W środku Harrodsa, na piętrze z odzieżą, co bardziej zdesperowani klienci nie czekają w kilometrowej kolejce do przymierzalni, tylko w samych majtkach buszują między wieszakami ze spodniami czy garniturami. Damski striptiz to zwyczajne zjawisko w okolicach działów z bielizną. Klienci mniej cierpliwi nawet nie przymierzają: z naręczami koszul czy butów w pasującym rozmiarze od razu wbijają się w kolejkę do kasy. Omdlenia czy zwichnięcia nóg i tak się opłacą. Marynarkę Paula Smitha można kupić już za 80 funtów, sweter Burberry za 45 funtów, a zestaw kosmetyków Christiana Diora w aksamitnej szkatułce - za 20 funtów. Czyli nawet za jedną piątą normalnej ceny. A to i tak jeszcze nie jest wyjątkowa okazja, bo okres wyprzedaży trwa miesiąc i pod jego koniec markowe przedmioty sprzedawane są naprawdę za bezcen.
Zakupy z Madonną
Do ekstrawaganckiego londyńskiego domu towarowego Liberty, którego klientkami są Madonna i Sienna Miller, warto wpaść po odważne stroje Vivienne Westwood i Matthew Williamsona. Stonowany Selfridges zadowoli z kolei fanów klasyki spod znaku Stelli McCartney. Podczas wyprzedaży w Johnie Lewisie (ogromny wybór artykułów gospodarstwa domowego) natkniemy się na guru angielskiej kuchni - Jamiego Oliviera. Natomiast Harvey Nichols, u którego kupuje m.in. Sarah Jessica Parker, oferuje kreacje na wystawne bale (suknie Galliano, szpilki Marca Jacobsa). A są jeszcze wyprzedaże wnętrzarskiego Habitatu czy płytowych megastores sieci Virgin i HMV, w których nawet nowości fonograficzne kosztują wówczas już od pięciu funtów.
Wieczorami w pubach trwają licytacje, kto gdzie kupił najtaniej, a media odnotowują wyprzedażowe rekordy. W zeszłym roku komplet mebli do jadalni przeceniono z 42 tys. funtów do 4,5 tys., 32-calowy telewizor LCD znalazł nabywcę za 90 funtów (to jest 500 zł, czyli ośmiokrotnie taniej niż w Polsce), zaś kamera cyfrowa Fuji - także za 90 funtów (zamiast 500). Londyn uchodzi za zakupowy raj, a w czasie zimowej wyprzedaży przeżywa prawdziwy najazd klientów z całego świata. To wówczas, a nie w okresie przed świętami Bożego Narodzenia, przypada największy szczyt zakupowy. Portal handlowy FashionUnited podaje, że o ile wartość sprzedaży odzieży i kosmetyków w Wielkiej Brytanii jest w tym roku przed świętami mniejsza o 5 proc. niż w ubiegłym roku, o tyle wzrost zysku z zimowej wyprzedaży jest szacowany aż na 20 proc. Przyjeżdża wtedy do Londynu 3,5 mln łowców wyprzedażowych okazji. Nie tylko ze względu na bogatą ofertę, ale i na dobrze rozwiniętą sieć tanich lotniczych połączeń.
Dom towarowy Europa
Inne zakupowe stolice nie pozostają w tyle za Londynem. Jeśli porównać Europę do domu towarowego, to metropolie są jego poszczególnymi działami. Wiedeń jest działem wysublimowanych produktów spożywczych, Genewa - salonem zegarmistrzowskim, a Bruksela - antykwariatem. Sporym powodzeniem wśród Polaków cieszą się wyprzedaże w Paryżu. Stolica Francji ma co prawda swoje domy towarowe, takie jak Galeries Lafayette, przyciąga jednak głównie sławnymi domami mody z wieloletnimi tradycjami - jak Cacharel, Celine, Louis Vuitton czy Chanel. Dorota Soszyńska, właścicielka firmy kosmetycznej Oceanic, przyznaje, że nie może się oprzeć wyprzedażom w salonach Hermesa. Nie wyjdzie wówczas ze sklepu bez apaszek, z których Hermes słynie (zwłaszcza chusty w kwiaty zaprojektowanej specjalnie dla Grace Kelly). Magii Paryża poddaje się też dziennikarka Jolanta Fajkowska, która poluje tam na buty, okulary i torebki, a jej ulubionym paryskim salonem jest sklep Giorgio Armaniego. Najlepsze wyprzedaże Armaniego odbywają się jednak w Mediolanie. Tu największą atrakcją są buty i torebki. Salvatore Ferragamo, Fendi, Sergio Rossi czy Diego Della Valle przyciągają nawet 90-procentowymi obniżkami cen. Mediolan jest zresztą o tyle wart odwiedzenia, że wszystkie ważne salony mieszczą się w trójkącie trzech ulic - Montenapoleone, Sant Andrea i della Spiga. A perłą w koronie jest 10 Corso Como - jeden z najsłynniejszych domów towarowych świata.
