Kwestie dyslokacji sił oraz ich liczebność są przedmiotem dyskusji ministrów obrony narodowej na forum szczytu w Kwaterze Głównej NATO w Brukseli. Cztery grupy batalionowe mają zostać rozmieszczone nieopodal wschodnich granic Polski, Litwy, Łotwy i Estonii. Jak poinformował w środę "Financial Times", miejscem, gdzie w Polsce stacjonować będą siły NATO, mają być okolice tzw. przesmyku suwalskiego, czyli 80-kilometrowego odcinka polsko-litewskiej granicy, z którego jednej strony znajduje się terytorium Federacji Rosyjskiej, a z drugiej Białorusi. Przesmyk łączy Polskę z Litwą, a tym samym państwa bałtyckie z resztą kontynentu. W przypadku jego utraty w wyniku konfliktu zbrojnego wojska NATO na ich terytorium znalazłyby się w okrążeniu.
Antoni Macierewicz pytany przez dziennikarzy stwierdził, że "przesmyk suwalski ma znaczenie, ale wzmocnienie wschodniej flanki to znaczy więcej".
Każda z grup batalionowych ma liczyć 800 żołnierzy, według informatora „Financial Times”. Siły te mają być dodatkiem do pięciotysięcznej tzw. „szpicy” NATO, czyli sił szybkiego reagowania. NATO liczy, że wojska te będą wystarczające do odstraszenia ewentualnej agresji rosyjskiej, ponieważ stanowić będą groźbę odpowiedzi całego Sojuszu.
Zgodnie z informacjami dziennika, siłami w Polsce mają dowodzić Amerykanie, w Estonii Brytyjczycy, Kanadyjczycy na Łotwie, a Niemcy na Litwie. Ponadto, jak przed kilkoma dniami informował „Financial Times”, Polska i kraje bałtyckie rozważają stworzenie wspólnego systemu obrony przeciwlotniczej i przeciwrakietowej na wypadek rosyjskiej agresji.
4 bataliony NATO
Przypomnijmy, obradujący w Brukseli ministrowie obrony państw NATO we wtorek potwierdzili oficjalnie decyzję o wysłaniu na wschodnią flankę sojuszu czterech batalionów.
Decyzję przekazał Jens Stoltenberg podczas konferencji prasowej po pierwszym dniu obrad. Do trzech krajów bałtyckich oraz do Polski mają zostać wysłane cztery bataliony, które Sekretarz Generalny określił jako "solidne" i "międzynarodowe". Ponadto ministrowie zgodzili się na podjęcie dodatkowych działań w zakresie zwiększenia obrony i środków odstraszania w regionie Morza Czarnego. - NATO nadal będzie chronić wszystkich sojuszników przed zagrożeniami płynącymi z dowolnego kierunku - mówił przed spotkaniem Stoltenberg. Jak dodał, NATO nie dąży jednak do konfrontacji z Rosją i nie chce kolejnej zimnej wojny.
Czytaj też:
Ministrowie obrony NATO potwierdzają: Cztery bataliony trafią na wschodnią flankę