Konflikt na berlińskim rynku mieszkaniowym toczy się od 2014 roku. Już wtedy władze miasta uchwaliły przepis zgodnie z którym właściciele mieszkań musieli ubiegać się o specjalną zgodę, jeśli chcieli wynająć swój lokal turystom. Samorządowcy powoływali się na dane, z których wynika, że tylko w ubiegłym roku do miasta przyjechało około 40 tysięcy nowych mieszkańców. W związku z tym, że właściciele mieszkań wolą je wynajmować turystom, Berlin zmaga się z ogromnym problemem braku odpowiedniej ilości lokali dla swoich obywateli. Na początku 2016 r. do wynajęcia było 11 tysięcy mieszkań, kilka miesięcy później już tylko 6 tysięcy. Liczbę mieszkań wynajmowanych turystom szacuje się tymczasem na 17-25 tysięcy.
Na wynajmie mieszkań turystom tracą także hotele
W związku z tym, władze Berlina zmieniły dotychczasowe regulacje wprowadzając zapis mówiący o konieczności udowodnienia przez właściciela lokalu, że przez dłuższy okres czasu nie mógł znaleźć najemcy na wynajem długoterminowy. – W ten sposób chcemy chronić naszych mieszkańców przed wyrzucaniem ich z lokali oraz rosnącymi czynszami – tłumaczył Andreas Griese z berlińskiego Senatu. Inny argument za wprowadzeniem podobnych regulacji mówił o stratach jakie w związku z wynajmowaniem mieszkań ponoszą hotele. Ponadto, działalność hoteli jest udokumentowana prawnie, właściciele pensjonatów muszą odprowadzać podatki do budżetu miasta. Ci, którzy wynajmują mieszkania turystom takich opłat nie ponoszą.
Sąsiedzi mogą informować o przypadkach łamania prawa
Władze miasta postanowiły oddelegować specjalną grupę urzędników, która zajmie się szukaniem osób łamiących prawo. Ponadto, na stronie internetowej Berlina widnieje specjalna zakładka, w której można złożyć donos na sąsiada wynajmującego mieszkania turystom. Wystarczy podać adres, nazwisko sąsiada i uzasadnić, dlaczego podejrzewa się łamanie prawa. Autor takiej skargi pozostaje anonimowy.