Śladami Audrey Hepburn
Jeśli rzeczywiście "diabeł ubiera się u Prady", jak w książce Lauren Weinberger, to na pewno robi to w Nowym Jorku. Legendarne domy towarowe, takie jak Saks Fifth Avenue, MacyŐs, Neiman Marcus czy Bloomingdales, które prestiżem nie ustępują najsłynniejszym tego typu instytucjom w Londynie, to zaledwie wycinek wyprzedażowej oferty. Śladem Audrey Hepburn obowiązkowo trzeba odwiedzić salony biżuteryjne Cartiera czy TiffanyŐego, a także setki designerskich sklepów rozrzuconych po SoHo, by się załapać na tzw. sample sales. Ta nieznana w Polsce praktyka wyprzedaży wzorów strojów i dodatków, które często zrobione były wyłącznie na potrzeby pokazu mody, jest największą atrakcją nowojorskich wyprzedaży. Za niewielkie pieniądze można mieć gwarancję, że kupi się rzecz, której nikt inny mieć nie będzie. Na przykład w salonie Ina garnitur Prady na wyprzedaży kosztuje 400 dolarów, a buty Helmuta LangaÉ 35 dolarów, czyli mniej niż buty z polskiej sieci CCC.
Rekordowo niski kurs dolara sprawia, że także dla Polaków "Wielkie Jabłko" stało się zakupową bonanzą. Wokalistka jazzowa Urszula Dudziak w domu towarowym Bloomingdales w Nowym Jorku kupiła poprzednim razem szpilki Yvesa Saint-Laurenta - zamiast 2 tys. dolarów, zapłaciła 300. W połowie stycznia znów wybiera się na shopping na Piątą Aleję. Roman Młodkowski, szef redakcji ekonomicznej TVN, na wyprzedaży w nowojorskim Woolworthie wypatrzył dżinsy przecenione o 70 proc. i aparat fotograficzny za jedną piątą ceny. Z kolei posłanka SLD Jolanta Szymanek-Deresz przywiozła z Hiszpanii futro za połowę ceny.
Na zagraniczne wyprzedaże polują już nie tylko znani i bogaci. Według SMG/KRC, dla co piątego Polaka zakupy są podstawowym powodem wyjazdów. Pod tym względem jesteśmy stuprocentowymi Europejczykami, bo jak wynika z badań firm emitujących karty płatnicze, co piąty mieszkaniec Starego Kontynentu przynajmniej raz do roku wyjeżdża za granicę wyłącznie po zakupy.
Festiwal zakupów
Dziś turysta znaczy właśnie mniej więcej tyle, ile stały klient sklepu. Według amerykańskiej International Trade Administration, dla 89 proc. turystów zakupy są podstawową czynnością, której oddają się w USA. Obliczono nawet, że co szósty turysta udający się z któregoś z miast Wschodniego Wybrzeża nad Niagarę, w ogóle nie zobaczy słynnych wodospadów, bo zostaje w Carousel Centre lub innych mallach wybudowanych na trasie między Nowym Jorkiem a jeziorami Erie i Ontario. Biur oferujących "zorganizowane zakupy" przybywa w miarę, jak jednym z głównych klientów biur stają się tzw. cash rich - time poor, czyli zasobni w pieniądze, ale nie dysponujący czasem. Aby ich zadowolić, sprzedaż przybiera nawet skrajne formy. W hotelu Casa Tua w Miami można było kupić całe jego wyposażenie - z meblami, ekspresem do kawy czy szlafrokami, co oszczędza czas na dojazd do sklepów.
Dla zakupowych turystów zorganizowano trwający półtora miesiąca Festiwal Zakupów w Dubaju. To święto nie tylko konsumpcji, ale też sztuki - zakupom towarzyszą pokazy mody czołówki światowych projektantów, występy gwiazd estrady, wystawy sztuki, prezentacje samochodów czy premiery nowych technologii. Dubaj, odwiedzany co roku przez 3 mln klientów, zyskuje też zainteresowanie w Polsce. Wynajęta przez Dubajczyków agencja ACNielsen włączyła w tym roku do badań researcherskich Polaków - razem z klientami m.in. z Chin, USA, Turcji czy Rosji stanowimy o charakterze imprezy, bowiem wskazówki wynikające z analiz brane są pod uwagę przez organizatorów festiwalu.
WPROST EXTRA |
---|
Poradnik soldoholika
Przykładowe ceny zimowej wyprzedaży 2005/2006 |
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.