas na złożenie stosowanych wyjaśnień. Jeśli nie uda się dojść do porozumienia, Komisja Europejska wydaje zalecenia dla danego państwa. Może on zostać poproszony o rozwiązanie problemów we wskazanym terminie oraz poinformowanie o działaniach podjętych w tym celu.

Czytaj też:
Timmermans: Nie chcę nawet myśleć o kolejnym kroku. Opinia to usługa na rzecz Polski

Komisja analizuje informacje, które pozwalają jej stwierdzić, czy istnieją przesłanki, iż pojawia się zagrożenie systemowe dla państwa prawa. Kraj otrzymuje szansę na złożenie stosownych wyjaśnień. W kolejnym etapie Komisja Europejska monitoruje to, jak państwa wykonuje jej zalecenia. Jeżeli dane państwo nie wywiązuje się z zobowiązań, mogą na nie zostać nałożone sankcje z artykułu 7. Traktatu o Unii Europejskiej.

Źródło: TVN24